<NIALL>
Czuję, że Lucy porusza ręką więc podnoszę głowę.Patrzę na nią i zauważam, że ma otwarte oczy.Wpuszczam gwałtwonie powietrzę i podnosze się z krzesła.
-Lucy? - mówię.
Dziewczyna patrzy na mnie i mruga kilka razy.Jedną ręką chwyta się za głowę więc zgaduję, że ją boli.
-Pójdę po lekarza.
Wyszedłem z sali i kierowałem się do pokoju gdzie znajdowali się lekarze.Pukam i wchodzę do środka.
-Panie doktorze!Lucy się obudziła!
Patrzy na mnie i odrywa się od papierów.Wstaje z krzesła i podchodzi do mnie.
-Jaka Lucy? - pyta.
-Lucy Moore.
Omija mnie szybko i idzie do sali gdzie leży szatynka.Gdy chcę wiejść razem z nim zatrzymuje mnie pielęgniarka.
-Nie może pan wejść - informuje mnie.
-Dobrze - wzdycham i odchodzę od drzwi.
Koło siebie po chwili zauważam Caroline oraz jej rodziców.
-Co z nią? - zapytała.
-Obudziła się - uśmiechnąłem się.
-Kiedy? - zapytała matka.
-Przed chwilą.
W oczach jej matki widać było szczęście.Przytuliła swojego męża, a tatę Lucy.
-Mówiła coś?
-Nie, tylko złapała się za głowę, więc poszedłem po lekarza - mruknąłem i spojrzałem za szybę.
Widać było przez nią jak Lucy jest badana.Jest trochę zdezorientowana.
Dzięki Boże, że się obudziła.
Wzdycham i krzyżuje swoje ręce na piersiach.
Po 10 minutach zacząłem się niecierpliwić.Ile do cholery może trwać jedno badanie?
Gdy lekarz wyszedł wstałem z krzesła i popatrzyłem na niego.
-Kto jest rodziną Lucy? - zapytał.
Rodzice i Caroline podnieśli dłonie, a ja westchnąłem.
-A pan kim jest dla pacjentki? - zwrócił się do mnie.
-Chłopakiem - powiedziałem szybko.
Caroline spojrzała na mnie zdziwiona, a ja wzruszyłem ramionami.
-Lucy miała jak panśtwo wiecie, krwiaka i była w śpiączce.Na szczęście się wybudziła i musi zostać jeszcze na conajmniej tydzień w szpitalu.Nie czuję się jeszcze dobrze, ale stan jest stabilny.
-Nic już jej nie zagraża? - zapytała jej mama.
-Nie - uśmiechnął się. - przepraszam państwa, ale muszę iść, są jeszcze inni pacjenci.
-Dziękujemy - powiedziałem.
-Aha, nie męczcie pacjentki.Musi odpoczywać.Prosiłbym abyście wchodzili pokolei - powiedział i odszedł.
Chciałem wejść do niej pierwszy, ale zrobili to jej rodzice.Gdy już chcieli wejść, Caroline ich zatrzymała.
-Nie wchodźcie tam - powiedziała.
-Dlaczego? - zdziwiła się matka.
-Bo ona ma do was żal i się zdenerwuje.Nie słyszeliście, ona musi odpoczywać.