Gwałtownie oderwałam się od niego i spojrzałam na niego gniewnie.
-Co to miało być?!
Uśmiechnął się do mnie szeroko i wzruszył ramionami.
-Pocałunek?
-Ale..dlaczego?!
Byłam naprawdę zła.Nie wiem w jakim celu to zrobił, a nie lubię znajdować się w takich sytuacjach.
Westchnął i przybliżył się do mnie.
-Podobasz mi się bardzo - szepnął. - kiedy przywiozłem ci tę pizzę i zobaczyłem cię, widziałem, że będziesz dla mnie ważna.
-Harry..jaa.jajjaa - zająkałam się. - nie wiem co powiedzieć.
-Wiem, że podoba ci się Niall, a ty jemu, więc na nic nie liczę.Chciałem cię pocałować, bo wiem, że nigdy bym tego już nie zrobił.
Zmarszczyłam brwi i skrzyżowałam ramiona na piersiach.
-Nie mogłeś mi po prostu powiedzieć? - spytałam.
-Bałem się odrzucenia.
-Ode mnie byś go nie dostał.
Widziałam w jego oczach błysk.
-Gdybym tylko wiedział - westchnął.
Wzruszyłam ramionami.
-Dlaczego myślisz, że podobam się Niallowi?
-To widać.
-Niby jak?
-Patrzy na ciebie tak jak na żadną inną.Na okrągło mówi o tobie same dobre rzeczy.
Bo nie wie o moich złych.
-Gdy jesteśmy zawsze wieczorem u Louisa, zaczyna gadać jak katarynka o tobie.Niall nie należy do chłopców, którzy wyznają miłość bądź zauroczenie, ale wystarczy się przyjrzeć - uśmiechnął się.
-Przepraszam.
-Nie masz za co.
-To musi cię boleć.
-Trochę, ale mi minie - machnął ręką.
Było mi cholernie niezręcznie w tej całej sytuacji.Nie wiedziałam, że podobam się Harremu.Był zazdrosny jak dobrze dogadywałam się z Niallem, ale myślałam, że to normalne jego zachowanie..
To takie głupie...
>>>
Dwa dni później idę szkolnym korytarzem na lekcję biologii.Siadam na ławce i wyciągam z plecaka kanapkę.Rozwijam ją z folii aluminiowej i biorę gryza.Roglądam się i dostrzegam, że parę metrów ode mnie siedzi Tracy z Taylorem.Przewracam oczami i spuszczam z nich wzrok.To jest do cholery szkoła, a nie park żeby okazywać aż tak sobie uczucia.Tracy siedzi Taylorowi na kolanach i obejmuje jego szyję rękami.Skończyłam kanapkę i wstałam aby wyrzucić folię do kosza.Niestety muszę przejść koło tych dwóch.Patrzę przed siebie, bo nie chcę skrzyżować spojrzenia z blondynką.
Jak można nienawidzić osobę z którą się przyjaźniło?
Wyrzuciłam już papierek do śmieci i wracam na swoje miejsce.
-Boże, kochanie patrz na nią.Jaka ona jest gruba - zaśmiała się Tracy.
Gwałtownie odwróciłam się w ich stronę i cisłam piorunującym spojrzeniem.
-Zamknij się - warknęłam.
-Bo co, grubasie? - prychnęła.
Nie wytrzymałam i podeszłam do nich.Tracy wstała z kolan swojego chłopaka i byłyśmy sobie równe.Uśmiechnęła się do mnie słodko, a ja zamachnęłam się i dałam jej z liścia.Taylor natychmiast wstał i popchnął mnie.