Sophie's POV:
Wracamy z siatkami pełnymi zakupów - jak to dobrze, że Chloe jest już pełnoletnia i może kupić alkohol.
Nie wytrzymałabym chyba, widząc Charliego razem z Mią, naprawdę.
A rak bardzo nie chciałam mieć kaca jutro.
Chłopcy, jak to chłopcy, rzucają się na to wszystko prawie od razu.
Wyjmuję z torby butelkę soku, którą kupiłam specjalnie dla blondyna. Czas rozpocząć plan, prawda?
Nie zatrzymuję się nawet, gdy widzę u jego boku Mię, która łasi się do niego bardziej niż kot Amandy do mnie.
-Charliee!- wołam chłopaka z uśmiechem, a on stara się odepchnąć od siebie dziewczynę, co jest komiczne.
-Tak?- robi kilka kroków do przodu.
-Z tego co pamiętam, nie pijesz energetyków, więc trzymaj sok.- podaję mu plastikową butelkę.
-Um, dzięki, zaraz oddam ci pieniądze.- klepie się po kieszeniach.
-Luz, to haracz za bluzę.- śmieję się i zauważam zazdrosny, jak i zły, wzrok Mii.
-Zdejmuj ją.- mówi od razu dziewczyna.
Przerzucam na nią spojrzenie.
-Co proszę?- unoszę jedną brew.
-Dobrze to usłyszałaś.- wkurza się.- To mój chłopak, więc bluza po części jest moja.- zakłada ramiona na piersi.
Wybucham głośnym śmiechem, chcę ją zdjąć, ponieważ dała mi jednak konkretny powód.
-Zostaw.- odzywa się chłopak.- Nie jesteśmy razem, co ty wymyślasz?- patrzy na nią zdziwiony.
-A-Ale Charlie.- jąka się i stara się go objąć, jednak on robi krok w moją stronę, aby tego uniknąć.
-Mia, tłumaczyłem ci to.- przewraca zirytowany oczami.- Nie lubię się powtarzać.
-Mój tekst, wymyśl coś swojego.- przerywam im.- Wytłumaczcie to sobie, serio, ja i Charlie to tylko przyjaciele, a jeśli bardzo ci zimno, to mogłaś ubrać się cieplej, cóż.- wzruszam ramionami i wracam do Chloe, która z daleka wszystko obserwowała.
-Pijemy?- pyta prosto z mostu.
-Pijemy.- uśmiecham się i sięgam do siatki po alkohol.
'*'
Gramy w ponadczasową grę, czyli tak zwaną butelkę, tylko, że w grzeczniejszej wersji.
Patrzę na wszystko, będąc wciąż trzeźwą.
Graliśmy w kamień, papier i nożyce, ale ja mam pecha do tego i muszę się wszystkimi zaopiekować. Tylko Jason zdeklarował się, że mi pomoże.
-Soph.- wypada na mnie.
-Wyzwanie.- przewracam oczami, nie czekając na formułkę.
-Przeliż się z Charliem.- śmieje się randomowy chłopak. Przynajmniej ja go nie znam.
-Miała być grzeczna wersja.- zauważam.
-Ale ty szybko się taką nudzisz.- popiera go Jason, któremu posyłam mordercze spojrzenie.
-Nie biorę się za zajętych.- wzruszam lekceważąco ramionami.
-To Cameron.- kiwa głową na mojego dobrego znajomego.
-Stop!- wydzieram się.- Nie będę się z nikim całować.- znów przewracam oczami.
-Mia, co ty na to, żeby sobie stąd pójść?- bełkocze Charlie, który jest już nieźle nawalony.
![](https://img.wattpad.com/cover/77597409-288-k590324.jpg)
CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
Fiksi PenggemarCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...