Tim podał mi kask. Spojrzałam na niego uważnie. Nie widziałam kolejnego.-A gdzie dla ciebie...? - spytałam.
-Mam jeden. Zakładaj i nawet nie zaczynaj kłótni.
-Jesteś niemożliwy... - pokręciłam głową i nasunęłam nakrycie głowy. Zaśmiał się ze mnie i pomógł zapiąć.
-Twój brat ma ścigacz. Nadal nie umiesz zapinać?
-Wal się. - warknęłam i usiadłam za nim, obejmując go mocno w pasie.
-I to ja jestem niemożliwy? - odjechał z piskiem opon. Uśmiechałam się szeroko. Uwielbiałam, jak ktoś mnie woził. A zwłaszcza, jeśli był to jakiś przystojniak.
Chłopak zatrzymał się przy jednej z najsłynniejszych cukierni. Pomógł mi zejść z maszyny. Podziękowałam uśmiechem.-Nie spodziewałam się. - powiedziałam.
-A co, myślałaś, że wezmę cię na jakieś nielegalne wyścigi? - przewrócił oczami i weszliśmy do środka.
-Tak, coś w tym stylu. - zajęliśmy stolik i wybraliśmy coś dla siebie. Młoda kelnerka przed podejściem do naszego stolika rozpięła kilka guzików swojej koszuli, aby było widać jej piersi. Tim, widząc to, zaczął się histerycznie śmiać.
-Kochanie, to i tak nic ci nie pomoże. - pokręcił głową i nie mógł przestać się śmiać. Dziewczyna spaliła buraka. Kopnęłam Borrmann'a lekko pod stołem, żeby się ogarnął. Przyjęła zamówienie i szybko poszła.
-Przecież była ładna. - zaczęłam.
-Nie mój typ.
-A jaki jest twój typ? - uniosłam jedną brew do góry. Zerknął na mnie i puścił mi oczko.
-Nie flirtuj ze mną! - ukazałam słodkie dołeczki w policzkach.
-Wiem, że to lubisz.
-Cham. - wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Zachichotałam. Złapałam moment, jak chciał coś powiedzieć i z ust ułożył mu się dziubek.
-Błagam, powiedz, że tego nie zrobiłaś. - położył głowę na stole.
-Ups? - cały czas się uśmiechałam. Jemu też ciężko było powstrzymać rozbawienie.
-Opowiadaj. Który ci się podoba, hmm? - przyniesiono nam zamówienie i wsadził sobie do buzi łyżeczkę.
-A co ty moja psiapsi? - napiłam się kawy.
-No powiedz. - nalegał.
-Chyba śnisz księżniczko.
-Chciałaś powiedzieć czarny charakterze, jeśli już.
-Jesteś uroczy, jak się denerwujesz.
-A ty wkurwiająca.
-Powinnam się obrazić? - uniosłam brew do góry. Coraz luźniej czułam się w jego towarzystwie. Wybaczyłam mu te pierwsze dni znajomości. Robił wszystko pod przymusem szefa. Mam nadzieję, że w moje życie nie wplączą się kolejni źli ludzie.
-Ej, halo ziemia! Żyjesz? - machał mi ręką przed twarzą.
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-Pewnie o moich obłędnych oczach.
-Cokolwiek. - prychnęłam i ugryzłam ciastko.
-Może ono miało rodzinę?! - zachichotałam.
-Ich też zjadłam.
-Ty... ty.... ty zła kobieto!
-Masz dzisiaj zdecydowanie dobry humor.
-Umówiłaś się ze mną. Mam być smutny? - zakrztusiłam się. O co mu chodziło?
-Że co...?
-Skarbie przyszłaś tu ze mną. Zerwałaś się z lekcji dla mnie.
-Haha, nie dla ciebie.
-Czyżby?
-Ugh! Chciałam się tylko dowiedzieć jak najwięcej o tej sprawie. Nie wyobrażaj sobie za dużo. - uniósł ręce na znak kapitulacji i zamilkł. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy.
CZYTASZ
Nadal mnie kochasz
Ficção Adolescente"-Nienawidzę cię! -Gdzieś słyszałem, że nienawiść niszczy ludzi. -Ciebie już wystarczająco zniszczyła." #66- Dla nastolatków (13.01.2017) Okładka: Queenolix