Rozdzaiał 37

876 71 3
                                    

Sophie's POV:

Wracamy z siatkami pełnymi zakupów - jak to dobrze, że Chloe jest już pełnoletnia i może kupić alkohol.

Nie wytrzymałabym chyba, widząc Charliego razem z Mią, naprawdę.

A rak bardzo nie chciałam mieć kaca jutro.

Chłopcy, jak to chłopcy, rzucają się na to wszystko prawie od razu.

Wyjmuję z torby butelkę soku, którą kupiłam specjalnie dla blondyna. Czas rozpocząć plan, prawda?

Nie zatrzymuję się nawet, gdy widzę u jego boku Mię, która łasi się do niego bardziej niż kot Amandy do mnie.

-Charliee!- wołam chłopaka z uśmiechem, a on stara się odepchnąć od siebie dziewczynę, co jest komiczne.

-Tak?- robi kilka kroków do przodu.

-Z tego co pamiętam, nie pijesz energetyków, więc trzymaj sok.- podaję mu plastikową butelkę.

-Um, dzięki, zaraz oddam ci pieniądze.- klepie się po kieszeniach.

-Luz, to haracz za bluzę.- śmieję się i zauważam zazdrosny, jak i zły, wzrok Mii.

-Zdejmuj ją.- mówi od razu dziewczyna.

Przerzucam na nią spojrzenie.

-Co proszę?- unoszę jedną brew.

-Dobrze to usłyszałaś.- wkurza się.- To mój chłopak, więc bluza po części jest moja.- zakłada ramiona na piersi.

Wybucham głośnym śmiechem, chcę ją zdjąć, ponieważ dała mi jednak konkretny powód.

-Zostaw.- odzywa się chłopak.- Nie jesteśmy razem, co ty wymyślasz?- patrzy na nią zdziwiony.

-A-Ale Charlie.- jąka się i stara się go objąć, jednak on robi krok w moją stronę, aby tego uniknąć.

-Mia, tłumaczyłem ci to.- przewraca zirytowany oczami.- Nie lubię się powtarzać.

-Mój tekst, wymyśl coś swojego.- przerywam im.- Wytłumaczcie to sobie, serio, ja i Charlie to tylko przyjaciele, a jeśli bardzo ci zimno, to mogłaś ubrać się cieplej, cóż.- wzruszam ramionami i wracam do Chloe, która z daleka wszystko obserwowała.

-Pijemy?- pyta prosto z mostu.

-Pijemy.- uśmiecham się i sięgam do siatki po alkohol.

'*'

Gramy w ponadczasową grę, czyli tak zwaną butelkę, tylko, że w grzeczniejszej wersji.

Patrzę na wszystko, będąc wciąż trzeźwą.

Graliśmy w kamień, papier i nożyce, ale ja mam pecha do tego i muszę się wszystkimi zaopiekować. Tylko Jason zdeklarował się, że mi pomoże.

-Soph.- wypada na mnie.

-Wyzwanie.- przewracam oczami, nie czekając na formułkę.

-Przeliż się z Charliem.- śmieje się randomowy chłopak. Przynajmniej ja go nie znam.

-Miała być grzeczna wersja.- zauważam.

-Ale ty szybko się taką nudzisz.- popiera go Jason, któremu posyłam mordercze spojrzenie.

-Nie biorę się za zajętych.- wzruszam lekceważąco ramionami.

-To Cameron.- kiwa głową na mojego dobrego znajomego.

-Stop!- wydzieram się.- Nie będę się z nikim całować.- znów przewracam oczami.

-Mia, co ty na to, żeby sobie stąd pójść?- bełkocze Charlie, który jest już nieźle nawalony.

Live Your Life |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz