15

343 49 6
                                    


Tim podał mi kask. Spojrzałam na niego uważnie. Nie widziałam kolejnego.

-A gdzie dla ciebie...? - spytałam.

-Mam jeden. Zakładaj i nawet nie zaczynaj kłótni.

-Jesteś niemożliwy... - pokręciłam głową i nasunęłam nakrycie głowy. Zaśmiał się ze mnie i pomógł zapiąć.

-Twój brat ma ścigacz. Nadal nie umiesz zapinać? 

-Wal się. - warknęłam i usiadłam za nim, obejmując go mocno w pasie.

-I to ja jestem niemożliwy? - odjechał z piskiem opon. Uśmiechałam się szeroko. Uwielbiałam, jak ktoś mnie woził. A zwłaszcza, jeśli był to jakiś przystojniak.
Chłopak zatrzymał się przy jednej z najsłynniejszych cukierni. Pomógł mi zejść z maszyny. Podziękowałam uśmiechem.

-Nie spodziewałam się. - powiedziałam.

-A co, myślałaś, że wezmę cię na jakieś nielegalne wyścigi?  - przewrócił oczami i weszliśmy do środka.

-Tak, coś w tym stylu. - zajęliśmy stolik i wybraliśmy coś dla siebie. Młoda kelnerka przed podejściem do naszego stolika rozpięła kilka guzików swojej koszuli, aby było widać jej piersi. Tim, widząc to, zaczął się histerycznie śmiać.

-Kochanie, to i tak nic ci nie pomoże. - pokręcił głową i nie mógł przestać się śmiać. Dziewczyna spaliła buraka. Kopnęłam Borrmann'a lekko pod stołem, żeby się ogarnął. Przyjęła zamówienie i szybko poszła.

-Przecież była ładna. - zaczęłam.

-Nie mój typ.

-A jaki jest twój typ? - uniosłam jedną brew do góry. Zerknął na mnie i puścił mi oczko.

-Nie flirtuj ze mną!  - ukazałam słodkie dołeczki w policzkach.

-Wiem, że to lubisz.

-Cham. - wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Zachichotałam. Złapałam moment, jak chciał coś powiedzieć i z ust ułożył mu się dziubek.

-Błagam, powiedz, że tego nie zrobiłaś.  - położył głowę na stole.

-Ups? - cały czas się uśmiechałam. Jemu też ciężko było powstrzymać rozbawienie.

-Opowiadaj. Który ci się podoba, hmm? - przyniesiono nam zamówienie i wsadził sobie do buzi łyżeczkę.

-A co ty moja psiapsi? - napiłam się kawy.

-No powiedz. - nalegał. 

-Chyba śnisz księżniczko.

-Chciałaś powiedzieć czarny charakterze, jeśli już.

-Jesteś uroczy, jak się denerwujesz.

-A ty wkurwiająca.

-Powinnam się obrazić?  - uniosłam brew do góry. Coraz luźniej czułam się w jego towarzystwie. Wybaczyłam mu te pierwsze dni znajomości. Robił wszystko pod przymusem szefa. Mam nadzieję, że w moje życie nie wplączą się kolejni źli ludzie.

-Ej, halo ziemia! Żyjesz?  - machał mi ręką przed twarzą.

-Przepraszam, zamyśliłam się.

-Pewnie o moich obłędnych oczach.

-Cokolwiek. - prychnęłam i ugryzłam ciastko.

-Może ono miało rodzinę?!  - zachichotałam.

-Ich też zjadłam.

-Ty... ty.... ty zła kobieto!

-Masz dzisiaj zdecydowanie dobry humor. 

-Umówiłaś się ze mną. Mam być smutny? - zakrztusiłam się. O co mu chodziło? 

-Że co...?

-Skarbie przyszłaś tu ze mną. Zerwałaś się z lekcji dla mnie.

-Haha, nie dla ciebie.

-Czyżby? 

-Ugh! Chciałam się tylko dowiedzieć jak najwięcej o tej sprawie. Nie wyobrażaj sobie za dużo. - uniósł ręce na znak kapitulacji i zamilkł. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy.

Nadal mnie kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz