29

71 6 0
                                    


Nie wiem ile już tu siedzę, ale zaczęło się ściemniać. Nie mam przy sobie telefonu, dzięki czemu mogłam przez ten czas być sama ze sobą, odcięta chociaż na chwilę od świata.Spojrzałam na swoje dłonie, które były zakrwawione. Nie czułam nic. Ani bólu psychicznego ani fizycznego. Całkowita pustka. Nie obchodziło mnie, jak wyglądam i jak mnie teraz postrzegają ludzie. Powoli zsunęłam się z murku i wróciłam do domu. Po otworzeniu drzwi nagle wszyscy wybiegli na korytarz: mama, Lily, Aria, Zoe, Grace, Aaron, Brayden, Ricki.

- Dzwońcie do Max'a i Johny'ego, że wróciła!

- Matko Sophie, co ci się stało?! Gdzie ty byłaś przez tyle czasu!?

- Spokojnie mamo, nic mi nie jest.

- Dziecko, wiesz która jest godzina?! Dochodzi 22! Wszyscy się o ciebie martwiliśmy. Nie odbierałaś telefonu, który jak się okazało, był w domu, nikt nie wiedział, gdzie jesteś.

 Właśnie. Wszyscy. Po za jego wyjątkiem.

- Powiedziałam, nic mi nie jest! - wyminęłam "wszystkich" i wspięłam się szybko po schodach do swojego pokoju. Weszłam i padłam na łóżko, tuląc się z całej siły do poduszki, jakby miało to sprawić, że stopię się z nim w całość.

- Sophie?

- Proszę cię, zostaw mnie w spokoju.

- To ja, Aria. Powiedz nam, co się stało.

- Nie chcę rozmawiać.

Dziewczyny jednak nie posłuchały. Po chwili wszystkie weszły do środka i otoczyły mnie, na zmianę tuląc. Nie chciałam poruszać tego tematu, ale nie dawał mi on spokoju. Podniosłam się powoli i zapytałam:

- Czy któraś z was wiedziała o tym, że Matt bierze?

- CO...

- Ale co bierze?- zapytała Grace, na którą wszystkie spojrzałyśmy jak na idiotkę.

- Narkotyki, Grace. Narkotyki- dokończyła za mnie Lily nie dowierzając temu, co sama mówi.

- Matko, ale skąd ty o tym wiesz? Jesteś pewna? - zapytała Zoe.

- Nie odzywał się do mnie przez cały dzień, nigdzie go nie było w szkole,więc idąc do sklepu postanowiłam, że sprawdzę, czy jest w domu. Myślałam, że nikogo nie było, ale drzwi były otwarte. Weszłam i go zastałam. Siedział u siebie w pokoju. Chciałam się dowiedzieć, co się stało, ale kazał mi wyjść a kiedy spojrzałam w jego oczy, nasunęło mi się to na myśl. Zapytałam go o to i nie zaprzeczył. A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze?- prychnęłam.- Że zależy mu na tym, żebym nikomu o tym nie mówiła, bo zniszczę mu przyszłość. Nie obchodziły go kompletnie moje uczucia ani to, co mu powiedziałam. Najzwyczajniej w świecie pozwolił mi wyjść, nawet mnie nie zatrzymując.

- Nie wierzę, co za palant.

- Nie spodziewałam się tego po nim.

- Ja też.

- Matko Sophie, ty krwawisz!- wykrzyknęła Aria.

- Spokojnie,to nic takiego. Nawet mnie to nie boli.

- Coś ty zrobiła?!

- Po prostu musiałam kilka razy uderzyć pięściami o mur, to nic takiego.

- Sophie, on nie jest tego wart.

- Wiem Lily, dlatego tak bardzo nie chciałam się zakochać. Ale niestety, stało się.

- Czy ja się przesłyszałam czy ty serio powiedziałaś, że...

NiezależnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz