23

348 52 3
                                    


Staliśmy tak dłuższą chwilę. Miałam wrażenie, że żadne z nas nie chciało się odsuwać. Była pomiędzy nami dziwna więź, której nie potrafiłam określić.

-Zrobię wszystko, żebyś była bezpieczna. - szepnął mi do ucha, głosem przepełnionym troską.

-Nie rozumiem, czemu tak ci zależy. Nie musisz udawać. Jeśli się z kimś założyłeś... - przerwał mi w połowie zdania.

-Lucy. Może i jestem chujem, ale nie aż takim. Nie bawię się dziewczynami, a zwłaszcza tobą. To nic osobistego, ale sama rozumiesz.

-Właśnie nie rozumiem. - przetarł twarz dłonią i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Odsunęłam się od niego i wolnym krokiem poszłam w stronę kawiarni, żeby tam coś zjeść. Gdyby jakiś nauczyciel zobaczył mnie teraz w sklepiku szkolnym, musiałabym wracać na lekcje, a nie miałam teraz na to ochoty. Usłyszałam głośne tupanie za sobą. Wstrzymałam oddech i obejrzałam się przez ramię. Odetchnęłam głęboko, gdy ujrzałam za sobą bruneta.

-Nie pozwolę ci teraz samej łazić po mieście. - wzruszył ramionami i otworzył przede mną drzwi. Weszliśmy do przytulnego miejsca i zajęliśmy stolik dla dwóch osób. Poprosiłam o szarlotkę i czekoladę do picia, chłopak zaś o ciasto czekoladowe i kawę. Siedzieliśmy w ciszy, mierząc się wzrokiem.

-Będziemy się teraz tak na siebie gapić?  - zapytał z brwią uniesioną do góry.

-Nikt nie kazał ci za mną iść.

-Jesteś strasznie trudna...

-Wolisz łatwe?  - prychnął i nie odpowiedział. Miał świadomość, że nie wygra, więc wolał nie kłócić się dużej. Kelnerka przyniosła nasze zamówienia i zaczęliśmy jeść. Gdy Borrmann nie patrzył, skubnęłam od niego trochę słodkości.

-Masz swoje! - zbulwersował się. Ciężko było powstrzymać mu uśmiech.

-Przecież nie patrzyłeś! - puścił mi oczko i ukroił sobie kawałek szarlotki. Prychnęłam i przesunęłam talerzyk do siebie.

-Twoje jest lepsze. - westchnął - Zamiana? - pokiwałam głową i wymieniliśmy się. Ludzie dziwnie na nas spoglądali. Nie przejmowaliśmy się nimi. Nie znają nas, więc nie mają prawa oceniać. Po zjedzonym posiłku chłopak zapłacił, co równało się z moim sprzeciwem. Nie lubiłam, jak ktoś wydawał na mnie pieniądze. Wróciliśmy razem na teren liceum. Poczekaliśmy do końca lekcji i weszliśmy do budynku. Nie byliśmy świadomi, że przez cały czas ktoś nas obserwował.

Nadal mnie kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz