Sophie's POV:
To co widzę, dziwi mnie strasznie.
— To ja jestem dziwką? — pytam się samej siebie na widok całujących się Chloe i Adamsa.
On chciał do niej wrócić, do cholery!
Zauważam, że Charlie chce wyjść z budynku, ale nic nie robię, bo sama nie jestem w stanie się ruszyć.
Gdy staje obok mnie i na nich spogląda, jego wyraz twarzy już nie jest szczęśliwy.
Widzę wkurzenie w jego oczach.
No to się zacznie.
— Dlaczego? — mówi do siebie i widać po nim, że lekko go to łamie.
— Stój. — Łapię jego dłoń, gdy robi krok do przodu.
— Sophie, proszę cię! — krzyczy, przez co się wzdrygam, ale nie pokazuję mojego strachu.
— Też cię o coś proszę — warczę zdenerwowana. — Nie mam pojęcia, dlaczego tak ci na niej, kurwa, zależy. — Puszczam go, aby wyrzucić ręce w powietrze. — Ona robi ci wyrzuty, ale sama cię zdradza, zabawne, prawda?
— Nic o tym nie wiesz! — znów się na mnie wydziera, co nie jest przyjemne.
— Och, tak — przytakuję mu sarkastycznie — ale to nie tak, że ona się bawi, a ty cierpisz, tak? — patrzę mu zawzięcie w oczy. — Naprawdę chcesz z nią jeszcze rozmawiać, słuchać jebanych wyjaśnień, kiedy to nie ma sensu?! — tym razem i ja podnoszę głos.
— Muszę to zrobić! — oburza się.
— I jeszcze do niej wrócisz? — kpię. — Dwóch zdrad się nie wybacza, do cholery!
— Porozmawiam z nią — oznajmia stanowczo.
— Baw się dobrze, ale jak znów będzie ci źle, to do mnie nie przychodź — denerwuję się — ja cię ostrzegałam — wywracam oczami.
— Sophie... — Łapie mój nadgarstek, ale się wyrywam.
— No idź do niej! — krzyczę. — Przecież to twoja cholerna miłość — kpię — ja nie mam nic do powiedzenia, to ty chcesz być z jakąś szmatą, powodzenia! — znów odpycham jego dłoń, którą chciał mnie dotknąć.
— J-Ja...Sophie... — jąka się.
— Nie mam nic do dodania, miłego dnia — prycham i czym prędzej od niego odchodzę.
Nie mam zamiaru tego słuchać.
Czy on jest choć trochę rozważny?
W bramie patrzę przez ramię, jak chłopak rozmawia z Chloe.
Zaciskam pięści, ponieważ jest debilem.
Oddycham głęboko, bo zachowuję się, jakbym miała jakąkolwiek nadzieje co do związku z nim.
Zatrzymuję się w pół kroku, uświadamiając to sobie.
Zaczęłam myśleć, że z nim będę.
'*'
Zachodzę do domu Mii, ponieważ potrzebuję kobiecej rady, a moje zachowanie nie przypomina kobiecego.
Dzwonię do drzwi rudowłosej, ale zamiast niej w progu pojawia się jej brat – w dodatku bez koszulki.
Umieram...
— Jest Mia, muszę z nią pilnie porozmawiać? — pytam, starając się nie obniżać wzroku na jego klatkę piersiową.
— Ta, jest — wzrusza ramionami — wchodź. — Przepuszcza mnie w drzwiach.
Cicho dziękuję i ściągam buty.
CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
FanfictionCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...