rozdział 19

1.8K 85 4
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                             ELENOR

Przebudziłam się w środku nocy. No to pięknie nie dość, że nie mogłam zasnąć to jeszcze się budzę. Usiadłam, kołdra zsunęła się na moje kolana. Czułam się dziwnie otumaniona jakby w pół śnie, tym razem nie było to nieprzyjemne uczucie wręcz przeciwnie. Przestrzeń wokół wydawała się pełna spokoju i niezwykłej harmonii, ale przecież nic się nie zmieniło, no oprócz tego, że nie było tu Sama.

- Witaj ma piękna.- usłyszałam za sobą.

Gdy się odwróciłam w stronę głosu ujrzałam Damnuma. Wyglądał inaczej niż ostatnio o wiele spokojniej i wydawał się być zrezygnowany, jakby przybity czymś. Łagodny ton jego głosu nie pozwolił mi się go bać.

- Witaj.- odpowiedziałam powoli, jakby osadzając czy powtórzenie jego słów jest odpowiednie w tej sytuacji.- Co cie tu sprowadza?- może i było to banalne pytanie , ale naprawdę byłam ciekawa po co tu przyszedł .

- Właściwe sam nie wiem...- zamilknął na chwile.- Chce cię chronić, ale to mogę robić również na zewnątrz. Może tak dawno już nie przebywałem z tobą sam na sam, że nie mogłem się powstrzymać by nie zrobić tego na prawdę.

- Oh, w takim razie kiedy byliśmy sami? W niebie?

- Owszem. Choć nie zdarzało się to często, Samuel dobrze cię pilnował.

- Tak, on bardzo dba o mnie.

- Raczej chce posiąść cię Elenor i ukryć przed światem- z jakiegoś powodu czułam, że to prawda i nie warto zaprzeczać.- Mogę?-  głową  kiwnął na łóżko, a dokładniej na miejsce obok mnie.

- Jasne.- odpowiedziałam krótko odczuwając delikatną nerwowość, sama nie wiem czemu, ale moje mięśnie napięły się w przyjemnym oczekiwaniu.

Damnum siadając zachował dość dużą odległość ode mnie dając mi przestrzeń, nie byłam pewna czy mnie sto zadowala czy smuci. Skrzywiłam się i głośno westchnęłam. Ugh... czemu tylu rzeczy nie wiem?

- Coś się stało?- zapytał się zmartwiony upadły.

- Nie, tylko dobija mnie moja  nie wiedza. Nie wiem nawet jaki jest mój stosunek do ciebie.- roześmiał się, a ja westchnęłam i chwyciłam poduszkę i przycisnęłam ją do twarzy. w gdzie rezygnacji i frustracji.- Nie śmiej się z mnie!- zrobił to samo tylko głośniej.- Jak możesz!? Ja mam tu poważny problem. - powiedziałam to z udawanym oburzeniem.

- Dobrze wybacz, już na poważnie rozważymy twój problem.- próbował zatuszować resztki śmiechu, lecz nie robił tego zbyt udolnie.- Czyli twoim problemem jest to czy jestem dobry czy zły tak?

- Mniej więcej. -odpowiedziałam to, bo nie to głównie zaprzątało mi głowę.

- W porządku, więc powiedz co przychodzi Ci pierwsze na myśl gdy o mnie myślisz.- oh, nie mogę ci powiedzieć, ale dobrze, że nie słyszysz moich myśli.

- Sama nie wiem.- odpowiedziałam wymijająco.

- Faktycznie wielu rzeczy nie wiesz.- popatrzyłam na niego spod byka.- No co? To fakt nie opinia.

- Jesteś bezczelny.

- Oj nie gniewaj się, chce ci tylko pomóc stwierdzić jaką istotą dla ciebie jestem i przy okazji nie wpływać na twoją opinie.

- Tak się składa, że na nią wpływasz i to niekorzystnie.- kolejne gniewne spojrzenie i po raz kolejny jego śmiech.

- Dobrze, więc może zajmijmy się faktami dotyczącymi mnie.

~~~~~~~~~~~~~

Dodaje kolejny, bo ostatnio miałam trochę więcej weny. 😘😘

Mój Anioł✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz