Gdy weszłam do domu, pierwszą rzeczą, jaką usłyszałam, był głośny śmiech mamy i Luke'a. Prychnęłam pod nosem. Czas znowu poudawać kochające dziecko. Mój dobry humor od razu uległ zmianie. Zdjęłam buty i wolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Rozejrzałam się. Blondyn stał przy kuchence i próbował przygotować jedzenie, zaś rodzicielka nabijała się z jego braku umiejętności kulinarnych.
-Cześć. - powiedziałam. Ich wzrok od razu powędrował na moją osobę. Uśmiechnęłam się sztucznie i położyłam torbę na krześle.
-Lucy. Miło cię widzieć. - matka skinęła głową, w powitalnym geście. Odetchnęłam cicho. Wcale nie było jej miło.
-Nareszcie siostra! Przez chwilę myślałem, że spalę dom! - chłopak gestykulował rękami. Uniosłam kciuk do góry i nalałam sobie trochę wody.
-Tim znowu okazał się dupkiem? - mama uniosła brew do góry, na słowa swego syna.
-Nie. - warknęłam. Nie chciałam o tym rozmawiać, a zwłaszcza przy niej. Nie rozumiałam, po co drążył temat. Wiedział, że nie lubię mówić czegokolwiek przy rodzicach. Puścił mi oczko i wrócił do poprzedniej czynności.
-Masz chłopaka córciu? - kobieta nie dała za wygraną. Westchnęłam i odwróciłam się w jej stronę.
-To nikt ważny. Tylko kolega. - Luke zaśmiał się pod nosem. Dźgnęłam go łokciem i posłałam porozumiewawcze spojrzenie. Uniósł dłonie w geście kapitulacji. Wzruszyłam ramionami, żeby dali mi spokój, wzięłam jabłko w dłoń i poszłam do swojej sypialni. Obmacałam kieszenie w poszukiwaniu telefonu. Przeklęłam siarczyście i wróciłam na dół po torbę. Rzuciłam się z nią na łóżko. Odblokowałam urządzenie i otworzyłam sms-a, którego dostałam z numeru prywatnego. Przeczytałam dwa słowa, które sprawiły, że moje serce zaczęło szybciej bić i miałam ochotę wejść pod łóżko, i nigdy nie pokazywać się światu. Głupie dwa słowa zmieniły poczucie mojego bezpieczeństwa. Dwa słowa, które brzmiały:
"Widzę cię."
W tamtej chwili bardzo chciałam zawołać swojego bliźniaka. Pragnęłam, aby powiedział mi, o co w tym wszystkim chodzi. Musiałam znać odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Niestety teraz nie mogłam liczyć na niczyją pomoc. Zasłoniłam żaluzje w oknach, zablokowałam tamten numer. Przez chwilę przeszło mi przez myśl zgłoszenie tego na policję, ale pewnie i tak uznaliby to za wygłupy nastolatków. Przygryzłam wargę w skupieniu. Zrobiłam przegląd wszystkich osób, którym kiedykolwiek podpadłam i nie miałam żadnego podejrzanego. Na pewno nie z grona moich znajomych, jak i innych uczniów. Westchnęłam zrezygnowana i schowałam twarz w dłoniach. Spojrzałam na książki, które były przepełnione pracą domową na jutro. Gdyby rodziców nie było w domu, to wcale nie szłabym do szkoły. Z nimi to nie przejdzie. Przecież edukacja jest najważniejszym ogniwem w życiu, prawda?
Wyłożyłam wszystko na biurko i zabrałam się za rozwiązywanie zadań. Nie mogłam się skupić. Cała moja uwaga krążyła wokół otrzymanej wiadomości i jej tajemniczym nadawcy.
CZYTASZ
Nadal mnie kochasz
Teen Fiction"-Nienawidzę cię! -Gdzieś słyszałem, że nienawiść niszczy ludzi. -Ciebie już wystarczająco zniszczyła." #66- Dla nastolatków (13.01.2017) Okładka: Queenolix