Świetnie, genialnie. Kurwa genialnie. W co ta wredna baba mnie wpakowała. Myślałam,że się przyjaźnimy a tu takie coś. No błagam. Wie,że nie mogę patrzyć na tego głupka, za to co mi zrobił, a co dopiero iść na imprezę. Czy jej odbiło? Jeszcze to zachowanie dzisiaj. Nie powinna tak naskakiwać na Sama, on jest inny. Specyficzny, ale to to mu w sumie pasuje. Jest tajemniczy, ale nie tak jak Conor, że ukrywał zdrady i kłamał, tylko wygląda to tak jakby ukrywał swoją historię. A ja pomimo tego wszystkiego tak bardzo chcę ją poznać.
Kieruję się w stronę domu. Mój szybki krok nie przeszkadza chłopakowi obok. Idzie w ciszy i nie narzeka. W tym momencie uwielbiam go za małomówność, zazwyczaj mnie to wkurza, ale dzisiaj niech będzie za nią błogosławiony.
Gdybym mogła to bym poszczała gromy. Tak bardzo jestem zła. Moja przyjaciółka zachowała się jak suka, nie ukrywajmy tego. Taka prawda. Mam nadzieję,że ta impreza będzie na tyle duża,że zniknę w tłumie.
W rekordowym tempie znalazłam się w domu. Podziwiam Sama nic nie mówi i nie komentuje. Powinien mnie ochrzanić za nie kulturalne zachowanie czy coś. Weszłam do salonu i rzuciłam się na na kanapę. Brunet usiadł na fotelu obok. Patrzył na mnie, on zawsze się patrzy a nigdy nic nie mówi. Może lepiej być opanowanym niż zachowywać się jak idiotka, tak jak ja teraz.
-Przepraszam...-jękłam w poduszkę.
- Za co ?- zdziwił się chłopak.
-Za moje debilne zachowanie.- wymamrotałam dalej trzymając poduszkę na twarzy.
-Nie jest debilne, nie rozumiem go, ale nie jest debilne.
-To miłe.- powiedziałam co naprawdę myślę.
-Co?
- To, że jeszcze nie uważasz mnie za skończoną idiotkę.
-Naprawdę cie nie rozumiem.
- Nie musisz.
-Ale bym chciał...-szepnął bardziej do siebie niż do mnie.
Leżałam tak chwilę gapiąc się w sufit. A moją głowę przeszywały same czarne myśli.Ten wieczór nie może się udać. W sumie dobrze, że będzie Sam. Mam nadzieję, że Becka będzie chciała go poderwać, a on będzie ją ignorował. Tak to zdecydowanie poprawiło by mi humor.
Spojrzałam na zegar na ścianie. Kurde już 15.30. Muszę coś zjeść. Brunet pewnie też, to facet oni ciągle są głodni, nie ważne co by się działo.
- Masz ochotę na jeszcze trochę zapiekanki?- zapytałam
- Tak.- pokiwał ochoczo. Chyba mu za smakowała.
Po zjedzonym posiłku przyszedł czas na szykowanie się do imprezy.
- Choć znajdziemy ci coś fajnego do ubrania, w końcu też idziesz na imprezę.
Stałam w pokoju brata przed szafą. Co w co by tu ubrać chłopaka. Wyjęłam czarną koszulę, będzie świetnie opinać jego mięśnie, a na dół jakieś ciemno granatowe spodnie. Sam w tym czasie brał prysznic. Jest już po osiemnastej .
Chłopak wyszedł w samym ręczniku. Boże dlaczego wystawiasz mnie na pokuszenie? Dlaczego on wygląda jak Adonis? Wystawił ręce po rzeczy które szybko mu dałam. Niech szybko się ubierze zanim go zgwałcę , a kto wie może nie był by to gwałt? Nieważne. Wrócił ubrany. Cholera nadal jest gorący. Opanuj hormony El.
Podeszłam do niego z odrobiną żelu na dłoni. Chciałam już go wetrzeć we włosy, gdy chłopak się osunął.
- To tylko żel, poprawię ci tylko fryzurę.
Podniosłam delikatnie mu grzywkę. Idealnie. Ze mną będzie więcej kłopotu, bo nie wyglądam jak grecka bogini.
-Ja będę się szykować, jak chcesz to możesz oglądać telewizję czy cokolwiek chcesz.
Poszłam pod szybki prysznic. Zaraz po umyciu wysuszyłam włosy, później je jakoś ułożę. Nałożyłam trochę korektora na worki pod oczami i zakryłam kilka niedosonałości. Delikatne kreski i purpurowa szminka, to cały mój makijaż. Trochę mocny jak na mnie, ale cóż ... Ubrałam się w czarne spodenki z poszarpanymi nogawkami i koronkowy top. Patrząc na cały efekt może być.Szału nie ma.
Wyszłam z łazienki. Sam jak zwykle był wpatrzony we mnie. W jego oczach zaświeciły iskierki. Jego wargi były lekko rozchylone.
-Co aż tak źle wyglądam?- zapytałam zrezygnowana.
- Wręcz przeciwnie. Wziąłbym cie za anioła, lecz skrzydeł ci brak. Wziął bym cie za diabła, lecz twa dusza zbyt czysta, by nosić jego znak. Wziął bym cie za człowieka, ale czy jakakolwiek kobieta może być piękna tak ?- szukałam w jego twarzy chociaż cienia śmiechu, jakiegokolwiek rozbawienia. Był absolutnie poważny. Zarumieniłam się. Spojrzałam na godzinę jest już za trzydzieści minut dwudziesta. Idealnie się wyrobiłam.Wzięłam czarny kardagian i ubrałam trampki.
- To co idziemy?- pokiwał głową na tak.
Po jakimś czasie staliśmy pod drzwiami Conora. Moje ciało ogarnął paraliż. Nie dam rady tam wejść nie ma opcji. Zrobię z siebie idiotkę, popłaczę się albo coś.
- Nie wchodzimy?-zapytał chłopak.
-Tak już.
A jednak się udało. Przeszłam przez te diabelskie drzwi. Uderzył we mnie zapach potu i alkoholu. Cudowne połączenie, czujcie ten sarkazm. W domu znajdowało się dużo ludzi. To dobrze dam radę zginąć w tłumie.Gorzej z Samem. On przyciąga wzrok każdej kobiety. Ciekawe ile z nich ma mokro na jego widok.
-Chcesz coś pić?-zapytałam, spragniona czegoś mocniejszego.
-Tak.-krótko i zwięźle cały brunet.
Poszliśmy do kuchni. Na blacie pośrodku pomieszczenia było morze różnego rodzaju trunków. Wzięłam jakąś butelkę do ręki i nalałam nam. Brązowooki spojrzał na mnie nie pewnie, lecz gdy ujrzał, że ja piję powtórzył moją czynność.
Z powrotem poszliśmy do salonu. Wypatrywałam pomarańczowej czupryny przyjaciółki. Gdy w końcu ją zobaczyłam szła w naszą stronę, a tuż za nią Conor. No to pięknie...
CZYTASZ
Mój Anioł✓
FantasyWitaj w świecie gdzie anioły potrafią toczyć walki o swoją sympatię. W świecie gdzie przeszłość pożera przyszłość. W świecie gdzie ludzie są zależni od niebiańskich istot. Witaj w świecie Elenor. #37 W FANTASY 20.01.2018 ❤ #21 W FANTASY 21.01.20...