17

84 5 0
                                    


Jestem obecnie na tyle zdeterminowana, że będę w stanie zrobić wszystko. Ale nie na trzeźwo. Poszłam w stronę barku i zamówiłam sobie kolejne dwa drinki, te same co piłam z Matt'em. W międzyczasie dostrzegłam go nadal tańczącego z tą samą dziewczyną. Szeptał jej coś do ucha a ona się śmiała. A raczej dławiła,szmata. Obmyślałam, co tu można odwalić, aż w końcu przyszedł mi pomysł do głowy. Właśnie szłam go zrealizować, kiedy zatrzymała mnie Grace.

- Jak tam?

- A dobrze, śpieszę się trochę.

- Soph, czy ty jesteś pijana?

- No może troszkę.

- Nie wierzę! Czy nadal rozmawiam z tą samą Sophie, którą znam?

- Daj spokój. Muszę działać, bo u mnie plan legł i rolę się odwróciły. Matt właśnie tańczy z jakimś plasticzkiem.

- O matko! Ty jesteś zazdrosna!

- Wcale nie.

- Wcale tak. Odegraj się i pokaż, kto tu rządzi.

- O to chodzi. A u ciebie jak plan?

- Chyba działa, bo Johny cały czas mnie obserwuje i próbował ze mną rozmawiać, ale go zbyłam. Udało mu się ze mną jedynie zatańczyć ale to tyle, bo potem bawiłam się z Max'em.

- Właśnie, o co chodzi z Max'em?

- Zawarliśmy pewien sojusz.

- Jaki?

- A czy ty nie powinnaś realizować swojego planu?

- Oh, zamknij się Grace. 

Zaczęłyśmy się śmiać, po czym pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy w swoje strony. Z tego, co widziałam, to Grace poszła w kierunku baru, ja natomiast w kierunku DJ'a. Poprosiłam, aby włączył jakieś piosenki, do których można zatwerkować. CHYBA MNIE COŚ POWALIŁO. Gościu spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział, że nie ma sprawy. Po chwili jednak dodał:

- Rozumiem, że wywołał wojnę?

- Przepraszam, że co?

- Ten chłopak, co zamówił wolny kawałek. Teraz chcesz ty się mścić?

- Czemu tak sądzisz?

- A no, lata doświadczeń. Jak chcesz, to zrobię składankę wszystkich takich kawałków. Powodzenia mała.

- Dziękuję.

Uśmiechnęłam się do DJ'a, który to odwzajemnił i udałam się na parkiet. Mega spoko koleś. Mógł być co najwyżej starszy o 3 lata maksymalnie. Potem pójdę się zapytać, jak miał na imię, bo oczywiście zapomniałam tego zrobić. Dotarłam na miejsce i w tym momencie rozległ się głos w mikrofonie:

- Dobra ludziska, zmieniamy klimaty. Teraz zabawimy się do utworów sprzed kilku lat ale w pewnym stylu. Drogie panie, pokażcie co potraficie! - skończył swoją krótką przemowę, która została obdarzona krzykami dziewczyn, które wyraźnie były z tego zadowolone i wiedziały już o co chodzi. 

Niektórzy nie skumali, o jakie klimaty chodzi, ale kiedy zostało puszczone "Shake 3x ", dziewczyny kompletnie oszalały a chłopacy widocznie byli z tego zadowoleni. Pierwsze bity muzyki zaczęły wypełniać salę a ja w tym momencie odnalazłam Zoe. Dziwne, że zawsze ją znajduje tylko, jak coś się dzieje na parkiecie. Razem świetnie się bawiłyśmy, twerk'owałyśmy, shake'owałyśmy. Po prostu mega! W pewnym momencie poczułam, że ktoś wypala mi dziurę w plecach. Odwróciłam lekko głowę i mogłam się spodziewać, że to Matt. Z chytrym uśmieszkiem na twarzy przeszłam specjalnie obok niego, zahaczając "przez przypadek" ręką o jego ramię. Biedny myślał, że idę do niego, jednakże na moje szczęście, ciut dalej za nim stał ten chłopak, z którym już wcześniej tańczyłam. Miał na imię prawdopodobnie Nathan. Wzięłam go za rękę i zaczęłam prowadzić na parkiet. Wyobraźcie sobie to zmieszanie Matt'a. Bezcenne. Ale to jeszcze nie koniec. Z pewnością, to dopiero początek. W tłumie tańczących osób zauważyłam znowu Zoe, tym razem z jakimś chłopakiem, którego kompletnie nie widziałam. W drodze na parkiet o oczy obiła mi się Lily przy barze ale Grace nie widziałam. Zaczęłam po raz kolejny tańczyć z Nath'em. Nie ukrywam, podoba mi się to. Tańczyliśmy znowu kilka piosenek, aż do momentu, kiedy po raz kolejny DJ zabrał głos:

- UWAGA! Robimy konkurs! Ale nie byle jaki. Zapraszam wszystkie chętne panie na parkiet, które chcą zdobyć tytuł mistrzyni imprezy i otrzymać ciekawe nagrody.

Na serio musiałam za dużo wypić, bo moje nogi zaprowadziły mnie do toalety. Nie myślcie sobie, że wymiotowałam. Oczywiście, że nie. Zazwyczaj biorę jakieś rzeczy na przebranie, tak na wszelki wypadek. Tym razem też tak zrobiłam, dlatego, żeby było mi wygodniej podczas konkursu, założyłam czarne leginsy z wysokim stanem i czarny crop top, który z przodu był zwykły a na plecach miał same paski. Do tego włożyłam wysokie, białe adidasy, związałam włosy w wysokiego kucyka i byłam gotowa. Na prawdę siebie nie poznaje. Owszem, jestem odważna, ale nie na tyle, żeby nagle wybiec na parkiet sama, a zwłaszcza przystąpić do jakiegoś konkursu.  No cóż, teraz już wiem, dlaczego nie chcę nigdy tak dużo pić alkoholu. Oprócz mnie na parkiecie było jeszcze 11 jakiś innych dziewczyn, wśród nich Zoe (mogłam się po niej tego spodziewać) i ta, co tańczyła z Matt'em. Na widok tej ostatniej poczułam w sobie jeszcze więcej adrenaliny. DJ podobierał nas wszystkie w pary, z których jedna z nas będzie musiała odpaść. Pierwszą rundę przeszłam bez problemu, tak samo jak Zoe. Niestety plasticzkowi też się udało. Niech ją piorun trzaśnie! Potem znowu byłyśmy podobierane w pary i oczywiście z kim musiałam być? Z PLASTICZKIEM. Nawet nie wiem, jak ma na imię i szczerze powiedziawszy, mało mnie to obchodzi, bo i tak nadal będę ją nazywała "plasticzkiem". Najpierw pojedynek stoczyła Zoe z jakąś brunetką, która niestety wygrała. Następne byłyśmy my. DJ zapodał "Feelin' Myself- will.i.am, Miley Cyrus".  Zaczynałam jako pierwsza, dlatego 1min utworu należała do mnie. Potem kolejna 1min należała do niej. Denerwowałam się bardzo, bo była dobra, ale jury zdecydowało, że ten pojedynek wygrałam ja. HA! Niech się pójdzie utopić w kiblu!  Nie zależy mi na wygranej, wystarczy, że ją pokonałam. Ostatecznie wygrała dziewczyna, która miała na imię Sheila, ale ja otrzymałam nagrodę publiczności. Miło. Okazało się, że wygrałam butelkę wódki i całusa od gospodarza. Zadowolony Max wręczył mi alkohol i pocałował mnie w policzek, po czym gratulował mi udanego występu. Kiedy poszłam w stronę siedzeń, cała grupka zaczęła krzyczeć i bić brawa.

- Trzeba to opić!- zaczęła Zoe.

- Ty już chyba dosyć dzisiaj wypiłaś- zaczęła się śmiać Lily.

- Ohh, no dajcie spokój. Obiecuję, że tym razem się ogarnę. 

Poszliśmy do kuchni, bo tam było najwięcej wolnego miejsca. Usiedliśmy na krzesłach i porozlewaliśmy alkohol. Matt usiadł centralnie na przeciwko mnie i cały czas mnie lustrował wzrokiem. Co za kretyn. Obok mnie, po prawo usiadł Max, a po lewo Grace. Dziwne, że nie siedzą obok siebie, bo przecież cały dzisiejszy wieczór spędzili ze sobą. Dobra, nie mieszam się w to. Z tego co zauważyłam, to Lily nadal trzyma się w towarzystwie Aarona, co serio jest dziwne. Natomiast Zoe chyba nie wie, jak się ma, bo siedzi pomiędzy Ricki'm i jakimś gościem, którzy zabijają się wzrokiem. No nieźle.

NiezależnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz