Rozdział 18

1.9K 115 34
                                    

Sophie's POV:

Idę korytarzem, a u mojego boku kroczy Mia, która ostatnio przyznała mi się, że bardzo mocno pociąga ją Jason, z czego z lekka się wyśmiewam.

— Skończ już — przewraca oczami zirytowana, co znów mnie bawi.

— Ale to jest zabawne — klepię ją żartobliwie w ramie.

— Hej, Sophie! — ktoś mnie woła, a po głosie stwierdzam, że to Charlie.

Odwracam się na pięcie i czekam na blondyna, który ewidentnie coś ode mnie chce.

— O której mam przyjść? — pyta z delikatnym uśmiechem.

— Obiecałaś mi zakupy — przypomina mi rudowłosa.

— Zadzwonię do ciebie, okej? Jak słyszysz mam plany — mówię, zbywając go.

— Jasne — przytakuje, a następnie idzie dalej.

— Ty i on? — dziwi się dziewczyna.

— Spadaj, muszę z nim pogadać, bo Leondre wygrał zakład, czaisz? Znaczy się, to nie jest tak, że nie zależy mi na tej znajomości, bo zależy — tłumaczę.

— A co z moim szatańskim planem? — śmieje się.

— Wykorzystaj go u Jasona — parskam.

— Koniec rozmowy — znów się denerwuje, ale w jej oczach widzę iskierki rozbawienia.

Uwielbiam droczyć się z ludźmi.

'*'

Właśnie leżę na łóżku, przeglądając portale społecznościowe.

Zrobiłam nam obiad i zniknęłam.

Mam jeszcze jakieś pół godziny, ale tak mi się nie chcę, że to aż boli.
Odwołałabym wszystko, ale Mia chce się zbliżyć do mojego przyjaciela.

Przecież muszę jej pomóc, dlatego zaproponowałam, że go wezmę.

Niechętnie wstaję i idę do łazienki.

Poprawiam sobie makijaż, bez którego czuję się brzydka i taka fu.

Biorę jakiś mały plecak, do którego wrzucam słuchawki, portfel z pieniędzmi, małą wodę i chusteczki.
Zarzucam go na ramiona i schodzę na dół.

— Już idziemy? — pyta znudzony, przeskakując po kanałach.

— Fajnie będzie! — zapewniam go ze śmiechem.

Słyszę dzwonek do drzwi, co oznacza, że Mia już tu jest.

— Zbieraj się — rzucam jeszcze do bruneta i idę otworzyć.

Witam się z dziewczyną buziakiem w policzek, a następnie zauważam, że obok niej stoi jej cholery brat.

— Hej — mruczę cicho, na co on jedynie się uśmiecha. Automatycznie wokół jego oczu powstają zmarszczki, a w policzkach dołeczki.

Patrzę na Mię gniewnie, ale ta robi swoją niewinną minę. Nie raz powtarzałam, że Christopher jest idealny z wyglądu i nie ma zepsutego charakteru.

Cofam się, aby ubrać buty, a gdy to robię, wracam do środka po Jasona.

— Rusz się, proszę. — Ciągnę go za rękę, ale jego ciężar jest zbyt duży.

— Warunek. Jeden — oznajmia — nie jestem samym chłopakiem.

— Jest brat Mii — wywracam oczami.

Na jego twarzy pojawia się uśmiech i idzie ubrać obuwie.

Staję obok nich i nie wiem co powiedzieć.

Live Your Life |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz