Rozdział 44

905 79 24
                                    

Sophie's POV:

Równo o czternastej dwadzieścia pięć w całej szkole rozbrzmiewa dzwonek, kończący wszystkim lekcje.

Siedzę sobie na murku, wymachując nogami, gdy Leondre idzie do Charliego, aby powiadomić go o tym, że on do domu wróci późno i żeby spokojnie jechał.

Staram sobie wszystko uporządkować w głowie, ponieważ nie wiem dlaczego, ale czuję, jakbym zakochiwała się z farbowanym blondynie.

Naprawdę mam nadzieje, że to tylko złudne uczucie, ale...
To wszystko jest popieprzone.

Wzdycham i chowam twarz w dłonie. Ciężka sprawa.

-Sophie!- słyszę, jak ktoś woła moje imię, dlatego odwracam głowę w stronę źródła dźwięku - Mia.

Zeskakuję z miejsca i udaję się w kierunku Leondre, który wciąż rozmawia z Charliem.

Wolę chyba rozmawiać z blondynem, niż z nią.

-Sophie, proszę cię!- łapie mój nadgarstek, który prawie od razu wyszarpuję.

-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz, co?- pytam zła.- Zepsułaś wszystko, dosłownie.- staję twarzą w twarz z rudowłosą.

-A-Ale...- jąka się.

-Nie ma ale, zepsułaś naszą przyjaźń, ufałam ci do cholery!- krzyczę, nie mogąc już wytrzymać.

-Nie robiłaś tego!- odbija pałeczkę.- Byłam ci potrzebna tylko do problemów i ich rozwiązywania!

-Jasne, szkoda, że spędzałam z tobą dużo czasu, to się nie liczyło, tak?!

-Zawsze miałaś wszystko co najlepsze...- zaczyna.

-Czyli to zazdrość!- wyrzucam ręce w powietrze.- Daj sobie spokój.- wzdycham i idę dalej w stronę farbowanego blondyna.

Ten już z daleka widząc moją minę, postawę, czy ogólnie chód, przeprasza Charliego i udaję się w moją stronę.

Mocno się do niego przytulam, ponieważ mam wrażenie, że on uchroni mnie przed resztą świata i problemów.

-Co się dzieje?- odsuwa się i łapie moją twarz w dłonie, aby patrzeć mi w oczy.

-Ja... porozmawiajmy o tym później.- kręcę głową, bo wszystko mnie przerasta.

-W porządku.- składa krótki pocałunek na moim czole, na co delikatnie unoszę kąciki ust.

Następnie chwyta moją dłoń i ciągnie do blondyna.

Chłopak opiera się o samochód i patrzy na mnie z kpiną, dlatego chowam się lekko za Leondre.

Spuszczam głowę, stając obok niego. Nie mam zamiaru spojrzeć w jego oczy, to by mnie zabiło.

-Widzę, że już sobie ją owinąłeś wokół palca.- cichy śmiech wydobywa się z ust blondyna.

Moje serce bije w niewyobrażalnym tempie i zaraz chyba mi wyskoczy z klatki piersiowej.

-A wiesz, że się chłopaczek zakochał?- pytanie jest skierowane do mnie, dlatego unoszę głowę zaskoczona.- Jaki pech, bo ty jesteś zakochana we mnie.- prycha, myśląc, że to zabawne.

-Ja... Charlie...- kręcę głową, nie jestem w stanie tego powiedzieć.- Nie kocham cię i nigdy tego nie robiłam.- zapewniam strasznie cicho, bojąc się tego wszystkiego.

-C-co?- patrzy w moje oczy, próbując doszukać się kłamstwa.

Nigdy nie byłam w nim zakochana, to tylko zauroczenie.

Live Your Life |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz