- Zostaniesz?- zapytał zdyszsny Matt, kiedy zdołaliśmy oderwać się od siebie.- Tak się składa, że pokłóciłam się z mamą i nie chcę wracać do domu, więc jeśli to nie problem, to tak.
- Chodź- chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni. - Zamowimy sobie pizzę, co Ty na to?
- A ja na to, że jeśli będzie z pieczarkami, to tak.
- Jaka wybredna.
- Życie.
Po 20 minutach przyjechała pizza. Matt był w tym czasie w toalecie, więc ja poszłam ja odebrać.
- Nathan?
- Sophie? Co Ty tu robisz?
- Ja... um...
- Uczymy się fizyki.
- Siema stary! A nie lepiej biologii albo chemii? - zaczęli się śmiać i witać.
- To już mamy za sobą- odpowiedział Matt i puścił mi oczko, na co ja przewróciłam oczami i poszłam do salonu. Po 5 minutach dołączył do mnie z pizzą.
- A gdzie Nathan?
- Pojechał.
- To on pracuje w pizzerii?
- Tsaa.
- O! Z pieczarkami!
- Tak się składa, że też je bardzo lubię, więc żebyś sobie nie pomyślała, że specjalnie zamówiłem taką, bo Ty tak chciałaś.
- Jasne- odpowiedziałam ironicznie i zabrałam się za jedzenie.
W międzyczasie dzwoniła do mnie kilka razy mama, ale nie chciałam z nią nadal rozmawiać. Napisałam jej SMS, że wszystko u mnie ok i że wrócę jutro rano, po czym wyłączyłam telefon.
- Kiedy masz fizykę?
- Jutro.
- W takim razie jeszcze trochę dzisiaj poćwiczymy a jutro zgłosisz się do odpowiedzi.
- Ja nie wiem, czy jestem gotowa...
- Dasz radę, zaufaj.
Po skończeniu pizzy, tak jak zapowiedział Matt, jeszcze trochę poćwiczyliśmy zadania i pojęcia z optyki. Potem nadeszła pora snu i dopiero teraz zaczynały się schodki. Gdzie ja w ogóle będę spała? Niby nie chcę z nim ale sama to już kompletnie się boję, a on raczej do swojego łóżka mnie nie zaprosi a znowu ja z kolei nie będę go o to błagać. Cholera...
- Umm... Matt?
- Hmm?
- Gdzie ja będę spała?
- A gdzie byś chciała? - zaczął mnie podpuszczać.
- Tam gdzie mogę i będzie mi wygodnie.
- Myślę, że moje łóżko spełnia wymagania.
- Mogę spać w salonie?
- W salonie?
- Tak.
- Czemu?
- Bo z tego, co widzę, jest duża sofa, którą można rozłożyć i telewizor. Czego więcej chcieć do szczęścia?- zaczęłam się śmiać.
- U mnie też jest telewizor- przekonywał.
Jeszcze chwila i serio pójdę do niego.
- No ale jak chcesz to możesz w salonie.
Może i jestem hipokrytką, ale powoli zaczęłam trzeźwieć i spanie w jednym łóżku to nie jest dobre rozwiązanie. Pooglądam sobie sama telewizję a rano nie będę musiała go budzić, żeby wyjść z domu. Matt poszedł na górę do swojego pokoju, nie żegnając się ze mną. Mam nadzieję, że się nie obraził, no ale kurde, niech sobie nie myśli, że ze mną jest tak łatwo. Podeszłam do sofy i zaczęłam ją rozkładać. Oprócz ozdobnych poduszek, nic tu nie ma do przykrycia. Trudno. Dam radę. Położyłam się i włączyłam telewizor. Leciało akurat Geordie Shore. Jest już 00:17, więc nie mam co oczekiwać od telewizji, bo o tej porze nic ciekawego już nie grają, a Geordie nawet lubię oglądać. Minęła godzina a ja nadal nie mogłam spać. Chciałam popisać z dziewczynami, ale uświadomiłam sobie, ze nie mam internetu w telefonie a nie poprosiłam Matt'a o hasło do wi-fi. Wspaniałe. Leżałam i wpatrywałam się w ścianę. Po chwili usłyszałam jakieś stuku-puku. Potem trzaskała podłoga a na dodatek wyłączył się sam telewizor. Próbowałam udawać, ze to nic takiego i odwróciłam się na drugą stronę.
- Ojj, jesteś uparta.
- Nie śpisz?
- Jak widać. Mogę się dosiąść?
- Jak chcesz.
Matt zapalił lampkę i usiadł koło mnie, trzymając w rękach koc, poduszki i koszulkę.
- Liczyłem, że w końcu zmiękniesz, ale nie dałaś rady.
- A no.
- Nie chcę być już taki niemiły, więc przyniosłem Ci rzeczy do spania.
- Dziękuję - chwyciłam poduszkę oraz koc i po chwili owinęłam się w kokon. Dopiero teraz zorientowałam się, że był półnagi. On to robi specjalnie...
- Masz koszulkę.
- Po co?
- W niej śpi się wygodniej niż w jeansach.
- Odwróć się.
- Co?- zapytał.
- Odwróć się. Chyba nie sądzisz, ze będę się przebierać, jak na mnie patrzysz.
- A czemu nie?
Wysłałam mu piorunujące spojrzenie, na co on zaczął się śmiać.
- No dobra- odpowiedział i odwrócił się niechętnie. Próbował podglądać, ale za każdym razem obrywał poduszką.
Kiedy się już przebrałam, Matt włączył jakiś film i przyniósł nam lody. Nie uwierzycie, ale chciał oglądać "Zanim się pojawiłeś".
- Ty lubisz takie filmy?- zapytałam zszokowana.
- Nie.
- O ja nie wierzę. Serio?
- Ohh zamknji się Sophie.
- MATT LUBI ROMANSIDŁA!
- A tylko spróbuj komuś powiedzieć- zagroził mi, odpychajac mnie gwałtownie i zwisając nade mną.
- Bo co?- zaczęłam się droczyć.
- Bo zostaniesz ukarana- zaczął się śmiać a ja w myślach sprzedałam sobie facepalm'a. Mogłam się po nim tego spodziewać i nie zaczynać się z nim droczyć.
Nie wiem, jak film się skończył, bo zasnęłam jakoś w połowie. Obudził mnie deszcz, który obijał się o parapety okien. Powoli wstałam, żeby nie obudzić Matt'a, bo jak się okazało, też musiał zasnąć podczas filmu, gdyż spaliśmy razem na tej sofie. Poszłam do kuchni i uświadomiłam sobie, że jest dzisiaj wtorek i jeśli nie wyjdę na busa za 5 minut, to jestem spóźniona. Super.- Matt! Obudź się!
- Cooo? - zapytał zaspany, Nie otwierając nawet oczu.
-Jest 7:38.
- No i co z tego?
- Dzisiaj jest wtorek.
- Cholera!
Szybko wstał i zaczął latać tak,jak wkurzona mucha.
- No i na co czekasz? Zbieraj się Soph.
- Ja jeszcze muszę iść do domu!
- Dobra, chodź, podwiozę cię.
Wsiedliśmy do jego auta i po niecałej minucie byliśmy pod moim domem.
- Dzięki za podwózkę.
- Pośpiesz się.
- Taaa, do zobaczenia w szkole.
- Zawiozę Cię tam, tylko serio się pośpiesz.
Starałam się wszystko ogarnąć. Spakowałam plecak, umyłam się i przebrałam. A to wszystko w rekordowym czasie. 7 minut. Brawo ja. Pod szkołę dojechaliśmy o 7:58. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę,że zaczną się ciekawskie spojrzenia, gdyż przyjechałam jednym autem z kapitanem szkolnej drużyny i fejmem. Fantastycznie.
-Matt?
- Hmm?
- Ludzie się będą patrzeć.
- Trudno.
- Ale ja nie wiem, czy chcę.
Spojrzał na mnie i mogłam z jego twarzy wyczytać szok i rozczarowanie.
- To nie tak, że nie chcę. Źle ujęłam. Po prostu nie jestem gotowa.
Wysiedliśmy z samochodu a on jakby zlał to,co mu przed chwilą powiedziałam. Podszedł do mnie, złapał mnie za rękę, po czym pociągnął w stronę szkoły. Zapowiada się "PIĘKNY" dzień...

CZYTASZ
Niezależna
Tienerfictie- Co powiemy reszcie? - Myślę, że nie musimy im nic mówić. Nie zawsze jakiekolwiek słowa są potrzebne- chwycił mnie za rękę i wyszliśmy. Historia opowiadająca o życiu 5 zwyczajnych przyjaciółkach uczęszczających do liceum, które życie potrafi zaskoc...