11

442 58 4
                                    

Przyjaciółka patrzyła na mnie posępnie. Nie rozumiała, czemu nie chcę iść z tym na policję. Sama też dokładnie nie rozumiałam swojego zachowania. Po prostu czułam, że jeśli ktoś jeszcze się dowie, to stanie się coś złego. Pieprzona kobieca intuicja. Gdy Cailin przestała się na mnie złościć, poszłyśmy do mnie do domu. Dziewczyna zadzwoniła do rodziców i oznajmiła im, że będzie dzisiaj u mnie spać. Nie miałam nic przeciwko temu. Miałam pełno jej rzeczy w pokoju, tak samo, jak ona miała dużo moich u siebie. Weszłyśmy do mieszkania, zdjęłyśmy buty i bluzy. Weszłyśmy do kuchni, aby wziąć z niej trochę słodyczy i picie. Zabrałyśmy to wszystko do mojego królestwa i rzuciłyśmy na łóżko. 

-Będziemy wyglądać jak prosiaki!  - krzyknęłam, patrząc na ogromną ilość jedzenia.

-Już tak wyglądamy skarbie. - puściła mi oczko i odłożyła plecak koło biurka. Zrobiłam to samo i usiadłam na krześle.

-Może najpierw weźmiemy się za lekcje? - zaproponowałam, na co pokiwała głową i dostawiła sobie krzesło obok mnie. Skończyłyśmy po około godzinie. Ku naszej ogromnej uciesze, nie miałyśmy nic do nauki na kolejny dzień. Zapowiadał się typowo babski wieczór z komediami romantycznymi. Niby zwykłe spotkanie, a daje tyle radości. Włączyłam laptop i wybrałyśmy film. Usadowiłyśmy się wygodnie na łóżku, po czym zaczęłyśmy otwierać zgromadzone jedzenie. Nie obeszło się bez komentowania aktorów i ich poczynań. Co chwila wybuchałyśmy śmiechem. 

-Skończ już!  - wysapałam między kolejnym napadem głupawki.

-Jeszcze nawet nie zaczęłam!  - poruszyła zabawnie brwiami, na co ja otarłam łezkę z oka.

Po skończonym filmie wybrałyśmy się na spacer. Nie obchodziło nas, że było ciemno i chłodno. Obydwie uwielbiałyśmy nocne przechadzki. Zatrzymałyśmy się w parku, rozważając opcję, co robić dalej. Postanowiłyśmy usiąść przy fontannie ze światełkami led.  
Nagle usłyszałam jakiś jęk. Rozejrzałam się. Zobaczyłam coś dużego i czarnego leżącego przy drzewie. Trup? Co ja pieprzę, trupy już nie wydają odgłosów. Cailin była niewzruszona tą całą sytuacją. Usiadła i spokojnie patrzyła w wodę. Ja tak nie potrafiłam. Ręce zaczęły trząść mi się ze stresu. Powoli zaczęłam podchodzić do czarnej postaci. Ewidentnie był to mężczyzna.

-Nic panu nie jest...? - zapytałam cicho, bojąc się reakcji.

-Lucy... moja Lucy... - odpowiedział, na co od razu ukucnęłam i przekręciłam jego twarz w moją stronę. 

-Tim...  matko boska co ci się stało? - zdjęłam swoją bluzę i okryłam go.

-Lucy. - cały czas powtarzał moje imię. Zadzwoniłam do Luke'a prosząc o pomoc. Zjawił się po pięciu minutach szybkiego biegu.

-Co mu się stało?  - zapytał.

-Nie wiem, cały czas tylko mówi moje imię. 

-Bierzemy go do nas do domu? Rodziców nie ma. - pokiwałam i w trójkę zawlekliśmy go do mojego pokoju. Ułożyliśmy go na łóżku. Trzymał mocno moją dłoń. Luke przyniósł wodę i podał mu. Nie był w stanie sam się napić, więc pomógł mu. Przeprosiłam Cailin, że nasze spotkanie tak się skończyło. Nie miała mi tego za złe i poszła spać w gościnnym. Przyniosłam wodę w misce i szmatkę. Wytarłam twarz Tim'owi. Miał kilka ran i wyglądał, jakby był naćpany. Gdyby tego było mało, na reszcie ciała też miał obrażenia.

-W coś ty się wpakował... - pogłaskałam go po dłoni. Wymamrotał coś niezrozumiałego. Pokręciłam zrezygnowana głową i poszłam wziąć szybki przycisk. Gdy wróciłam Borrmann leżał na podłodze. 

-Co do kurwy... - patrzyłam zdziwiona. Ukucnęłam przy nim. Posadziłam go i poklepałam po policzku. Zaśmiał się i oparł głowę na moim ramieniu. Nie wiedziałam, co mam z nim zrobić. Zawołałam Luke'a, który wniósł go z powrotem na łóżko i poszedł. Usiadłam obok i wlepiałam w niego wzrok.

-Nie zostawiaj mnie... - szepnął i wtulił w moje nogi.

-Czego ono ci dali? - byłam przerażona. Na trzeźwo nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Po chwili usłyszałam jego pochrapywanie. Przesunęłam jego głowę na poduszkę i okryłam go. Sama położyłam się obok i wgapiałam w sufit. Może i nie mieliśmy jakiś dobrych relacji, ale martwiłam się o niego. Udowodnił, że nie chce zrobić mi krzywdy, a tyle jak na razie mi wystarczy.



Nadal mnie kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz