Lęki o których nie wiesz...

3.8K 341 15
                                    

* Lika *

Obudził mnie Damon, który spoglądał na mnie z uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry- powiedziałam
-Dzień dobry śpiochu- powiedział
-Nie jestem śpiochem- fuknęłam
Zaśmiał się i mnie przytulił
-Wiesz, że jest już po dziesiątej?- spytał
Spojrzałam na niego niedowierzając
-Żartujesz prawda?- zapytałam
Pokręcił przecząco głową.
-Chodźmy coś zjeść- powiedział
-Ty zawsze jesteś głodny- powiedziałam narzekając.
-Nie prawda.
Wziął mnie na ręce i poniósł w stronę kuchni sadzając na blacie.
-Ugotujesz mi coś? Mi się nie chce, proszę.
Znów zrobił swoje maślane oczka. Poczochrałam jego włosy tak, że każdy włos sterczał w inną stronę.
-Żeby ci to jedzenie w brzuch poszło- powiedziałam to takim tonem jakbym wypowiedziała tajne zaklęcie.
-Będę gruby - powiedział to niby przerażonym tonem.
-Ciasto czekoladowe?- spytałam
Popatrzył na mnie jakoś dziwnie po czym powiedział
-Wygrałem na loterii.- powiedział niedowierzając.
-Uznam to za tak- zaśmiałam się.
Zeszłam z blatu i wyjęłam wszystkie potrzebne mi składniki i przedmioty. Dodawałam właśnie mąkę, gdy zauważyłam, że Damon jest jakiś zamyślony. Wpadłam na pewien pomysł. Wzięłam garść mąki i sypnęłam nią, prosto w jego twarz. Potrząsnął głową i spojrzał na mnie.
-Masz pięć sekund na ucieczkę- powiedział grobowym głosem.
-Żartujesz prawda?- spytałam z nadzieją, że powie tak.
-5...4...3...
Wzięłam nogi za pas i zaczęłam biec na górę, usłyszałam jak biegnie za mną. Przyśpieszyłam i w ostatniej sekundzie zdążyłam zamknąć drzwi mojego pokoju na klucz.
-I tak w końcu będziesz musiała z tamtąd wyjść, Liko.- powiedział.
Usłyszałam jego oddalające się kroki. Po około pięciu minutach odważyłam się otworzyć drzwi i wyjrzałam przez nie. Nie było go widać. Wyszłam na korytarz i na palcach ruszyłam po schodach na dół. To był mój błąd, ponieważ poczułam jak chłopak przerzuca mnie przez ramię i rusza w stronę basenu.
-Damon, proszę nie- powiedziałam przerażona.
-Nie trzeba było sypać mi mąką w twarz- powiedział rozbawiony.
Jemu było do śmiechu. To nie on miał lęk przed wodą.
-Proszę nie.- powiedziałam cicho.
Nie usłyszał mnie. Stał na krawędzi płytek a basenem. Trzęsły mi się ręce a w głowie powtarzałam "Nie wypłynę". Wrzucił mnie do wody. Woda mnie ogłuszyła, nie wymachiwałam rękoma ani nogami, poszłam na dno. Wspomnienia mną owładnęły
Wskoczyłam do wody w stroju kąpielowym, który był strojem jednoczęściowym z długimi rękawami. Gdy brakowało mi tlenu, chciałam wypłynąć ale zaczepiłam się o jakiś konar. Szamotałam się by rozerwać strój, moje próby uwolnienia spaliły na panewce. Gdyby nie drugi pływak, który miał tlen w butli, zapewne by mnie tu nie było...
Poczułam jak odpływam, nastała ciemność...

Dziewczyna o smutnych oczach [Ponad Połowa Rozdziałów Usunięta Z Publikacji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz