Sophie's POV:
Dojeżdżamy do Brighton, a ja dzwonię do Jasona.
-Jestem zajęty.- oznajmia od razu, a ja przewracam oczami.
-Gdzie aktualnie jesteście?- pytam niewzruszona.
-Ja zostałem w hotelu, a reszta grupy jest na Brighton Pier.- mówi szybko.
-Dziękuję.- uśmiecham się i pokazuję Charliemu kciuk w górę.
Następnie naciskam na czerwoną słuchawkę i podchodzę do blondyna.
-Są na Brighton Pier.- informuję.- Wiesz gdzie to?- unoszę jedną brew i zakładam ramiona na piersi.
-Tu i tam się koncertowało.- śmieje się, a następnie wysiada z samochodu, co robię zaraz po nim.
Ten blokuje drzwi przyciskiem, a następnie łapie mnie za dłoń i prowadzi w odpowiednią stronę.
'*'
-To jest ogromne!- zauważam, wchodząc na najsłynniejszy pomost, jakkolwiek to się nazywa, w całym kraju.
-Huh?- Charlie patrzy na mnie unosząc jedną brew, ma na twarzy minę pedofila, co nie bardzo mi odpowiada.
-Nieważne.- macham ręką i idę dalej, lecz po chwili zatrzymuję się i czekam na mojego przyjaciela.
Kiedy ten do mnie podchodzi jest uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Wiem, gdzie jest Leondre.- mówi i udaje się w znanym, tylko mu, kierunku.
Podbiegam do niego i łapię za dłoń, aby go nie zgubić. Mimo takiego dosyć chłodnego dnia, je tutaj wielu turystów.
-Mój ptyś!- drę się z daleka, zauważając Leondre.
Brunet rozgląda się dookoła, a ja zaczynam biec w jego stronę.
Rozpoznaje mnie dopiero po chwili i od razu otwiera przede mną ramiona.
Wpadam na niego i mocno przytulam.
-Nie widziałam cię cztery dni, frajerze.- śmieję się.
-Komplementy sobie oszczędź.- prosi, chowając twarz w moje włosy.
-Zdałam, suko.- odsuwam się od niego z szerokim uśmiechem.
-Gratulacje!- piszczy uradowany.
Po kilku sekundach dołącza do nas Charlie, a potem Katherine.
Nie mam z nią najlepszych stosunków, więc jedynie się witam - kultura i te sprawy.Następnie we czwórkę idziemy na jakieś atrakcje, który podobno są superowe - jestem w tym miejscu pierwszy raz, więc oczywiście wszystko mnie zachwyca.
'*'
Wchodzimy do jakiegoś sklepu z różnymi rzeczami.
Charlie od razu załatwia mi uszy Myszki Mini, a sobie Myszki Miki.
Śmieję się z niego, a następnie podchodzę do stoiska z koszulkami.
Jest tutaj dużo podkoszulek dla par, co według mnie wygląda cudowne, słodkio i tak dalej, ale cóż, pogoda nie bardzo na nie pozwala.
-Patrz, jakie słodkie!- piszczę, pokazując Charliemu bluzy, na których jest napisane He is mine i She is mine.
-Nie masz chłopaka.- zauważa złośliwie.
-Wystarczysz mi ty, moja lasko.- wybucham głośniejszym śmiechem, a on przybiera naburmuszoną minę.
-Jesteś złą kobietą.- mówi otwarcie.
CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
Fiksi PenggemarCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...