Rozdział 7

272 12 5
                                    

SKY

Oderwaliśmy się od siebie .Oparliśmy o siebie nasze czoła.

- Mam jedno głupie pytanie.

-Słucham

- Nie musisz na nie odpowiadać. Ilu dziewczyną mówiłeś takie rzeczy?

- Jednej... Tobie. Robiłaś to już kiedyś? - zapytał a ja rozszerzyłam oczy - Dobra , nie musisz odpowiadać.

- Nie robiłam... Przecież nie boję się tylko twojego dotyku. Więc prędzej czy później stanie się to z tobą - wzruszyłam ramionami , a chłopak delikatnie się do mnie uśmiechnął. - A ty? Robiłeś to już kiedyś?

- Yyy parę razy...- zmrużyłam oczy - No dobra kilkanaście- zaśmiałam się cicho, widziałam . - Kochasz mnie?

- Tak , kocham cię - znowu się pocałowaliśmy. Tym razem wolniej, tak jakby chciał , żeby pocałunek trwał jak najdłużej.Przewrócił nas tak, że leżę na plecach , a on podpiera się nade mną na łokciach.Cicho jęknęłam gdy przejechał ręką po moim brzuchu. Zarzuciłam ręce na jego kark i przyciągnęłam go bliżej. Jego ręce zaczęły jechać coraz wyżej , aż do moich piersi. Jego pocałunki zjechały na moją szyją , a ja cicho jęknęłam. Oderwał się od mojej szyi . Zrobił mi malinkę....

- Chcesz to zrobić teraz? - zapytał zachrypniętym głosem.

- Nie wiem- odparłam zgodnie z prawdą

- Nie zrobię niczego bez twojej zgody. Nie chcę żebyś tego potem żałowała. Musisz tego chcieć i być gotowa.

- Chyba jeszcze nie jestem gotowa - uśmiechnął się i odgarnął mi z twarzy kosmyk włosów.

- Rozumiem i niczego nie wymagam. Poczekam ,aż będziesz tego chciała.

- Kocham cię

- Też cię kocham

Za szybko poderwałam się na fotelu. Znowu mi się śnił. Nie chce widzieć jego twarzy w moich snach i nie chce widzieć jak bardzo byłam wtedy szczęśliwa. To była tylko szczeniacka miłość , a nawet nie miłość. To było zauroczenie i tyle. On nieświadomie pomógł mi wyleczyć się ze strachu przed dotykiem. Przed tym chorym lękiem, który zapoczątkował ojciec. 

- Hej , skarbie co się stało?

- Sama nie wiem. To jakiś koszmar....

-Pamiętasz co ci się śniło?- James delikatnie ścisnął moją dłoń, a ja przecząco pokręciłam głową. Nienawidzę go okłamywać, ale tak będzie lepiej. Nie jest zbytnio zazdrosny , ale nie chce wywoływać u niego tego paskudnego uczucia. Spoglądam na pierścionek spoczywający bezpiecznie na serdecznym palcu mojej lewej ręki. Diamencik otoczony cyrkoniami delikatnie migocze w świetle wpadającym przez okienko samolotu. Widać przez nie chmury , które wyglądają jak biała wata cukrowa, a dzieci siedzące obok nas wpatrują się w nie jakby chciały spróbować jak one smakują. Ich wesołe oczka migoczą gdy tyko przykleją swoje małe noski do okien , a gdy przelatujemy przez jakąś chmurę, wesoło piszczą. Niebo. Część atmosfery , któremu zawdzięczam swoje imię. Niebo jest delikatne i pokryte chmurami, lecz często białe obłoczki zastępują czarne burzowe chmury. Rozpętuje się wichura , a niebo przecinają błyskawice. Niebo . Odzwierciedla mój charakter. Raz żywiołowa , a raz wpadająca w złość i robiąca rzeczy , które niosą katastrofalne skutki.

- James?

- Coś się stało?- chłopak przenosi swoje zielone oczy na moją twarz. Muszę go o to zapytać , chociaż znam dobrze odpowiedź.

- On tam będzie tak?

- Sky...Kto ? O kogo ci chodzi?

-O Alexa. On tam będzie.- Przez twarz Jamesa przeszedł jakiś cień.

- Raczej tak- jego głos aż zamraża

- Hej! To nic między nami nie zmieni. Alex to przeszłość , a do niej mieliśmy nie wracać

- Racja.- dalej trzyma moją rękę , ale odwrócił twarz w drugą stronę. Wiedziałam , że tak będzie. On tylko o niego jest zazdrosny. Tylko o Alexa. 

W dniu wypadku, osiem lat temu zapomniałam o nim. Wszystkie moje wspomnienia z nim zostały wytarte , jakby ukryte w niedostępnej dla mnie części mojej podświadomości. To wyglądało tak jakby Alex Scott nigdy nie istniał. Cała jego rodzina tylko nie on. Wspomnienia zaczęły wracać do mnie rok po wyjeździe z Ameryki. Pojawiały się w snach. Na początku myślałam , że to zwykłe sny z elementami zdarzeń z przeszłości. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Kim był ten chłopak z bursztynowymi oczami? Pewnego dnia postanowiłam zajrzeć do książek , które przywiozłam ze sobą z Ameryki. Z jednej z nich wypadło zdjęcie. Byłam na nim ja i ten chłopak. Zdjęcie zostało zrobione przed świętami Bożego Narodzenia w Museum od Art w Nowym Jorku. Uświadomiłam sobie , że to nie zwykłe sny. To wspomnienia , których mi brakowało. W końcu zapytałam Josha i Jamesa o co chodzi. James nie był zadowolony z tego, że zaczęłam sobie przypominać, jednak razem z moim bratem opowiedzieli mi o Alexie , a resztę przypomniałam sobie sama.  Czas stawić czoło przeszłości i Alexowi.

Wysiadłam z samochodu wypożyczonego przez Jamesa . Mój dom. Tutaj dorastałam , na tej ulicy uczyłam się jeździć na rowerze. Tutaj spotykałam się z Kat, Jackiem , Chleo i Jamesem. Tutaj spędzałam czas z Alexem i tutaj byłam okłamywana. Wybaczyłam im wszystkie kłamstwa, wszystkim po kolei , chociaż dawce spermy nigdy nie uznałam ze ojca. Ja nie mam ojca od osiemnastu lat.

Harry podbiegł do mnie i przytulił mnie z całej siły. Zdziwiłam się bardzo gdy chłopak mnie podniósł i okręcił się w końcu. Zaśmiałam się w głos , a James z szerokim uśmiechem pokręcił głową widząc nas. Harry ma już czternaście lat. Prawie piętnaście. Jest przystojny. Blond włosy uroczo opadają mu na czoło , a brązowe oczy błyszczą wesoło. Ma śliczne rysy twarzy , a na policzku ma pieprzyka , tak jak Alex. Chłopak jest już mojego wzrostu. 

- Tęskniłem za tobą Sky

- Też tęskniłam Harry , nawet nie wiesz jak bardzo. Kurde , jesteś przystojny- zarumienił się i potarł dłonią kark

- Yyy dzięki? Chyba nie muszę ci znowu mówić że jesteś śliczna.- delikatnie pocałowałam go w policzek, a uśmiech na jego ustach jeszcze się powiększył , w jego policzkach ukazały mi się dołeczki. Jest tak bardzo podobny do Alexa....Różni ich jedynie kolor włosów. 

- Ej młody , nie podrywaj mi narzeczonej .

- Jesteście narzeczeństwem? Wow gratulacje - Harry przybił piątkę z Jamesem , a mi puścił oczko. Kurde , pomyśleć że niedawno nosiłam go na rękach i opowiadałam mu bajki na dobranoc. 

Podniosłam głowę , a mój wzrok spoczął na chłopaku stojącym jakieś dwadzieścia metrów od nas. Ręce ma głęboko wbite w kieszenie ciemnych jeansów, a jego oczy bacznie nam się przyglądają.

- Alex? Alex to ty?


Głupi James , jak ja go nie lubię....


Uczucie || Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz