Rozdział 22

1.7K 90 9
                                    

Wstałam z łóżka, była już jedynasta, kurczę trochę późno. Niby długo spałam,ale i tak mam wrażenie, że to tylko mała drzemka. Za dużo emocji jak na jedną nastolatkę.

Postanowiłam zejść do kuchni, żeby zjeść śniadanie. Już na schodach usłyszałam rozmowy. Dopiero przy samych drzwiach poznałam głos Samuela, co on tu robi?
Cholera nie może dać mi spokoju nawet na chwilę? Weszłam do pomieszczenia, wzrok wszystkich skupił się na mnie, to znaczy mamy i Sama.

- O mój kwiatuszek już wstał, a szkoda, bo miło nam się rozmawiało. Prawda Sam?-powiedziała kokieteryjnie mama.  Chryste co jej odwala?

- Oczywiście jest pani czarująca, już wiem po kim Elenor to odziedziczyła.- nie wierzę oni ze sobą flirtują, świat oszalał.

- To ja może was zostawię zanim zwymiotuje.

- Oh, El kochanie nie bądź zazdrosna.- powiedziała przesłodzonym głosem. Przecież nie jestem, bierz to w cholerę, ale jest ważniejsza kwestia.

- Gdzie tata?

- Musiał dowieść parę papierów do pracy dotyczących naszego wyjazdu. A coś się stało?

- Tylko tak pytam.

- Dobrze, pewnie jesteś głodna co chcesz na śniadanie.

- Jakoś straciłam apetyt, później zjem.

- W takim razie czy mógłbym z tobą porozmawiać na osobności?- zapytał Samuel.

- Ta jasne chodź na górę.- powiedziałam obojętnie. Chłopak wstał.

- Mam nadzieje,ze sprawisz mi tą  wspaniałą przyjemność i porozmawiasz ze mną jeszcze kiedyś- powiedziała robiąc jej zdaniem seksowną minę. Co się z nią dzieje? Chyba upadła na głowę.

- Oczywiście.- posłał jej uśmiech.

Po raz kolejny przewróciłam oczami. No rusz się Sam. Odwróciłam się i poszłam na górę nie patrząc czy idzie za mną. Dopiero gdy byłam na czwartym  schodku usłyszałam jego  kroki. Pff.. To mu się spieszy.

Gdy byliśmy już w pokoju czekałam aż zacznie rozmowę wymownie trzymając ręce założone pod piersiami. Samuel wydawał się beztroski jakby przez ostanie dni nic się nie działo. Uśmiechał się do mnie jakby był co najmniej moim najlepszym przyjacielem. Zresztą samo przyjście do mojego domu i fakt, że nie dał mi czasu na przemyślenie tej sytuacji bardzo mnie irytował. Nie wytrzymałam już ciszy pomiędzy nami i tego, że on się nie domyśla, że powinien zacząć  rozmowę.

- Czego chcesz? - zapytałam trochę opryskliwie.

- Oj, chyba ktoś wstał dzisiaj lewą nóżką. - powiedział pieszczotliwie.

- Oj, chyba komuś odbiło.

- Widzisz mówiłem, że Damnum ma na ciebie zły wpływ. Po kilku spotkaniach z nim kompletnie inaczej się odzywasz.- powiedział karcąco.

- Nie wpadłeś na pomysł, że to ty jesteś przyczyną mojego zachowania nie Damnum ?

- Czyli jednak jesteś zazdrosna.- powiedział nagle jeszcze weselszy.

- Marz dalej.

- Oj nie udawaj. Twoja mama mnie nie interesuje, liczysz się tylko ty, ale inaczej nie wypuściła by mnie do domu.

- Mam to gdzieś twoje zachowanie.-  powiedziałam naburmuszona.

- To niby o co chodzi? 

- O to jak ona się zachowuje, nie powinna cie podrywać.

- Rozumiem czujesz,że to nie fair w stosunku do jej córeczki czyli ciebie, bo podrywa jej potencjalnego ukochanego.

- Nie! Czuję, że to nie fair w stosunku do mojego taty. A te twoje wymysły zachowaj tylko dla siebie,bo ja się pod nimi nie podpisuje.

- Tylko tak mówisz. Wiem, że Damnum namieszał ci w głowie, ale to nie ważne,on za niedługo zniknie.

- Nie mieszaj go w nasze sprawy. I tak w ogóle to myślę, że to dobra pora byś sobie poszedł. Serio nie podoba mi się twoja dzisiejsza wizyta. Po ostatnich wydarzeniach powinieneś dać mi trochę przestrzeni.

- Myślę,że przesadzasz i...- nie dałam mu skończyć.

- Myślę, że Masz stąd iść!- krzyknęłam.

I Bum już go nie było.

~~~~~~~~~

Miło by było poznać wasze zdanie na temat tego opowiadania, więc pierwszy  komentarz równa  się dedykacja w kolejnym rozdziale.

Mój Anioł✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz