Rozdział 31

1.5K 93 1
                                    

Nie mogłam się zmusić, aby zakończyć pocałunek. Było mi zbyt przyjemnie. Chciałam więcej i więcej. Nagle poczułam pustkę na moich ustach. Otworzyłam oczy. Damnum stał dwa metry ode mnie.

Byłam w szoku. Nie miałam pojęcia czemu zakończył pocałunek. Zresztą nie ważne czemu. Najgorsze, że w ogóle to zrobił. Jak on mógł? Czułam się upokorzona w końcu przerwał coś co ja zaczęłam.

Damn opierał się o ramę łóżka dysząc ciężko. Wyglądał jakby walczył sam ze sobą. Spojrzałam na niego, a w moich oczach widoczny był żal. Damnum od razu go rozpoznał.

- Wybacz Elenor, ale nie mogę. - powiedział z bólem.

- Niby czemu? - powiedziałam wściekła. - Co niby jest ze mną nie tak? Najpierw sam mnie całujesz a teraz coś takiego! Weź się zdecyduj czego chcesz.

- Elenor z tobą wszystko jest dobrze. Ale...

- Ale co?  - wstałam. Czary upadłego faktycznie działy, bo nic mnie nie bolało. Mógłby być genialnym lekarzem. -  Zwodzisz mnie, udajesz złego, później jesteś cudowny i opiekuńczy. A teraz kiedy chce się zbliżyć tak po prostu mnie odpychasz. Ogarnij się błagam.

- Elenor proszę uspokój się. - dał krok w moją stronę ale później momentalnie się cofnął.- Wybacz mi, jesteś wspaniała tylko, że ja... 

- Co jesteś homo? - zapytałam juz totalnie wściekła, chwyciłam się za włosy i starałam się oddychać spokojnie.

- Nie, Elenor ty naprawdę mi się podobasz, ale to nie takie proste...

- Jak to nie?!- byłam na krawędzi.-  Ja ci  się podobam, ty podobasz się mi i co w tym trudnego?  - Damn tez ledwo się kontrolował.

- Może to,że jestem upadłym aniołem?- mówił, że złością.- Może to, że mój brat również upadły chce dla ciebie. No nie wiem może jeszcze to, że sam pan ciemności chce twej zguby. Może to nie jest takie proste.- zamilkłam na chwile.

- Ale czy to takie ważne Damnumie?.- powiedziałam z bólem.

- Tak to ważne, bo sytuacja wygląda tak a nie inaczej. Nie mogę być pewien, że to są twoje prawdziwe uczucia. Możesz mnie nimi obdarzać tylko dlatego, że boisz się a ja jestem teraz jedyną twoją ostoją.

- Nie jest tak.- mówiłam zrozpaczona.- Uwierz mi.

- Chciałbym...

- Więc to zrób, proszę cię.

- Wiesz, że nie mogę. My nie możemy, teraz musimy się skupić na ratowaniu cie, później będziemy myśleć co zrobić z nami.

- Damnumie błagam cie zaczekaj. - powiedziałam gdy kierował się w stronę okna. Gdy je otwierał powiedziałam cicho w akcie desperacji. - Kocham Cię, od zawsze  kochałam.

Damnum się odwrócił, a jego oczy błyszczały. Zrobił dwa kroki i . . Wtedy cały dom się zatrzęsł.

Mój Anioł✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz