Sophie's POV:
Minęło kilka dni, dzisiaj jest dziewiętnasty października, sobota.
Nie miałam już kontaktu z Charliem, po prostu go olewałam, a raczej on to robił. Nieważne.
Oprócz tego dnia, zostało siedem dni do jego urodzin - nie licząc dzisiaj. Mimo wszystko ciągle się zastanawiam, czy iść.
Jason, wiedząc już o całej sytuacji, radził mi, żebym tam poszła, zrobiła dobre wrażenie i dobrze się bawiła.
Mam wątpliwości, co jest nieuniknione.
W końcu nie wiem, czy on będzie chciał w ogóle mnie tam widzieć.Jason też sam nie jest w stanie mi pomóc, bo znowu siedzi w Londynie na kolejnej wymianie uczniowskiej.
Nie ma co robić ten człowiek.Jest tutaj Leondre, ale w ostatnim czasie nie trzyma się najlepiej. Jego problememi jesteśmy ja, Charlie oraz Katherine. Tak, ona.
Zależy mu na niej, jak głupiemu, więc wciąż stara się z nią porozmawiać. Co z tego, że nas zwyzywała. On i tak chce to wytłumaczyć.
Jak na razie są na dobrej drodze do tego, ale kolejną przeszkodą jest jej chłopak, którego kiedyś poznałam i go nie polubiłam.
Nie chciałabym, żeby była taka, jak on.Czasami przyłapuję się na myśleniu o niej, serio. To dziwne, ale robię to.
Trochę mi na niej zależy i powinniśmy sobie to wytłumaczyć, lecz nie było powodu, żeby to zrobić.
Może kiedyś się uda? Tego nie wie nikt.Wracając do Leondre. Razem jesteśmy blondynami, co według niego jest słodkie.
I to wyszło jeszcze samo z siebie! Wcale się nie umawialiśmy. Po prostu. Spotkaliśmy się w salonie fryzjerskim i przefarbowaliśmy sobie włosy. Oboje nie wiedzieliśmy zamierzonych kolorów i jest, jak jest. Blondyni.
'*'
Prawie cały dzień spędzam przed telewizorem. Nie chcę mi się nigdzie wychodzić. Po prostu myślę o tym, co dzieje się z innymi.
Słyszę dźwięk mojego telefonu, także czym prędzej biegnę na górę i biorę go do ręki.
Przelotnie patrzę na ekran - Leondre.
-Halo?- mówię od razu, po przeciągnięciu zielonej słuchawki.
-Mam sprawę.- zaczyna prosto z mostu.
-Słucham?- pytam ze zdziwieniem.
Zazwyczaj się ze mną witał, a potem przechodził do sedna. Teraz chyba nie ma takiego zamiaru.
-Nie mów słucham...
-Nie kończ!- przerywam mu.- Jesteś idiotą, mów co chcesz.- śmieję się.
-Wyjdziesz ze mną do klubu?- proponuje, a moje zdziwienie rośnie.
Leondre to osoba, która pije sporadycznie, a jeśli już, to naprawdę mało.
-Czemu nie? Jeszcze nigdy nie byliśmy razem.- uśmiecham jednak się do siebie.
-Dobra, będę po ciebie około dwudziestej. - oznajmia.
-Mhm.- mruczę, jednocześnie kiwając głową.
-To pa, skarbie.- i znów mój uśmiech.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale lubię kiedy tak mnie nazywa.
Przez myśl przechodzą mi słowa Charliego: Oczekujesz związku. Tandetnego związku, mimo, że ciągle powtarzasz, że niektóre rzeczy są takie, to je uwielbiasz. Coś co jest oryginalne też ci się podoba, ale nie aż tak bardzo.

CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
FanfictionCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...