-Wiesz, że za niecały miesiąc masz urodziny? - pyta Niall i zawija sobie pasmo moich włosów wokół palca.
Patrzę na niego i uśmiecham się.
-Wiem i co w związku z tym?
-Nie, nic - uśmiecha się nerwowo i odwraca wzrok ode mnie.
-Niall - wzdycham. - o co chodzi?
-Naprawdę o nic.
-Przecież widzę, nie jestem ślepa.
-Może jednak - śmieje się.
-To było obraźliwe - stwierdzam i podnoszę się z jego klatki piersiowej.
Cóż było mi ciepło i wygodnie, ale trzeba jakoś wymusić żeby powiedział mi o co chodzi.
-Lucy - jęknął i przewrócił oczami.
-Powiedz o co chodzi to wrócę do poprzedniej pozycji - skrzyżowałam swoje ręce na piersiach.
-Ale ty jesteś uparta - zaśmiał się.
-Ktoś musi być - zacmokałam.
-Dobrze, powiem ci, ale najpierw się znów przytul do mnie - uśmiechnął się zadziornie.
-Nie - pokręciłam głową.
-Proszę - zrobił minę małego szczeniaczka.
-To na mnie nie działa, wcale - odwróciłam od niego głowę i udawałam obrażoną.
Nagle poczułam jak oplata mój brzuch dłońmi i siłą mnie do siebie przytula.
-Niall!
-Nie chciałaś dobrowolnie to musiałem siłą - zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy. - lubię wąchać twoje włosy, wiesz?
-Twój fetysz? - zachichotałam.
-Może.
Spojrzałam na niego i zobaczyłam jego niebieskie jak niebo tęczkówki.Uśmiechnęłam się szczerze i pśtryknęłam go w nos, tak jak to robię zawsze.
Niall zmarszczył go, a ja się zarumieniłam.
-Dlaczego mi to robisz? - oburzył się.
-Bo lubię - wyszczerzyłam się.
-Ale ja nie lubię.
-Nie zmieniaj tematu, Niall.
-Jakiego tematu? - zmarszczył brwi
Westchnęłam.
-Bardzo dobrze wiesz jakiego.
-Nie?
-Jesteś taki głupi - zaśmiałam się i poczochrałam jego idealne włosy.
Wymierzył mi zabójcze spojrzenie, a ja uśmiechnęłam się do niego słodko.
-TO SĄ MOJE WŁOSY - powiedział.
-Moje też.
-Swoje masz na głowie.
-Mhm.Powiedz co wcześniej miałeś zamiar powiedzieć, już!
-Nie powiem - uśmiechnął się i pocałował mnie.
A to cwaniak!
-Niall - oderwałam się od niego. - powiedz.
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo nie.
-A dowiem się kiedyś?