Rozdział 10

3K 151 21
                                    

Nie potrafiłam uwierzyć w jego opowieść była taka nierealna. Niemożliwa, ale czy mam prawo decydować co jest możliwe a co nie ? Ale to po prostu nie trzyma się kupy, że niby ja zwykła nastolatka, ja El mam być wybranką dwóch aniołów jednego złego i drugiego dobrego, ale czy mogę nazwać go dobrym sokoro wyrzekł się nieba?  Nie,czemu ja rozważam te kwestie przecież to niemożliwe. Co mam zrobić w sytuacji gdy mózg mówi jedno, wypiera to wszystko, ale jest jeszcze serce i tu pojawia się problem. Wydaje mi się jakby coś przyciągało mnie do Sama z każdą chwilą coraz bardziej, tak jakbyśmy widzieli się po długiej rozłące i pragnęli rozkoszować się każdą spędzoną chwilą.

Sytuacja, którą przedstawił jest niewiarygodna, a może to ja zwyczajnie boje się w to uwierzyć? Gdyby to była prawda, oznaczało by to, że zostałam poczęta w innym wieku, opiekował się mną troskliwy anioł, ale jego zły brat chce mnie teraz zabrać dla siebie do samego piekła. Wcale nie ma się czym przejmować, co z tego? Jeśli to prawda to znaczy, że Samuel wyrzekł się swego miejsca w niebie tylko ze względu na mnie, z miłości do mnie. W mojej głowie narosło poczucie winy, odebrałam mu niewinność i zbawienie, wymienił łaskę na mnie, niewiele wartą dziewczynę, która nie ma jak odwdzięczyć się za jego poświęcenie. Cholera.. to zbyt dużo jak na mnie. Poczułam, że znowu dostaje napadu histerii. Jak on mógł zrobić coś tak głupiego? Jak?

Czułam, że głowa mi zaraz pęknie. Prawdopodobnie zostałam wplątana w bratobójczą walkę, co gorsza w walke w której ja jestem nagrodą. Nigdy nie byłam zbyt wierząca, znam kilka modlitw czasami je odmówię i to tyle, dlaczego więc mam być świadkiem starcia nieba i piekła, nie było lepszej kandydatki... Cholera, przecież ja mogę umrzeć..

- Spokojnie Elenor, serce moje Ciiii- mruczał mi do ucha uspokajające słowa i głaskał po głowie, a ja dalej trwałam przytulona do jego piersi.- Wybacz mi to, że byłem tak bardzo samolubny, ze nie mogłem odmówić twej matce, wybacz,że tak bardzo Cie pragnąłem. Proszę zrozum gwiazdo ma oświetlająca najciemniejsze czeluście, że nie mogłem postąpić inaczej, nie mogłem Cie oddać i nie trwać przy tobie, gdybym to zrobił z każdą myślą skierowaną ku tobie serce me łkało by żałośnie, a cierpiałbym przez to wieki bom o tobie zapomnieć bym nie zdołał.

Na jego słowa moje serce zabolało, jakby jego miłość odbierała mi czynności życiowe, była zbyt wielka by mogłam ją udźwignąć, Nie rozumiem z tego wszystkiego wiele, ale widziałam co wydarzyło się w łazience i gdyby nie Sam nie wiem co by się stało. I wiem co widzę w jego brązowych oczach, iskierki niebiańskiego błękitu. Od początku wydawał mi się nie ludzki był zbyt piękny, aby być człowiekiem. Coś w nim sprawiało, że nie mogłam mu nie wierzyć...

- Sam?- zapytałam niepewnie.

- Tak najdroższa?- odpowiedział pytaniem.

- Co teraz z tym wszystkim zrobimy ?

-Nie wiem Elenor, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy razem i zrobię wszystko, żeby tak było na wieki.


_______________________

________________

POSTANOWIŁAM WZNOWIĆ PISANIE TEGO OPOWIADANIA, MAM NADZIEJE, ŻE KTOŚ BĘDZIE JESZCZE JE CZYTAŁ. 

Mój Anioł✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz