Rozdział 10

1.3K 77 8
                                    

Charlie's POV:

Budzę się sam z siebie, co mnie szczerze dziwi.

Zawsze musiał mi pomagać budzik.

Rozglądam się po pokoju i orientuję się, że nie jestem w swojej sypialni – może to sen?

Odwracam się na drugi bok i moje spojrzenie zatrzymuję się na Sophie.

Jak tak na nią patrzę, to jest naprawdę śliczna, w dodatku silna, ale posiadająca słabości.

Uśmiecham się lekko, ponieważ jej strach przed naturalnymi zjawiskami jest uroczy.

Otrząsam się po chwili i swobodnie siadam, starając się nie obudzić dziewczyny. Biorę do ręki telefon i zauważam kilka nieodebranych połączeń od matki oraz Chloe – no to super.

Ignorując je, jak na razie, sprawdzam godzinę – szósta dwadzieścia, coś chyba kogoś boli.

Wzdycham, ponieważ straciłem nieodwracalnie godzinę zdrowego snu.

Spuszczam nogi na podłogę i przechodzi po mnie nieprzyjemny dreszcz.

Wstaję i powoli kieruję się do wyjścia.
Nie chcę obudzić szarowłosej.

Nie wiem, czy mogę się rozgościć w tym domu, lecz sam sobie na to pozwalam.

Chyba nie zrobią mi afery, po tym, jak przygotuję im śniadanie.

'*'

Wszystko jest już naszykowane, pozostało mi tylko obudzić moich znajomych.

— Co ty tu robisz? — Podskakuję na głos Sophie.

Przestraszyła mnie.

— Um, śniadanie, wczoraj nie chciałaś mnie nigdzie puścić i rozumiesz — śmieję się, a dziewczyna się rumieni.

Wygląda to uroczo.

— Proszę, nie wspominaj o tym — wzdycha i siada przy stole, nakładając sobie jajecznicy.

— Jasne — wzruszam ramionami. — Obudzić ich? — pytam niepewnie.

— Nah, więcej dla nas — uśmiecha się i patrzy na stół, jakby jej czegoś brakowało.

Następnie wstaje i nastawia wodę na herbatę lub kawę.

— Jednak o czymś zapomniałeś — chichocze cicho.

Przewracam oczami i siadam na przeciwko niej.

Biorę kawałek pieczywa i nakładam na nie masło oraz wędlinę.

Jemy w ciszy, co przerywa głośny gwizd czajnika.

— Zaraz będziemy mieć towarzystwo — komentuje dziewczyna, a następnie powolnie podchodzi do kuchenki, aby wyłączyć gaz.

Tak jak mówiła, kilka minut później w kuchni staje Leondre z Jasonem.

— Jesteś okrutna — mówi brunet do swojej przyjaciółki.

— Tak wiem — ta przewraca oczami i wraca do jedzenia — ale wiesz, ostygnęło by i musiał byś robić od nowa — wzrusza ramionami i uśmiecha się niewinnie.

— Ty to zrobiłaś? — pyta, a dziewczyna kręci głowa i wskazuje na mnie.

Drapię się w tył głowy delikatnie zakłopotany.

— Zamieszkaj ze mną zamiast niej — prosi Jason, a ja otwieram szerzej oczy.

— A ja co? Pod most? — śmieje się dziewczyna.

Live Your Life |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz