5 zaproszeń do grona znajomych 390 wiadomości 15 powiadomień
Chyba na prawdę je powaliło. 390 wiadomości?! Wstałam z łóżka i pomaszerowałam do łazienki się ogarnąć. Wzięłam po drodze swoje ulubione spodnie z wysokim stanem i crop top. Robiąc sobie śniadanie mój telefon nadal wariował. Jestem zmuszona ogarnąć ten spam, bo potem może być tylko gorzej. Tak jak się spodziewałam, 3/4 rozmowy to zamartwianie się i chore domysły Zoe. Przesunęłam tamten fragment i zatrzymałam się na momencie, kiedy Grace zaczęła opisywać swoje wczorajsze spotkanie. Okazało się, że nie tylko ja nie miałam ochoty zdawać relacji z wczorajszego wieczoru.
Grace: Siemka xD
Zoe: MATKO! TY ŻYJESZ! :o
Lil: No witamy xD
Ari: A Sophie żyje?
Lil: chyba nie xD
Zoe: Opowiadaj jak tam było wczoraj! Martwiłyśmy się o was, ale potem zdałyśmy sobie sprawę, że jesteście w "bezpiecznych" rękach -> o xD
Grace: Głupia jesteś...
Grace: No więc było w porządku.
Ari: Tylko "w porządku"?!
Zoe: Coś musiało się stać! GADAJ! :D
Grace: Nic szczególnego się nie stało, po prostu odprowadził mnie potem do domu a w międzyczasie dużo rozmawialiśmy :D
Lil: I co tam ciekawego się dowiedziałaś?
Grace: Hmmm.... między innymi tego, że dzisiaj się z nimi spotykamy po lekcjach w Mc'donalds!!!! :D xD <3
Ari: Serio? :o
Lil: Serio?!
Zoe: O JA PIEPRZE! :o
Soph: No nieźle! xD
Lil: Soph! :D
Ari: Sophie! <3
Grace: Siema laska! :D
Zoe: SOPHIO ANNO DIANO BAILEY!!! CO TO MA DO CHOLERY ZNACZYĆ?! BĘDZIESZ SIĘ TŁUMACZYŁA I TO OSTRO!
Soph: Od kiedy mam na imię Ann i Diana? xD Nie przypominam sobie,żebym miała więcej niż jedno imię xD
Lil: Ahahah xD
Zoe: ALE TAK BRZMI POWAŻNIEJ!
Soph: no tak tak, dobra, idę się ubierać, do zobaczenia w szkole :*
Grace: Pa :*
Lil : no pa :D
Ari: see ya! :D
Zoe: I TAK NIE UCIEKNIESZ OD WYJAŚNIEŃ!
Soph: Wyłącz capslocka bae :*
Do busa zostało mi jakieś 10 minut, więc zaczęłam wkładać swoje czarne vansy i zwykłą bluzę. Wzięłam śniadanie, picie oraz słuchawki i byłam gotowa wyjść z domu. W drodze na przystanek przeglądałam resztę powiadomień, kiedy o mały włos nie zemdlałam. Co tu się do jasnej ciasnej odpierdziela?!
23:48 Matt: jak tam mała?
23:49 Matt: dotarłaś do domu? xD
23:54 Matt: halooo :<
00:39 Matt: żyjesz? :( :( :(
01:17 Matt: Osz ty...
7:38 Sophie: Co ci? o.O xD
7:39 Matt: ?
7:39 Sophie: Dobra, nie ważne ...
Właśnie podjechał mój autobus. Jechała już w nim Aria, Zoe i Lily. Poszłam się z nimi przywitać siadając na tylnym siedzeniu pomiędzy Zoe a Arią. Oczywiście Zoe nie dawała mi spokoju i pytała się o każdy szczegół. Nie rozumiem , co było takiego ciekawego w robieniu projektu, no ale mniejsza. Wysiadłyśmy przed samą szkołą i udałyśmy się do środka. Do lekcji zostało jeszcze jakieś 10 minut. Po drodze spotkałyśmy Grace, której również nie był dany spokój ze strony dziewczyn. Ojojoj...
- Co macie pierwsze?
- Ja matematykę także pisanie odpada - odpowiedziała zawiedziona Zoe.
- Ojejku, biedactwo moje - zaczęła głaskać po ramieniu ją Lily, która w rzeczywistości cieszyła się, że nie będzie miała spamu na fizyce.
- Ja biologię z Andrusse - zaczęła Aria.
- A ja geografię...-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Mi tam pierwsza godzina w środy zawsze pasuje. Chemia to jeden z najlepszych przedmiotów!
- Masz rację Grace, zwłaszcza, że teraz musi ona się pojawić pomiędzy tobą a Johnym- zaczęła Zoe.
- O wilku mowa - zauważyła Aria.
Momentalnie wszystkie odwróciłyśmy się w prawą stronę, gdzie szedł Johny z jakimś plasticzkiem ramię w ramię. Nie ukrywałyśmy swojego ciężkiego szoku, natomiast Grace z czerwonego buraczka, zaczęła robić się blada jak ściana.
- Grace, wszystko w por...
- ZAMKNIJ SIĘ!
- Serio Grace? SERIO?! - zaczęła Zoe.
- Daj spokój, nie bądź zazdrosna o jakąś lalkę z zestawem murarza - spojrzałam z kpiącym spojrzeniem w kierunku tej dziewczyny.
- No dobra, ale no do cholery jasnej...
- Grace, on tylko z nią rozmawia, a mówiąc "rozmawia" mam na myśli, że on idzie cicho, a ona cały czas nawija mu do ucha - dopowiedziała Lily.
- Pewnie nadaje mu o tym, jakie doczepki i sztuczne rzęsy kupi sobie tym razem - zauważyła Aria.
- Nie ma co się przejmować, to nie ją zaprosił wczoraj do kina i dzisiaj do Mc'donalds, tylko ciebie.
- No dobra, chodźmy na lekcje - zakończyła rozmowę Grace, która wiedziała,że nic już nie wskóra, bo i tak nie ma racji.
Rozeszłyśmy się do klas równo z dzwonkiem. Pierwsza godzina minęła w miarę szybko. Potem miałam biologię razem z Matt'em, tak samo jak Lily. Oczywiście nie obeszło się od zainteresowanych spojrzeń w moim i Matt'a kierunku, kiedy to Andrusse zapytała, jak nam idzie projekt. Na szczęście potem zaczęła kolejny temat a ja mogłam spokojnie pogadać z Lily. Potem miałam jeszcze fizykę a teraz w końcu mam wf z wszystkimi dziewczynami.
- Proszę wszystkich o uwagę! Dzisiaj wyjątkowo połączymy ze sobą wszystkie klasy ale tym razem bez podziału na chłopaków i dziewczyny.
- No chyba sobie jaja robią- zaczęła Zoe.
- Urządzimy sobie turniej w piłkę nożną. W planie mamy 2 godziny wf, jednakże za pozwoleniem dyrektorki dzisiaj zrobimy sobie 3 godziny i mini turniej. Utworzymy kilka grup, w których będziecie ze sobą rywalizować. Wygrana drużyna otrzyma 6 na koniec semestru z wf oraz 2 nieprzygotowania do lekcji. Od razu zaznaczam, że zespoły będą mieszane.
- Wspaniale... - odparłyśmy wszystkie razem.
CZYTASZ
Niezależna
Teen Fiction- Co powiemy reszcie? - Myślę, że nie musimy im nic mówić. Nie zawsze jakiekolwiek słowa są potrzebne- chwycił mnie za rękę i wyszliśmy. Historia opowiadająca o życiu 5 zwyczajnych przyjaciółkach uczęszczających do liceum, które życie potrafi zaskoc...