Promienna Scar i bezsensowna ja.

5.7K 495 20
                                    

Ruszyłam do Scar z myślą że te zakupy będą najgorszymi w moim życiu. Zapukałam do jej drzwi i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Poprzednia wychudzona Scar zamieniła się w tą promieniejącą szczęściem jaką była przed śmiercią Damona. Jak tak szybko pozbierała się po jego odejściu? Spojrzała na mnie i w jej oczach ujrzałam żal spowodowany czymś czego nie umiałam rozpoznać. Gdy Scar przybrała na wadze i wyglądała tak jak kiedyś, tak ja chudłam z dnia na dzień. Nie jadłam prawie w ogóle, sięgałam po tabletki z witaminami gdy mój brzuch domagał się jedzenia. Nic innego nie przechodziło mi przez gardło. Scar zaprosiła mnie do środka. Usiadłam w salonie na fotelu podkurczając nogi pod klatkę piersiową. Scarlett usiadła na kanapie. Przypomniało mi się pierwsze spotkanie, na to wspomnienie poleciały mi łzy.
-Dlaczego płaczesz?- spytała.
-Przypomniało mi się...jak Damon mnie tu po raz pierwszy przyprowadził. Brakuje mi go. Wolałabym umrzeć niż żyć bez niego. Bez niego nic nie ma sensu, moje życie, nic...
-Jak możesz tak mówić?- spytała
-Scar, ja żyłam dla niego. Rodziców nie mam, nie mam rodziny. To Damon był moją rodziną. Teraz gdy go nie ma nic nie ma sensu...- rozpłakałam się. Wycierając łzy rękaw koszulki zjechał mi do łokcia.
-Co to jest? - spytała przerażona Scar.
-To?- spytałam na rękę całą w bliznach- to jest mój każdy bezsensowny dzień bez Damona.
-Lika czy ty coś w ogóle jesz? Masz wystające żebra i kości biodrowe. - spytała przerażona.
Nic nie odpowiedziałam.
-Lika!- wrzasnęła po raz pierwszy odkąd ją znam. Było mi to obojętne.
-Jem tabletki które dają mi witaminy. Nic więcej nie chcę i nie dam rady.  Śpię większość czasu a jak nie śpię to leżę i patrzę w sufit. Wiesz co? Chyba będę musiała pomalować mój sufit bo jest już lekko żółty.
Scar patrzyła na mnie jak na chorą psychicznie.
-Wiesz, ja nie chcę tak żyć. Nie chcę czekać na kolejne listy by uświadamiać sobie że on odszedł. Wolę odejść wiesz? Odejść i mieć nadzieję że spotkamy się tam u góry. Mam dość wszystkiego. Nic nie jest już takie samo. Ja, ty, ludzie, wszystko.
Wstałam z fotela mało nie upadając. Mój organizm nie daje rady.
-Widzisz może odejdę szybciej niż myślę- powiedziałam z uśmiechem.
Scar patrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Nie płacz ja chcę odejść. Żałuję tylko że zabrałam ci brata. Gdybym nie pozwoliła mu się zbliżyć do mnie to ja bym nie żyła a wy byście mieli święty spokój a Damon by żył. Tak powinno być.
Sięgnęłam za klamkę i chciałam wyjść gdy usłyszałam głos Scar
-Co masz zamiar zrobić?
-Albo pójdę na lody albo rzucę się pod pierwszy lepszy samochód jeszcze nie wiem a co?- spytałam spokojnie.
-Chciałam cię zaprosić na mój ślub.
-Wychodzisz za mąż? Gratulacje- powiedziałam ze łzami w oczach- Gdyby Damon żył może wzięłybyśmy ślub w ten sam dzień, kto wie.- powiedziałam płacząc po czym wzięłam zaproszenie i zamknęłam za sobą drzwi. Usłyszałam jeszcze jak Scar krzyczy
-Ty idioto!  Widziałeś co z nią zrobiłeś!?
Potem poszłam do domu z myślą że jutro ze sobą skończę..

---------------------------------------------
Zapraszam do głosowania na moją opowieść.

Dziewczyna o smutnych oczach [Ponad Połowa Rozdziałów Usunięta Z Publikacji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz