Kiedy budzę się czuję ciało Luke'a.Patrzę na niego i uśmiecham się słodko.Ściągam jego ręke z mojej pupy i wstaje z łóżka.
-Gdzie idziesz? - słyszę.
Odwracam się za siebie.
-Umm..do łazienki, ubrać się - pokazuje na swoje ubrania.
-Przecież możesz ubrać się tutaj - porusza znacząco brwiami.
-Tak, a wysikać ci się na podłogę mogę? - pytam ironicznie.
Luke śmieje się, więc wychodzę kręcąc głową.
Po 10 minutach wychodzę z łazienki mając totalny chaos w głowie.
-Jak się spało? - słyszę Luke'a z kuchni.
Idę więc do niego i siadam na krześle.
-Dobrze.
-Żałujesz tego, prawda?
Patrzę na niego i widzę w jego uczach ból.Wzdycham i mówię:
-Luke, to nie powinno się wydarzyć, ale jednak się stało.Nie jesteśmy dziećmi.Mam nadzieję, że to jakoś..nie spieprzy naszch kontaktów.
-Już spieprzyło.
Zakrywam twarz dłońmi.
-Ja mam chłopaka, Luke.
-Wiem, ale ja też nie chce być tym trzecim.
Spoglądam na niego.
-A kto tak powiedział, że będziesz tym trzecim?
-Aha, czyli ja jestem taką zabawką?!-podnosi ton swojego głosu.
-Nie.
-Więc..
-Zapomnijmy o tym.
-Wczoraj mówiłaś to samo o pierwszej naszej nocy, powtarzasz się.Lucy, ty sama nie wiesz czego chcesz, zastanów się.
-Wiesz co, nie dojdziemy do porozumienia, jak zwykle-wstaje z krzesła.
-I co, za miesiąc znów przyjdziesz jak zacznie cię swędzieć..
Nie dokończył, bo dostał w twarz z liścia.
-Nie traktuj mnie jak dziwkę! - krzyczę.
-Po pierwsze to ja poczułem się jak dziwka, a po drugie właśnie zachowujesz się jak dziwka.Mając faceta lecisz do drugiego.
-Nic nie wiesz!
-Owszem wiem więcej niż ci się wydaje.
-Pierdol się!
Idę do drzwi i wychodzę z jego mieszkania.
Boże, jaka ja jestem głupia!Ugh!
Po 30 minutach jestem już w mieszkaniu Caroline.
-Gdzieś ty była, co?! - wrzeszczy na mnie, trzymając Elene na rękach.
-Nieważne - wzdycham i kieruję się do salonu.
-Masz potrzymaj ją, ja muszę iść do łazienki - podaje mi małą. - wiesz, że jutro nasi chłopcy przyjeżdżają?
Staje jak wryta i gapię się na nią.
-CO?! - wrzeszczę. - Jak to?!
-Naprawdę.Też się cieszę - uśmiecha się i znika w łazience.
-O boże, nie tylko nie to - mamroczę pod nosem. - zerkam na Elenę, która patrzy na mnie podejrzanie. - kochanie, nie przejmuj się, ciocia ma problemy, oj duże problemy -mówię do niej.
-Caroline, ale jak to przyjeżdżają? - pytam ją, kiedy ona siedzi w toalecie, bo nie mogę czekać.
-Normalnie!I nie siedź mi pod kiblem!
-Ale powiedz wszystko, proszę!
-Jezu, gdzieś tam był zamach w jakimś mieście gdzie mieli grać koncerty i skrócili im tournee, powinnaś się cieszyć, a nie jeszcze narzekać!
-Czy ja narzekam?!Tylko się pytam.
-Trzeba było wczoraj odbierać telefon, a teraz zjeżdżaj mi spod tych drzwi!
Przewracam oczami i idę z siostrzenicą do kuchni.
>>>
Luke: Czyli Niall jutro już przyjedzie?
Ja: Tak!Przecieć ci to napisałam!Ślepy jesteś?
Luke: Wychodzi na to, że tak
Ja: Co mam zrobić?Przecież nie powiem mu, że się przespaliśmy dwa razy
Luke: To twoja decyzja, ja mogę obiecać że nic mu nie powiem
Ja: Yhyyy jasne.Nie wierzę
Luke: Zakład? :p
Ja: Wal się :)))
Luke: Ale tylko z tobą :*
Ja: Luke!Wcale mi nie pomagasz, wiesz?!
Luke: A czy ktoś tu mówi o pomaganiu? xd
Ja: Wiesz co, jesteś głupi
Luke: Teraz dopiero to stwierdziłaś?
Ja: Tak
Luke: To za późno ;)
Odkładam telefon na szafkę nocną i kładę się na łóżku.Wzdycham głęboko i zaczynam rozmyślać.
Bo..przecież nie powiem Niallowi, że przespałam się ze swoim przyjacielem, kiedy go nie było.Muszę jakoś udać, że wszystko jest dobrze, ale czuję, że to będzie trudne.A zwłaszcza kiedy Luke będzie u nas bywał.Jestem w czarnej dupie.
------
Kurczę, to się porobiło :/