#52

885 49 8
                                    

*Miesiąc później*

-Masz kasę na zakupy? - pyta Caroline, kiedy jestem gotowa do wyjścia.

-Jasne.

-Na pewno?Nie będę potem wysłuchiwała twoich nerwów.

-Na pewno mam pięniądze - przewracam oczami i wychodzę wreszcie od niej.

Boże, czasami mam ochotę zaszyć się w domu i do nikogo, ale absolutnie do nikogo się nie odzywać.Taki detoks dobrze by mi zrobił.

Wchodzę do samochodu i odpalam go.Włączam radio i gdy leci piosenka chłopców, łzy nabierają mi się do oczu.Ale ostatecznie wygrywam z nimi i staję się nieugięta.

Sprawa wygląda tak, że nie mam z nimi kontaktu od tygodnia.Tak, OD TYGODNIA.NIE MIEĆ ZE SWOIM CHŁOPAKIEM KONTAKTU PRZEZ TYDZIEN!Przecież to jak wyrok śmierci.

-Teraz może sami chłopcy z One Direction, coś powiedzą - ogłasza facet z radia.

Moje oczy wychodzą na wierzch, kiedy to słyszę.Zjeżdżam na jakieś wolne miejsce na chodniku i podgłaszam radio.

-Dzień Dobry wszystkim - słyszę głos Harrego.

-To jakiś żart?!!! - krzyczę sama do siebie.

-Gdzie aktualnie się wybieracie chłopcy?

-Umm..jak na razie, do Szwecji - mówi Liam z zakłopotaniem w głosie.

-Do Szwecji?!Ja wam dam Szwecję!

-Bardzo fajnie nam się podróżuje i gra koncerty, ale wie pan, najbardziej ciągnie nas do domu - śmieje się Louis.

-Pewnie!Śmiej się!Najlepiej ci to wychodzi!Ciekawe czy będziesz się śmiał jak się dowiesz jak ta dziwka cię zdradza!! - oburzam się.

-Jak było wam w Irlandii?

-Było dobrze - mówi z nutą smutku w głosie Niall, a mnie ściska w sercu.

-Pffff pewnie!Świetny aktor z ciebie, Horan - prycham.

-Zayn, a ty co dodasz od siebie?

-Kupujcie nasze płyty kochani!Są najlepsze! - śmieje się.

-Tylko na tyle go stać, kretyn!

-Mogę coś dodać? - wtrąca się Niall.

-Pewnie.

-Chciałbym kogoś pozdrowić..

Moje serce zamiera.Jeżeli wymieni moje imię, chyba dostanę zawału.

-..moją dziewczynę, Lucy.Kochanie, jeżeli to słyszysz to odezwij się do mnie lub do chłopaków, bo strasznie się martwimy o ciebie i o twoją siostrę.Strasznie za tobą tęsknie i nie myśl, że cię olałem, bo nigdy bym tego nie zrobił..Kocham cię - mówi strasznie smutnym głosem.

Mam ochotę się popłakać, wyć ile się da, ale czegoś tu nie rozumiem..Przecież to oni się nie odzywają, a nie my.Czy ich pogięło czy chcą zrobić z siebie niewiniątka w radiu?

Biorę telefon do ręki i wybieram numer blondyna.Słyszę jego pocztę głosową, więc odpuszczam.

Nagle dostaję przebłysku i przypominam sobie, że nie zapłaciłam rachunku za telefon mój i Caroline...

-Boże!Jaka ja jestem głupia! - krzyczę na siebie.

Wyłączam szybko radio i odpalam auto, żeby szybko jechać do banku i dokonać wpłaty.


>>>


-Gdzie ty byłaś tyle czasu?! - krzyczy Caroline, kiedy wpadam do kuchni jak burza.

-Ciesz się, że w ogóle przyjechałam - przewracam oczami i postawiam na blat zakupy.

-Gdzie byłaś? - podchodzi do mnie blisko i patrzy na mnie spod zmrużonych oczu - u Luke'a?

Na jego imię cała się spinam.Nie gadamy od miesiąca i nagle ona mi z nim wyjeżdża..

-Nie - prycham. - byłam na zakupach i w banku.

-Po co w banku? - mówi, wypakowywując zakupy.

-Wiesz czemu, jak dzwoniłyśmy do chłopaków to oni nie odbierali? - pytam.

-Nie wiem, oświeć mnie.

-Rachunek za telefon był niezapłacony.

Caroline dębieje.

-Co?!

-Pstro.

-Ale jak to?

-Nie zapłaciłam po prostu..zapomniałam - wzdycham.

-Przepraszasz?! - krzyczy.

-Nie krzycz, bo dziecko obudzisz!

-Eleny nie ma, tata ją zabrał do siebie!

-I tak nie jest to powód, żebyś na mnie krzyczała!

-Okej, sorry - ścisza ton głosu i wzdycha.

-Ja też jestem cały czas poddenerwowana, ale nie krzyczę na ciebie ani na twoją córkę.

-Wiem..ale bez kontaktu z Harrym ja jestem..okropna.

-Da się zauważyć.

-Więc można już do nich zadzwonić? - pyta.

-Nie wiem, chyba jeszcze nie - siadam zrezygnowana na krześle.

-Ale oni na pewno do nas dzwonili...

-Wiem, ale całkowicie nam zablokowali telefon - wzdycham.

-Co za chuje!

Patrzę na nią w szoku, bo niezbyt często moja siostra przeklina.

-Musiałam - tłumaczy.

-Spoko - śmieje się.

-Idę po telefon, może jednak da się do nich zadzwonić.

-Gratuluję, jeżeli ci się uda.

Znika z kuchni, a ja wypakowywuje resztę jej zakupów.


>>>


Podczas gdy leżę na kanapie i oglądam SpangeBoba, mój telefon zaczyna dzwonić.

-Tak?

-Lucy?!! - słyszę głos Nialla po drugiej stronie słuchawki.

Rozpłakuje się.

-Kochanie, nie płacz.Proszę.

-Jjj-jjaaa tęęskniii-iiłaaam - jąkam się. - myślałam, że wam się coś stało!

-My myśleliśmy to samo o was.

-Nienawidzę, kiedy się nie odzywasz - pociągam nosem.

-Już miałem wydzwaniać po wszystkich szpitalach, wiesz.

-Zrobiłbyś tylko z siebie debila - śmieje się.

-Halo, zapomniałaś, że już nim jestem?

Wybucham śmiechem, a Niall po chwili dołącza do mnie.

-Długo nie byłam w takich humorze - przyznaje.

-To źle.

Wzdycham.

-Czemu nie dzwoniłaś?Nie odbierałaś?

Przewracam oczami i kładę się wygodniej na kanapie, bo przede mną długa historia do opowiedzenia.





-----------


Długo mnie tu nie było, ale wróciłam kochani! :D

Komentujcie!

Chłopak od pizzy //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz