Sobota, 20 kwietnia 2019, godzina 04.53
Wysiadłem z tramwaju i szybkim krokiem pognałem Market Street na pobliski komisariat policji znajdujący się na Van Ness Avenue po to by wyciągnąć tego półgłówka z tymczasowego pierdla. Byłem jednocześnie wściekły za to, że Irwin wpakował się w jakieś kłopoty i zmęczony, bo nie spałem od jakichś osiemnastu godzin co dawało mi wygląd zombie i do tego stałem się bardzo zgryźliwy i niemiły, a to wszystko tylko przez to, że nie spałem. Widzicie co brak snu robi z ludźmi? Inni są po prostu nieprzytomni lub senni, a ja nie dosyć, że robię się wrednym chujkiem to jeszcze mam ochotę wszystkim wdrapać oczy i ugotować je na obiad. Dlatego dzisiaj mogę nie oszczędzać na chamskich i wrednych odzywkach. Tym bardziej nie zamierzam być miły dla Irwina. Co to, to nie. Jest straszy, ma dwadzieścia cztery lata, a czasami zachowuje się jakby znowu miał osiemnaście. Typowe duże dziecko. Czasami przydałby mu się taki konkretny strzał w mordę żeby się w końcu obudził.
Nabuzowany negatywnymi emocjami wpadłem jak burza na recepcję w posterunku policji. Siedziała tam niemiło wyglądająca kobieta, która mogła być po czterdziestce, ale bardziej obstawiałem to, że była po pięćdziesiątce. Zapewne była policjantką na emeryturze i nie chcąc rozstawać się z policją została na stanowisku czegoś na kształt sekretarki. Zaczynałem się bać powiedzieć cokolwiek.
— Um, dzień dobry? – a może powinienem powiedzieć dobry wieczór? I czemu do cholery zabrzmiało to jak pytanie. Luke do kurwy, jest przed piątą rano.
Kobieta spojrzała na mnie spod szkieł okularów i zmierzyła wzrokiem. Przeszedł mnie niekontrolowany dreszcz i ręce chyba zaczęły pocić. Facet, masz dwadzieścia dwa lata, a sikasz w majtki jak niemowlak. Weź ty się w końcu w garść! Kobieta ponownie spojrzała na mnie i wydawała się wyjątkowo znudzona tym, że śmiałem o tak wczesnej godzinie przeszkodzić jej w rundzie pasjansa.
— S-szukam Ashtona Irwina. Został tutaj przywieziony jakąś godzinę temu – tylko się cholera nie jąkaj Hemmings!
Kobieta jeszcze raz na mnie spojrzała po czym wykonała gdzieś telefon, a zaraz po nim w holu znalazł się policjant koło trzydziestki. Pod oczami miał ciemne worki, a zarost na jego twarzy prosił się by go zgolić. Wyglądał na potwornie zmęczonego nocną zmianą. Domyśliłem się, że to on musiał doprowadzić Ashtona do komisariatu więc współczułem mu, bo wiem, że pijany Irwin to wkurwiający i nie chcący współpracować Irwin.
— Dziękuję ci Abigail za informację – uśmiechnął się w jej stronę, odwzajemniła gest.
— Nie ma za co sierżancie. To moja praca – głos ma miły, tylko czemu wygląda jak niespełniony żniwiarz na emeryturze?
— Ty jesteś Luke Hemmings? – obudziłem się z wewnętrznego snu i spojrzałem na mężczyznę. Kiwnąłem niepewnie głową.
— Jestem sierżant Hobbs, miło mi. Pan Irwin znajduje się aktualnie w izbie wytrzeźwień, ale sądzę, że będziesz mógł go zabrać do domu po wpłaceniu kaucji. Chodź za mną – i ruszył w głąb korytarza, posłałem jeszcze w stronę domniemanej Abigail uśmiech, który zignorowała i ruszyłem za mężczyzną.Przysięgam wam tu i teraz na mamę Ashtona, że gdy tylko znajdę się poza obrębem tego budynku to Irwinowi nogi z dupy powyrywam i każę bez nich iść do domu. Nie dosyć, że wpakował się w jakieś gówno to jeszcze będę musiał wpłacić za niego kaucję żeby go stąd wyciągnąć. Powinienem go tutaj zostawić żeby zgnił na ten izbie wytrzeźwień. Ty i to twoje dobre serce Hemmings. W dupę sobie je wsadź.
Wszelkie emocje we mnie buzowały i tylko szukały ujścia by móc kogoś bezkarnie zabić i dostać jeszcze za to nagrodę dla Bohatera Miasta. Być może moja złość i jednoczesna frustracja były za bardzo wygórowane i bezpodstawne, ale sami powiedzcie jakbyście wy się zachowywali w takiej sytuacji? Brak snu od plus, minus, osiemnastu godzin, do tego przyjaciel na policji i stara, zgryźliwa baba przyjmująca w korytarzu? Zapewne nieciekawie. No właśnie cholera.
CZYTASZ
let's make a deal $ cake
FanfictionLuke to student na drugim roku medycyny. Dla niego liczy się tylko nauka. Można rzec, że jest typowym nerdem. W jego dość nudne życie spektakularnie wkracza Calum, student muzykologii, który jest jego zupełnym przeciwieństwem. W nietypowy sposób poz...