Rozdział 30

1.5K 107 32
                                    

Sophie's POV:

To już dziś – szósty październik, urodziny Leondre.

Okazało się, że zamiast w klubie, odbędą się w jego domu, ponieważ ich rodziny wychodzą i dali im wolną rękę - zaufali dzieciom.

Od rana chodzę po galerii, tak, robię sobie wagary, i szukam stroju idealnego.

Gdy już go mam, pędzę do domu.

'*'

Jestem tym wszystkim strasznie podekscytowana, no bo mój przyjaciel kończy szesnaście lat!

A ja kilka dni później mam swoje siedemnaste urodziny.

Chłopcy mają koncert w Bristolu, na który się wtedy wybieram, nie powiedziałam im tego, co jest oczywiste, będą mieli niespodziankę.

Aktualnie stoję przed lustrem i patrzę na mój strój, składający się z czarnego, koronkowego crop topu i czarnych spodenek.

Na ramiona zarzucam jeszcze narzutkę, którą pewnie zgubię.

Razem z Jasonem postanowiliśmy wcześniej, że porządnie się napijemy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Razem z Jasonem postanowiliśmy wcześniej, że porządnie się napijemy.

Biorę prezent dla bruneta, kupiłam mu farbę i ramkę z naszym wspólnym zdjęciem.
Wiem, drobny gest, ale od serca.

Schodzę na dół w świetnym humorze. Dawno nie byłam na imprezie.
Patrzę przyjaciela, który już ubiera buty.

— O ty gnido! Chciałeś iść sam! — wydzieram się ze śmiechem.

Następnie sama wsuwam na stopy całe czarne trampki, ponieważ lubię wygodę i szpilki, i tym podobne, nie są dla mnie.

'*'

Ten kawałek idziemy na nogach, ponieważ oboje chcemy pić, logiczne.

Już z daleka słychać muzykę co jest dobrym znakiem imprezy.

Przechodzimy na drugą stronę ulicy i od razu wchodzimy do domu, nawet nie pukając, i tak nikt by nie otworzył, taka prawda.

W ich salonie powstał klub taneczny, a w kuchni stoją kubeczki i różnego rodzaju trunki.

W tym drugim pomieszczeniu znajduję Leondre.

— Sto lat! — krzyczę, będąc blisko niego.
Potem mocno się przytulamy.
— To dla ciebie, frajerze. — Wręczam mu paczuszkę, nie szczędząc oczywiście komplementów.

— Jak zawsze miła, dziękuję. — Jeszcze raz mnie przytula.

Wszystkie fajne osoby, czyli ja, Charlie, Jason, Katherine i Mia, umówiliśmy się, że do północy nie pijemy, czyli do czasu, w którym przyniosą tort.

Po zdmuchnięciu świeczek, szatyn wybierze jedną osobę i się z nią pocałuje.

Spodziewałam się, że zrobi to z Kate, ale okazało się, że znalazła chłopaka trzy dni po randce z Leondre, trochę chamsko, ale co poradzić?

Live Your Life |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz