2

103 4 2
                                    


- Pan Goldberg nie mógł dzisiaj przyjść do pracy, więc jak pewnie widzieliście już na tablicy, to ja będę miała z wami zastępstwo. Ze względu na to, że z historii jesteście do przodu z materiałem, to postanowiłam, zrobimy sobie kolejną lekcję biologii. 

Super. Czyli jednak mam lekcje z moją ukochaną nauczycielką, Andrusse. Wspaniale! Czyżby szykował się kolejny projekt?

- Oczywiście jak zwykle wyznaczę osoby do nowego projektu, który ma być wykonany na następny tydzień. 

WIEDZIAŁAM!

- Temat dotyczy całego działu o rozmnażaniu i rozwoju człowieka, więc myślę, że będzie się go robiło szybko i przyjemnie. Zaraz sobie sprawdzimy, kto będzie szczęśliwcami... Warren? Matt Warren? 

- Jestem.

- To dobrze, bo to właśnie ty robisz projekt.

Uff. Wolny weekend.

- Ale żeby było ci łatwiej, to dobierzemy ci partnera. Może Sophie Bailey?

NOSZ CHOLERA JASNA! Jak zawsze muszę mieć to głupie szczęście...

- Sophie? 

- Tak, jestem.

- Tylko pamiętajcie, żeby zrobić ten projekt wspólnie i podzielić się równo zadaniami, bo każde z was będzie osobno oceniane a fajnie by było dostać z tego dobrą ocenę. Przemyślcie sobie, kto co będzie robił a my przechodzimy do nowego działu, więc proszę zapisać sobie temat, który jest podany na tablicy.

Następne lekcje minęły w miarę szybko. Obecnie była pora lunch'u, więc udałam się na stołówkę. Podeszłam do stolika w rogu, przy którym siedziały już dziewczyny- Aria, Grace, Lily i Zoe. 

- Co tam u ciebie?

- W sumie to jak zawsze.

- Czy jak zawsze to ja nie wiem- odezwała się Lily.

- No dalej, mów co się stało! - ekscytowała się Grace.

-  Projekt z biologii o rozmnażaniu.

- I to z Matt'em! - dodała Lily. 

- Uuuuu! Czy ty wiesz w ogóle kim on jest?

- Skończonym kretynem jak prawie każdy chłopak? 

- Hahaha, nie bądź śmieszna- skomentowala Zoe. - Przyznaj, że jest przystojny i ma świetne ciało!

- Na razie to ja bym chciała zjeść w spokoju lunch.

- W końcu kapitan drużyny, więc jak mogłoby być inaczej - ciągnęła temat Aria.

- Pomyśl tylko Sophie, ty i on razem. Mieszanka wybuchowa! - Zoe chyba na prawdę dzisiaj chce mnie wkurzyć.

- Smacznego wszystkim.

- No Sophie, daj spokój.

- Dajcie mi zjeść, bo niespecjalnie chce mi sie ruszyć tyłek, żeby zmienić miejce.

- A ja myślę, że możesz się ruszyć do Matt'a.

- Obawiam się, że chyba nie musi, bo właśnie idzie w naszą stronę! - zaczęła piszczeć Grace.

- Błagam, powiedzcie, że se jaja ze mnie robicie.

- Siema Sophie!

Faktycznie, tylko ciebie tu brakowało.

- Hej Matt.

- Robisz coś jutro wieczorem?

Czy ja coś robię jutro wieczorem? Hmmm... Oczywiście, że nic. Pewnie jak zwykle będę obżerała się batonami i pizzą oglądając jakieś głupie seriale na MTV i próbować ogarnąć spam na konfie z dziewczynami.

- Tak, mam dodatkowe zajęcia, a co?

- Od kiedy ty masz dodatkowe zajęcia?- zapytała się Zoe. Dosłownie miałam ochotę ją zabić. Gdyby wzrok mógł zabijać, pewnie leżałaby już martwa.

- Jutro mam wolny dzień i pomyślałem, że moglibyśmy zacząć ten projekt.

- Może kiedy indziej? Mamy przecież cały tydzień- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Myślę, że Sophie znajdzie czas- do rozmowy włączyła się Lily.

- Wybacz, ale mój kalendarz pęka w szwach. W środę impreza u Jim'a, w czwartek odsypiam a w piątek grube melo u Aarona. O weekendzie nawet nie wspomnę, więc myślę, że jutro byłoby idealnie a twoja przyjaciółka to potwierdza- zaczął się śmiać.

- Dam ci znać.

- To w takim razie czekaj na mnie po lekcjach pod szkołą. Narka.

Hola hola! Przecież się nie zgodziłam!

- MATKO! SOPHIE! Masz randkę z Matt'em!

- No to siedźcie sobie dalej, miłego dnia- odsunęłam krzesło, wzięłam torbę i wyszłam.

Miałam już serdecznie dosyć dziewczyn. Czasem odnoszę wrażenie, że im mniej wiedzą, tym lepiej, ale dochować cokolwiek przed nimi w tajemnicy jest po prostu niemożliwe. Dam sobie rękę uciąć, że tematu nie zostawią i na pewno poruszą go przy najbliższej możliwej okazji, pomijając już konfe, na której zaczyna się robić niezły spam.

NiezależnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz