13

386 56 8
                                    

Od dwóch tygodni Tim nie pojawiał się w szkole ani nie odbierał telefonów. Z jednej strony się martwiłam, a z drugiej miałam wielką ochotę jebnąć w niego jakimś krzesłem.  Prosiłam, żeby nie mieszał się w jakieś gówno. Może i jestem dla niego nikim, ale aktualnie mam to gdzieś. Chciałabym wiedzieć,  że nic mu nie jest i po prostu olewa naukę. 

Kolejnego dnia weszłam do placówki i rozejrzałam się po korytarzu. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu Borrmann opierał się o ścianę i gadał roześmiany z jakimś chłopakiem. Zacisnęłam ręce w pięści i podeszłam zła. Popchnęłam go, na co nie był przygotowany i uderzył lekko o ścianę.

-Miałeś zadzwonić idioto! - wykrzyknęłam, lecz nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Jedynie irytujący uśmieszek.

-Może nie zadowoliłaś go w łóżku. Ma takich na pęczki. - powiedział jego kolega.

-Nie spałam z nim.

-To tym bardziej!  - zaśmiał się głośno, na co ja prychnęłam.

-Dupek. A ty gwiazdeczko daj mi święty spokój. - odwróciłam się i chciałam odejść. Tim złapał mnie za nadgarstek. Nie miałam ochoty ciągnąć dalej tej rozmowy, więc wyrwałam się i poszłam czym prędzej poszukać Cailin. Przyjaciółki nigdzie nie było, co zmusiło mnie do spędzenia samotnie przerwy. Dziewczyna nie zjawiła się również na lekcję. Prawdopodobnie zaspała. Usiadłam w swojej ławce i wyjęłam rzeczy. Borrmann się dosiadł.  Przewróciłam oczami i nie odezwałam się ani słowem.

-Spotkajmy się po szkole. - szepnął. 

-Twoje niedoczekanie.

-Mi się nie odmawia kochanie.

-Od teraz już odmawia Borrmann. - zapisałam temat i słuchałam nauczyciela. Czułam na sobie natarczywe spojrzenie kolegi, jeśli mogę go nim w ogóle nazwać.  Jeremy siedział po drugiej stronie klasy. Od czasu do czasu posyłał mi pytające spojrzenia, na które tylko wzruszałam ramionami. Zostałam wzięta do odpowiedzi. Ku mojemu zdziwieniu dostałam 3. Byłam kompletnie nieprzygotowana do dzisiejszej lekcji. Po dzwonku wyszłam szybko z klasy i poczekałam na Irvine'a. Zjawił się po chwili i zmierzył mnie wzrokiem. 

-Wszystko ok? - zapytał z troską w oczach. Czasem martwił się o mnie bardziej niż własny ojciec.

-Jasne. - zostałam pociągnięta do tyłu i przyparta do ściany przez Borrmanna.  Patrzyłam przerażona w jego zielone tęczówki.

-Boisz się mnie...? - zmrużył oczy. Gdy nie odpowiedziałam, odsunął się szybko.

-Boisz się mnie.  - powtórzył, jakby do siebie i zaczął odchodzić. Patrzyłam na oddalającą się sylwetkę chłopaka. Nie chciałam za nim iść. Nie widziałam ku temu powodu. Jeremy objął mnie i musnął czoło. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Mogłam mu o wszystkim powiedzieć, tak samo, jak on mi. Poszliśmy pod klasę i usiedliśmy na ławce.

-Co cię z nim łączy...? 

-Z Timem? Nic...

-Trochę duże to nic. - warknął, na co spojrzałam na niego zaskoczona.

-Słuchaj, mimo że się przyjaźnimy to moje życie. Mogę prowadzać się, z kim tylko chcę.

-I akurat wybrałaś kryminalistę. - wstał i poszedł. Siedziałam, nie wiedząc co zrobić. Co im wszystkim dzisiaj odbiło?  Nigdy się tak nie zachowywał. Muszę z nim później porozmawiać oraz odnaleźć Tim'a. Mimo wszystko jestem ciekawa, co ma mi do powiedzenia.

Nadal mnie kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz