w twoim życiu dzieje się coś a daje ci nadzieje na lepsze jutro.Budzisz się z uśmiechem na twarzy myśląc o niej, za każdym razem jak robisz jakąś czynność uśmiechasz się, bo myślisz o niej.Miłość..piękne uczucie..ja je poznałam.Wcześniej nie wyobrażałam siebie z jakimkolwiek chłopakiem, iść z nim za rękę, całować się, przytulać i takie tam.Byłam pochłonięta nauką..to był mój jedyny świat w którym byłam pogrążona.Jednak, gdy w moim życiu pojawił się Niall, blondyn bez którego moje życie nie miało by sensu..byłabym nadal samotna i bardziej pogrążona w nauce.
To właśnie on wyciągnął do mnie pomocną dłoń i wyciągnął z samotności.Ciekawe czy jakbym go nie spotkała, nie zamówiłabym tej pizzy to między mną, a rodzicami byłoby dobrze.
Ale nikt, NIKT nie zastąpi ci matczynej miłości.
Przez cały okres czasu w moim życiu widziałam w mamie wroga.Zakazywała mi wszystkiego,kazała mi się uczyć, kiedy moja siostra korzystała z życia.Buntowałam się, ale niewystarczająco.
Teraz, kiedy dowiaduje się, że moja matka, która była przez tyle lat zła dla mnie, rozumiem, że właśnie ją trace.
Nie byłyśmy w dobrych kontaktach, ale od czasu mojego pobytu w szpitalu, wszystko się poprawiło.Czułam się znów kochana i zauważalna.
Jednak teraz naprawdę rozumiem, że mama kocha mnie, może nie okazywała tego, ale wiem, że kocha mnie bardzo mocno, na swój sposób, ale kocha.
Łzy ciekną po moich policzkach i tak patrzę się na rodziców.
-Nie płacz - szepcze tata.
Przełykam ślinę i podnoszę się.Podchodzę do mamy i siadam obok niej.Patrzę na nią i widzę w jej oczach taki ból..
Wtulam się w nią mocno i pozwalam rozpłakać się na dobre.
-Nie chcę żebyś umierała.
Mama wzdycha i głaszcze moje włosy.
-Kochanie..
-Dlaczego?!
-Mam raka..jajników - mówi bardzo spokojnie.
-Co?! - krzyczę i odsuwam się od niej.
Marszczę brwi i spoglądam na ojca.
-Przecież ty jesteś w ciąży!!
-Nie jestem w żadnej ciąży - wzdycha i zagryza wargę z nerwów.
-Jak?! - wyrzucam ręce w powietrze i kręce głową.
-W szpitalu się pomylili.To rak.
-Czy ty.. - załkałam. - umrzesz?
Mama spojrzała na tatę i widać było w jej oczach..strach i taki przykry smutek.
-Ttt-tak - wyjąkała.
Wpuściłam gwałtownie powietrze i nowa fala łez wypłynęła z moich oczu.
-Nie płacz, to mnie tak boli, kochanie - mówi mama i kładzie ręke na moim udzie.
-Jak mam nie płakać?!Ty umierasz!! - krzyczę i wstaje.
Podchodzę do drzwi i odwracam się do nich.
-Nie chcę cię stracić - mówię i zanoszę się szlochem.
Biegnę szybko po schodach, a kiedy wpadam do pokoju rzucam się na łóżko.
<Niall>
-Odebrała? - pyta kolejny raz Liam.
-Nie - warczę i wstaje z kanapy. - jadę do niej.
-Może śpi? - proponuje Zayn.
-3 godziny?! - wydzieram się.
-Może chciała odpocząć?
-Poinformowałaby mnie jakby szła spać - przewracam oczami i kieruje się do korytarza, żeby założyć płaszcz.
-Nie panikuj - wzdycha Harry.
-Ty też byś tak zareagował jakby Caroline nie dzwoniła ani nie pisała - mówię.
-Tak, ale..
-Skończ, błagam i tak was nie posłucham, dobrze o tym wiecie - przerywam. - jak coś to do was zadzwonię.
-Koniecznie.
Skinam głową i wychodzę z mieszkania Louisa.
Kiedy jesteś już na zewnątrz otwieram drzwi od swojego range rovera i wsiadam do środka.Wkładam klucze do stacyjki i odpalam auto.Włączam radio i słyszę piosenkę Coldplay'a.
Now i see i know life is life
Like a rivers running free. We are drawing our dreams, believe we must trying to paint/Teraz widzę, wiem że życie jest życiem
Jak rzeka płynące niepowstrzymanie
Malujemy nasze sny,
Wierzę, że musimy próbować malować
Don't be shy. Just paint something and you'll see.
Everytime you'll go this way you'll get the shade you need/Nie bądź nieśmiały, po prostu namaluj coś i zobaczysz
Za każdym razem, gdy pójdziesz ta drogą zdobędziesz odcień, którego potrzebujesz*
Odchyliłem głowę do tyłu i pozwoliłem aby moje złe myśli odeszły.
Po 7 minutach jestem pod domem Lucy.Wysiadam szybko z auta i po chwili znajduje się pod drzwiami.Dzwonie dzwonkiem i wzdycham głęboko.
-Tak? - pyta tata Lucy.
Spinam się trochę i brakuje mi języka w gębie.
-Jest może..Lucy?
-Tak, jest u siebie, ale nie chcę nikogo do siebie wspuścić - wzdycha i gestem ręki zaprasza mnie do środka.
Wchodzę więc i od razu widzę jej mamę z wymalowaną troską na twarzy.
-Może ty z nią porozmawiaj, Niall - mówi.
-A co się konkretniej stało?
Wymienili się spojrzeniami.
-Dowiedziała się czegoś..bolesnego - wyznała jej mama.
-Dobrze, postaram się dotrzeć do niej - wzdycham i idę po schodach do pokoju mojej dziewczyny.
Gdy już jestem pod drzwiami, pukam cicho.Słyszę głośne kroki, a po chwili szloch wydobywujący się z jej ust.
-Nie rozumiecie, że nie chce z wami rozmawiać?! - krzyczy, a potem wybucha płaczem.
-Lucy?!To ja, Niall!
Otwiera mi szybko drzwi, a następnie rzuca mi się na szyję.
-Co się stało? - pytam. - Cii...shhh..nie płacz, kochanie - głaszcze ją po głowie.
-Jj-jjaa..Niall..moo-oja ma-amma umm-miera - wyjąkała i rozpłakała się jeszcze bardziej.
--------------
* - fragment z piosenki Coldplay'a "Belive in dream"