Sophie's POV:
Reszta tygodnia mija już bez żadnych ciekawych rzeczy.
Z chłopakami nie było prawie kontaktu, albo oni byli zajęci, albo ja z Jasonem.
Chociaż ja starałam się z wszystkich sił z nimi porozmawiać.Byłam z brunetem i Amandą w klubie, i nie skończyło się to dobrze.
Mieliśmy wielkiego kaca.
Nie wiem jeszcze, jak znalazłam się w domu, na dodatek w swoim łóżku, ale cieszę się, że nie uprawiałam z nikim seksu po kątach.Dzisiaj już wracamy do Bristolu.
Szczerze, to nie mam na to ochoty. Mimo, iż tam mam nowych znajomych, przyjaciół, tu jest mi lepiej.Przed ich poznaniem, żyło mi się tu tragicznie. A teraz? Teraz, jest to idealne miejsce dla mnie.
Pakuję z powrotem wszystkie rzeczy, żegnam się z najbliższymi i czekam, aż Jace wyjedzie autem z podjazdu.Wkładamy tam swoje rzeczy i już możemy udać się do większego miasta.
'*'
— Nie chcesz tam jechać, prawda? — pyta mój przyjaciel w czasie podróży.
— Nie bardzo — mruczę niezadowolona.
Wyjmuję swój telefon, ponieważ zaczyna wibrować.
Zauważam, że dzwoni Leondre.
— Tak? — mówię zaraz po odebraniu.
— Przedłużyli nam trasę o pięć dni. Wracamy w środę — oznajmia prosto z mostu.
— Okej — wzdycham. — Chyba wytrzymamy — uśmiecham się, choć on tego nie widzi.
— Musimy, skarbie — śmieje się. — Rozmawiam z Soph — mówi to ciszej.
— Cześć, Charlie! — wydzieram się do słuchawki.
— Słońce, ciszej, też tu siedzę — upomina mnie brunet.
— Cześć, Soph — słyszę głos blondyna.
— Jeny, tęsknie za wami — jęczę zła, tym, że się nie spotkamy.
— My też — informują w tym samym czasie.
— To do zobaczenia w środę — mówię, chcąc się rozłączyć.
— Pa, skarbie — żegna mnie Leondre.
— Pa. — Tym razem odzywa się Charlie.
Kończę połączenie i wkładam telefon do kieszeni.
— Boże, ten Charlie to w ciul zazdrosny — śmieje się mój przyjaciel.
— Ja jakoś nie widzę tej jego zazdrości — kręcę głową.
— To słychać po jego głosie, widać po jego czynach. Jak mi opowiadałaś, co się działo w piątek, co nie? — Przytakuję. — To się chyba cieszył, ze jesteście sami.
— Czemu wymyślasz teorie spiskowe? — pytam ze śmiechem.
— Jesteś niemożliwa — macha ręką.
— Charlie powiedział dokładnie to samo. — Robię głupią minę.
— Bo taka jesteś — przyznaje — słońce — dodaje na koniec.
— Zamknij się, Jace — wywracam oczami.
Po tym zaczynamy się śmiać.
'*'
W domu jesteśmy wieczorem, a wyjeżdżaliśmy o piętnastej.
Siadam zmęczona całym dniem na kanapie i włączam przypadkowy kanał.
![](https://img.wattpad.com/cover/77597409-288-k590324.jpg)
CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
FanfictionCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...