Sophie's POV:
Czas do świąt dłużył mi się niesamowicie.
Chłopcy koncertowali, aż do wczoraj, a wczoraj zaczynały się przygotowania do tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia.
Jason, jak to on, znów był przez tydzień w Londynie - on tam kiedyś zamieszka.
A od tygodnia jest u rodziców.Niby mówił, że mogę z nim jechać, ale to nie byłoby to samo i wolę spędzić ten czas samotnie.
Z Chloe też od ponad tygodnia się nie widziałam, a do Mii i Katherine wciąż mam jakiś uraz, i nie potrafię z nimi normalnie rozmawiać.
Chociaż z Kate prowadzimy rozmowy częściej, stała się częstym gościem Leondre, gdy akurat przejezdnie byli w domu.
Ja w tamtym okresie spędzałam trochę czasu z Charliem, lecz to nie jest to samo, co było kilka miesięcy temu.
Zgodnie stwierdziliśmy, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Wracając, właśnie wracam z ostatnich zakupów, przed świątecznych.
Jak zwykle, robię wszystko na ostanią chwilę.Idąc szybkim krokiem po chodniku, zauważam przy krawężniku małą kuleczkę, jest dosyć puchata i chyba się boi - to oczywiste, że to kot.
Rozglądam się, czy nikt go nie woła, cokolwiek, lecz gdy nie zauważam takowego człowieka, podnoszę ją lub jego, jedną wolną ręką.
Trzęsie się z zimna, czemu w ogóle się nie dziwię - są jakieś dwa stopnie.
Jeszcze bardziej przyśpieszam.
'*'
Szybko zdejmuję szalik i owijam nim kotka, następnie odkładam go na sofę, żeby się przypadkiem nie zgubił.
Wykładam wszystko z torby w kuchni, a następnie przyglądam się najgorszym świątecznym prezentom na świecie.
Kubki z napisem ho! ho! ho! i podobizną Świętego Mikołaja, nie są szczytem marzeń.
Nie znalazłam nic lepszego, więc moi przyjaciele przy najbliższym spotkaniu, muszą się tym zadowolić.
Szukam małej miseczki, a potem podgrzewam w niej mleko.
Niosę je do kota, który jest wyraźnie wychudzony - nie jest już taki mały, jaki się wydawał.
Rozwalił się na moim szaliku i patrzy teraz na mnie tymi swoimi ciemnobrązowymi oczami.
-No hej.- uśmiecham się do niego.
Podkładam mu mleko pod nos, lecz ten odskakuje.
-Nie zrobię ci krzywdy.- tłumaczę.- Wypij.- wskazuję na miskę i wyciągam telefon z tylnej kieszeni.
Gdy ten chlipie sobie swój napój, robię mu zdjęcie i wysyłam na messengerze do Jasona.
Szmatax1:
Patrz co znalazłam
*załącznik*
[wyświetlono]Szmatax2:
Serio jesteś tak samotna? XD
[wyświetlono]Szmatax1:
Wal się, nazwę go Lucian XD
[wyświetlono]Szmatax2:
Miłej zabawy, słońce XD
[wyświetlono]Blokuję ekran i znów spoglądam na kota.
Ubrudził się mlekiem, ale nie zrobię mu wyrzutów, każdemu się zdarza.
Wyciągam do niego powoli dłoń, której uważnie się przygląda.
CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
FanfictionCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...