Rozdział 59

622 57 43
                                    

Sophie's POV:

Rozpoczyna się kolejny poniedziałek, dzień, nawet nie wiem, który z kolei.

Nie liczę tego.
Wiem, że jest już któryś czerwca.
Który dokładnie?
Nie mam pojęcia.

To tylko kolejny poniedziałek, w którym nikogo już nie powinno być.

Leondre mi coś obiecał, a ja mam nadzieję, że tej obietnicy dotrzyma. Jak na razie szło mu bardzo dobrze.

Przeciągam się i schodzę na dół, doznając szoku - Jason wcale z nimi nie pojechał.

Znowu trasa? Oczywiście. Oni robią wszystko, aby mnie wyniszczyć.
Od razu mówię - udaje im się doskonale.

Na Leondre mogę liczyć tylko w nocy.
Podczas dnia jest obojętny, nie obchodzę go.

To boli, uwierzcie.

Staram się ignorować spojrzenie mojego byłego przyjaciela, lecz jest to ciężkie.

Jego wzrok przepełniony jest niewyjaśnionymi uczuciami.

Z jakiego powodu czuję od niego złość i smutek?

To już dawno przeminęło.

-Listonosz to przyniósł.- przesuwa kartkę po blacie w moją stronę.

Szybko biorę ją do ręki i otwieram.

Przejeżdżam wzrokiem po tekście, aby następnie zacząć czytać.
Nie jest długie, ale wydaje się treściwe.

Droga Soph!
Jak już wiesz mój duet Bars And Melody zajął trzecie miejsce w Britain Got Talent.
I razem z tą wiadomością muszę cię opuścić. To stało się tak nagle... nasz menadżer podpisał jakąś umowę i muszę się przenieść do Bristolu - może kiedyś mnie odwiedzisz?
Było by mi bardzo miło.
Bardzo chciałbym utrzymać z tobą kontakt, ale nie wiem jak. Telefony i takie rozmowy nie wystarczą, tego jestem pewien - poza tym, nie mam twojego numeru.
Są inne social media, ale... to będziemy mieć kontrolowane, nie wiem sam.
Jest mi ciężko, gdy piszę ten list, ale mam nadzieje, że przy naszym ponownym spotkaniu będziemy takimi samymi przyjaciółmi lub będziemy mieć taki sam związek.
Uwierz, że będzie mi ciebie bardzo brakować, tak bardzo, bardzo, bardzo.
Tak szybko, jak uda mi się zorganizować koncert w Bournemouth, tak szybko się spotkamy.

Pamiętaj o mnie.
Twój Charlie xx

Czuję, jak z moich oczu płyną łzy.
On pamiętał? Miałam ten list przecież w szafce.

Szybko biegnę na piętro, prosto do swojego pokoju, gdzie otwieram od razu szufladę, w której powinien leżeć skrawek papieru - nie ma go tu.

Zaczynam nierówno oddychać, nawet nie mam, jak sobie z nim tego wytłumaczyć.

Kręcę głową i wplatam palce we włosy, za które zaczynam mocno ciągnąć.

Dlaczego się nie domyśliłam?
Dlaczego go nie poznałam?

Przecież tak bardzo się nie zmienił.

Dlaczego, do cholery, on mi o tym nie powiedział?

Głośno krzyczę, aby zabić tą agonię, która zalewa moje serce. Nic mi nie pomaga.

Kładę się na łóżku i nie potrafię się uspokoić, to boli, kurewsko boli.

Czuję czyjąś obecność, ale nie mam pojęcia kto to. Wszystko we mnie zanika...

Live Your Life |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz