3

881 117 9
                                    

Luke wbiegł do mojego pokoju i mocno przytulił. Płakałam nadal, nie mogłam się uspokoić po tym, co zobaczyłam. Tim wbił mi nóż. O Boże... Moje sny nigdy nie sprawdzały się w prawdziwym życiu. Mam wielką nadzieję, że teraz też tak będzie. Już nie mogę doczekać się, gdy opowiem wszystko Cailin - mojej najlepszej przyjaciółce. Znamy się od dziecka. Kiedyś podkochiwała się w moim bracie, ale po kilku latach jego obojętności dała sobie spokój. Umówiłyśmy się dzisiaj w jej ulubionej kawiarni. Nie mieli jakoś wyjątkowo dobrej kawy, jednakże kelner był przystojny, a dziewczyna była nim oczarowana. 

-To tylko zły sen... - Luke szeptał mi na ucho. Wtuliłam się w brata i zasnęłam. Jego zapach mnie uspokajał. Wiem, pewnie to dziwne, ale ma naprawdę śliczne perfumy, którymi pachnie nawet w nocy. 

Po kilku godzinach twardego snu otworzyłam oczy. Chłopak leżał koło mnie i spał słodko. Czasem fajnie jest mieć brata bliźniaka. Ludzie dziwią się, że nie jesteśmy do siebie podobni. Chyba przydałaby im się porządna lekcja biologi. 

Wstałam, zabrałam ubrania z szafy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel. Rano zawsze lubiłam się odświeżyć. Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy po spaniu idą od razu na miasto, albo do szkoły. To nieco obrzydliwe. Po załatwieniu łazienkowych spraw umalowałam się i zeszłam na śniadanie. Zrobiłam nam jajecznicę i grzanki. Nie chciałam budzić brata, więc zjadłam sama, a on najwyżej potem sobie odgrzeje. Napisałam kartkę, że wychodzę z przyjaciółką i położyłam koło jedzenia. Wzięłam torebkę i ruszyłam w stronę kawiarni. Cailin już czekała. Przytuliła mnie mocno. Byłyśmy bardzo zżyte. Momentami mam wrażenie, że jest moją siostrą. Rozumiemy się bez słów. 

Usiadłyśmy i zamówiłyśmy kawę i po kawałku ciasta czekoladowego. Dziewczyna cały czas przyglądała się kelnerowi. Zaśmiałam się lekko i wzięłam łyka. 

-Jak się czujesz? - zapytała z troską. 

-Psychicznie, czy fizycznie? - westchnęłam, spojrzała na mnie smutno. 

-Rodzice do ciebie dzwonili? 

-Oczywiście, że nie. Ich obchodzą tylko swoje interesy. Chociaż tyle, że wpłacili tę kaucję. Zastanawiam się, czy zgłosić to na policję, ale nie mam żadnych dowodów. To byłoby głupie, jakby porwali dwa razy tę samą osobę, prawda? 

-Czy ja wiem... jeśli myślą, że zarobią na danej osobie więcej niż na innych, to mogą zadziałać znów. 

-Nie strasz mnie, błagam. - oparłam czoło o stolik. Ta cała sytuacja mnie przerastała. Byłam już pełnoletnia, ale kogo to obchodzi? Na pewno nie jakichś bandziorów. 

-Przepraszam, nie chciałam. Skończmy ten temat, co? Nie psujmy sobie humorów. Mogę dzisiaj u ciebie nocować, jeśli chcesz. 

-Jasne, ale musimy iść do ciebie po rzeczy. 

-Tak, zrobimy to potem. Jak na razie zjedzmy to ciasteczko. 

-O którym mówisz? - spojrzałam na talerz, a potem na kelnera. Cailin zaśmiała się i zaczęła jeść. W międzyczasie gadałyśmy o szkole i o tym, że z nami do klasy mają chodzić dwaj nowi chłopcy. Od razu pomyślałam o Jeremym. Uśmiechnęłam się pod nosem. 

-O nie! Co to za uśmiech? Mów! Szybko! Znasz ich? - zaczęła się ekscytować. 

-Jednego prawdopodobnie tak. Przekonamy się jutro. 

-Przystojny? Jak ma na imię? Jak wygląda? No nie męcz mnie tak! - śmiałam się z niej. Zawsze poprawiała mi humor, nawet gdy nie wiedziała, że to robi. 

-Zobaczysz jutro kochanie. - wstałam i wzięłam torebkę. - Idziemy? - dodałam. Cailin zrobiła to samo, co ja i poszłyśmy do jej domu. Przywitałam się z jej rodzicami i po paru minutach wyszłyśmy. Poszłyśmy do parku i usiadłyśmy przy fontannie. Robiłyśmy sobie zdjęcia roześmiane. Jakiś chłopak jechał szybko na deskorolce i mnie potrącił, wpadłam do fontanny. 

-Cholera jasna! - pisnęłam cała mokra. Chłopak stał zszokowany, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. 

-Cześć Lucy. 

-Jakie kurwa cześć! W dupę sobie wsadź to cześć! - wygramoliłam się z wody. Przyjaciółka nie wyrabiała ze śmiechu. Spojrzałam na sprawcę mojego nieszczęścia. Zaniemówiłam i szybko zaczęłam się cofać. 

-Nie... Lucy to nie tak, nie bój się! - krzyczał, a ja biegłam, jak najszybciej tylko mogłam. Nie chciałam go więcej widzieć. Cailin dobiegła do mnie. 

-Co ty odwalasz? Kto to był? - wychrypiała zdyszana. 

-Tim. 

-Ten Tim...? 

-Tak, Tim we własnej osobie. 



Nadal mnie kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz