19

327 55 7
                                    

*gwiazdkujcie, komentujcie♡*

Tydzień minął spokojnie. Spędzałam czas z przyjaciółmi, a w weekend balowałam na domówce. Rodzice znowu gdzieś wyjechali, zostawiając nas samych. Nie ruszyło mnie to. Byłam przyzwyczajona do ich nieobecności. Odkąd pogodziłam się z Jeremy'm, Borrmann się do mnie nie odzywa. Traktuje mnie jak powietrze, a telefonów nie odbiera. Byłam na niego zła. Nie zrobiłam nic, co mogło go urazić, a się gniewał. Chciałam z nim porozmawiać, ale zawsze mnie zbywał. Niby kobiety są skomplikowane. 

Weszłam do sali matematycznej i zobaczyłam, że koło Tim'a jest wolne miejsce. Uśmiechnęłam się pod nosem i przysiadłam się do chłopaka.

-Nie prosiłem. - powiedział.

-Nie pytałam. - odpowiedziałam i otworzyłam zeszyt. Westchnął i zrobił to samo. Lekcja zaczęła się, jednak nauczyciel nie interesował się nami za bardzo.

-Czemu mnie olewasz? - zapytałam Borrmanna. Zerknął na mnie kontem oka i wzruszył ramionami. Warknęłam zirytowana.

-Zrobiłam coś złego? - spytałam znów. Liczyłam na jakąkolwiek odpowiedź.

-Może.

-A dokładniej?  Bo zaczynasz mnie wkurzać.

-Pogadaj sobie ze swoim przyjacielem.

-Właśnie z nim rozmawiam. - prychnął.

-Jesteś bardzo skomplikowany Tim.

-A ty bardzo głupia, Lucy. - mina mi zrzedła.

-Skoro tak... - wzięłam swoje rzeczy i przeniosłam się na wolne miejsce koło jakiejś dziewczyny. To głupie, że mam z nią lekcje, a nawet nie znam jej imienia. Borrmann oparł czoło o ławkę i przymknął oczy. Żałował, że to powiedział. Było mu wstyd, że się tak zachowuje. Duma nie pozwalała mu się zmienić.

Po lekcji usiadłam na ławce na korytarzu i wyjęłam telefon. Wpisałam kod i zaczęłam przeglądać moje media społecznościowe. Poodpisywałam ludziom na facebooku, aż ktoś przerwał mi, stukając w ramię.

-Coś się stało?  - zapytałam jakiegoś chłopaka.

-Bójka! Zaraz się po zabijają! 

-Kto?

-Tim i Luke!

-O boże, gdzie?! - wstałam gwałtownie z miejsca. Pobiegł, a ja za nim. Scena, którą zobaczyłam była straszna. Mój brat siedział na Borrmanie i okładał go pięściami. Zaczęłam krzyczeć, żeby przestał. Otrząsnął się i odsunął. Ukucnęłam od razu przy chłopaku, zdjęłam bluzę i powoli zaczęłam wycierać krew.

-Pojebało cię White?!

-Powiedział coś, czego nie powinien! - bronił swoje czyny.

-Mam to gdzieś.  Idź po pielęgniarkę, teraz! - posłuchał mnie i poszedł. Zerknęłam na Tim'a. Jego smutne oczy wpatrywały się wprost w moje.

-Drugi raz się już z kimś przeze mnie bijesz... - westchnęłam,  na co on uniósł lekko kącik ust do góry. 

Nadal mnie kochaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz