24

64 5 0
                                    


- O której mamy tam być?- zapytała Zoe robiąc sobie kreskę eyelinerem na oku.

- 19.

- A która jest godzina?

- 18:18

- Zamówiłaś taksówkę?

- Tak, będzie za 20 minut.- odpowiedziała Lily.

- Co lepiej założyć? Czerwony kombinezon czy jakąś sukienkę?- miała dylemat Aria.

- Ja dzisiaj stawiam na wygodę- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i zakręciłam lokówką ostatni kosmyk włosów.

- Była któraś zgłosić, że wychodzimy z hotelu?

- Ja mogę iść, bo i tak nie mam co robić- zaproponowała Grace.

- Siema laski! 

- Umiesz pukać w drzwi?

- Nie spinaj Zoe, przyszedłem odwiedzić wspaniałe koleżanki, na które zawsze można liczyć.

- Mów Max, co chcesz?

- No więc chciałem was poprosić, czy mogłybyście kryć nas, bo wychodzimy z chłopakami i na pewno nie wrócimy do 23, ale z tego co widzę, to też gdzieś się wybieracie.

- Przykro mi, tym razem wam nie pomożemy.

- No cóż, szkoda. W takim razie miłej zabawy, gdziekolwiek tam idziecie.

- Tsaa, wzajemnie.

Spakowałyśmy swoje torebki i zeszłyśmy na dół do taksówki. Jadąc na imprezę, wysłałam sms Carlo'wi, że za około 10 minut będziemy. Niestety, chyba przeceniłam możliwości taksówkarza i swobodę ruchu na ulicach Florencji, bo jak na złość trafiliśmy na korek. Okazało się, że są jakieś remonty i dziwne się wydaje, że pracują jeszcze przed 19, no ale cóż... W rezultacie na miejsce dojechałyśmy o 19:20, przez co Carlo ze znajomymi musiał na nas czekać przed wejściem. Ahh, to poświęcenie. 

- Jejku, bardzo przepraszam za spóźnienie, ale pisałam ci, że były korki i nie spodziewałyśmy się, że zajmie to nam aż tyle czasu. Na pieszo byśmy szybciej doszły.

- Nic się nie stało bella! Wchodźmy do środka. Panie przodem.

- Fiu fiu, co za gentlemani- zachichotała się Grace.

The Blob Club tętnił życiem. Nie spodziewałam się, że będzie tu aż tyle ludzi. Podeszliśmy do wolnych kanap pod ścianą i zajęliśmy miejsca. Chłopacy poszli zamówić jakieś drinki a my jak zwykle, zmierzyłyśmy każdego z nich po kolei i wzdychałyśmy, jacy to włosi są przystojni. Carlo przyprowadził tu 4 swoich kolegów, co oznacza, że każda ma dla siebie dzisiaj towarzysza. Ku zdziwieniu niektórym, to, że Carlo dał mi swój numer, nie oznacza, że miał do mnie jakieś konkretne plany. Po prostu ja poszłam zapłacić za nas wszystkie i akurat padło na mnie. Skąd to wiem? Otóż może dlatego, że cały czas zerka ukradkiem na Arię i mam wrażenie, że mu się spodobała. Będę ich shippować. Caria. Ładnie brzmi. Podsunę im pomysł na takie imię dla dziecka za kilka lat. Jeśli chodzi o resztę, to Zoe dzisiejszy wieczór spędza z Marco, Lily z Cristiano, Grace z Giorgio a ja z Andrea. Ogólnie mega spoko towarzystwo. Na razie jest bardzo przyjaźnie. Wypiliśmy po drinku i poopowiadaliśmy kilka śmiesznych sytuacji z naszego życia. Potem następna kolejka i następna i następna i... w sumie to nadal się trzymam! Jakieś słabe te drinki zamówili, albo nas wkręcają z tym, że tam jest alkohol...W każdym bądź razie nie przyszliśmy się upić do nieprzytomności, więc nie przeszkadza nam to z dziewczynami aż tak bardzo. Potem poszliśmy trochę potańczyć. Najpierw wszyscy razem, potem parami i zmienialiśmy się partnerami. W sumie wyszło na to,że każdy z każdym zatańczył. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że nie przypominam sobie, abyśmy przychodziły tu z chłopakami z pokoju obok, więc z jakiej paki ja właśnie tańczę z Max'em? 

NiezależnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz