Sophie's POV:
Staram się otworzyć oczy, lecz moja głowa mi na to nie pozwalała, ponieważ cholernie boli.
— Księżniczko, zrobiłem ci śniadanie — szepcze mi do ucha przyjemny głos, to na pewno Charlie.
— Daj mi najlepiej tabletki i całe wiadro wody — jęczę cicho.
— Mam wszystko — upewnia mnie. — Tylko musisz otworzyć te swoje piękne oczy.
Teraz to jest słodkie, awh.
Powoli zaczynam podnosić powieki i już mogę zobaczyć blondyna, który się nade mną nachyla.
— Tak trudno było? — uśmiecha się.
— Tak, oczywiście — śmieję się.
Siadam, a następnie dostaję od Charliego dwie tabletki, które połykam prawie od razu i je popijam.
— Teraz czekać — mruczę i zaczynam masować delikatnie skronie, choć nie wiem, czy to cokolwiek pomoże.
— Zjedz coś. — Podsuwa mi pod nos śniadanie.
— Spalone naleśniki, uwielbiam — szczerzę się.
— Mogę je zaraz zabrać — oburza się.
— Dobra, dobra — unoszę ręce ze śmiechem — zjem je.
Kładzie mi tacę z jedzeniem na kolanach.
Na słoiku z nutellą jest napisane Dla ukochanej, co jest cholernie urocze.
— Ty coś jadłeś? — pytam go, odgryzając kawałek.
— Zaraz — uśmiecha się uspokajająco.
Biorę naleśnika do ręki i podsuwam mu pod usta.
— Jedz — rozkazuję. — Może z ręki nie kulturalnie, ale jedz.
Posłusznie otwiera buzię i odgryza kawałek.
— Co mówiłaś, że spalone. Pyszne są! — śmieje się. — Chcę jeszcze. — Ponownie otwiera buzię, a ja wpycham mu tam resztę naleśnika.
Zaczynamy jeść na zmianę, świetnie się przy tym bawiąc.
— Dziękuję. — Odkładam wszystko na szafkę nocną.
Charlie uśmiecha się szeroko i wyciera mi delikatnie kąciki ust, następnie oblizując palce.
— Teraz smakuje lepiej — puszcza mi oczko, a na moje policzki wpływa lekki rumieniec.
— Która godzina? — pytam, starając się tę sytuację zignorować.
— Kilka minut po pierwszej — wzrusza ramionami.
— Okej — przytakuję
Zaczynam rozglądać się po pokoju, strzelając przy tym palcami.
— Robiłam wczoraj coś nieodpowiedniego? — decyduję się na to kompromitujące pytanie.
— Um, nie no, wszystko było dobrze. — Unika kontaktu wzrokowego i drapie się za uchem.
— Wiem, że kłamiesz — kręcę głową. — Nie bój się mi tego powiedzieć, na pewno nie było tragicznie — śmieję się nerwowo.
Tak naprawdę, nie wiem, czego mogę się spodziewać.
— Całowaliśmy się i próbowałaś zaciągnąć mnie do łóżka — mruczy ledwo słyszalnie, ale jednak dociera to do moich uszu.
— Nie było tragicznie — macham ręką. — Chcesz to powtórzyć? — poruszam brwiami dla rozluźnienia sytuacji.
— Kiedy indziej — szczerzy się.
CZYTASZ
Live Your Life |BaM|
FanficCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...