- Luna! - usłyszałam JEGO głos za sobą.
Wybiegłam z Rollera. Bałam się spojrzeć za siebie, bo nadal słyszałam czyjeś kroki.
To nie możliwe. Skąd on tu się wziął? Przecież był w więzieniu i miał tam być przez kilka lat, więc dlaczego był tutaj?
- Kelnereczko! - słyszę krzyk Matteo.
Zmęczona zwalniam. Jestem pewna, że za mną jest Matteo, dlatego zatrzymuję się i odwracam. Zauważyłam Króla Pawia i idącego obok GO. Dlaczego ON idzie z Królem Pawiem.
- Witaj znowu, Luna - mówi, a mnie przeszywa dreszcz.
- Ii-idź st-ttąd - chciałam to powiedzieć pewniej, lecz niestety się jąkałam. - Matteo, odprowadzisz mnie do domu? - popatrzyłam się w oczy bruneta, błagającym wzrokiem.
- Możemy porozmawiać? - zapytał ON.
- Luna nie chce z tobą rozmawiać - rzekł Król Paw. Najwyraźniej zrozumiał. - Choć - złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.
Zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu.
- TO JESZCZE NIE KONIEC!! - wykrzyknął ON za nami.
Przez całą drogę nie odezwałam się. Gdy król toru zobaczył, że cała się trzęsę, przytulił mnie. Na szczęście o nic nie pytał.
W końcu doszliśmy do mojego domu.
- Dziękuję - powiedziałam.
- Zawsze do usług, Kelnereczko - uśmiechnął się.
- Zostań ze mną, proszę.
- Dobrze.
Weszliśmy do kuchni, gdzie byli moi rodzice.
- Poczekasz u mnie w pokoju? - zapytałam, na co chłopak kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia.
- ON wrócił - oznajmiłam przerażona.
~~~~**********~~~~
Od kilku dni nie wychodzę z domu. Boję się, że spotkam GO. Codziennie po szkole przychodzi do mnie Nina. Jeśli chodzi o Matteo, to on też mnie odwiedza, lecz Król Paw nie wie o co chodzi. Jestem mu wdzięczna, że nie pyta o to. Nina oczywiście wie wszystko. Ponoć rodzice rozmawiali z policją i ON uciekł z więzienia. Póki co, to GO jeszcze nie znaleźli. Na samą myśl o NIM ciało drży. Nie wiem ile tak jeszcze wytrzymam, ale nie mogę nic robić. Boję się nawet wyjścia z mojego pokoju, więc jak mam tak żyć? Jak mam żyć z myślą, że ON jest na wolności? Te kilka dni w samotności były okropne. Tylko ja i myśli - ewentualnie czasem Nina lub Matteo.
- Czas to zakończyć - stwierdziła w końcu Nina.
- Co? - zapytałam.
- Rusz się, nie możesz ciągle tu siedzieć w strachu - oznajmiła. - Idziemy na zakupy.
- Ale...
- Żadnych ale! Zadzwonię tylko po naszego ochroniarza - powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.
- Jakiego ochroniarza? - zadałam pytanie, ale jej już nie było w pokoju.
Westchnęłam i wstałam. Zaczęłam szukać jakiś ubrań, gdyż byłam w piżamie. W końcu wybrałam czarne spodnie z dziurami, tego samego koloru koszulkę, skórzaną kurtkę i glany. (Jak wcześniej wspominałam Luna zmieniła styl; przypominam jakby ktoś zapomniał - od aut.) Poszłam się przebrać do łazienki. Gdy wróciłam siedziała na moim łóżku. Usłyszałam krótki dźwięk pochodzący z mojego telefonu.
Od : (Nie)znajomy
Hej, piękna :*Od : Luna
Nie mogę pisać- To gdzie ten ochroniarz? - zadałam pytanie.
- Tutaj, Kelnereczko - usłyszałam głos Matteo za sobą.
- Mogłam się domyślić.
- Ale tego nie zrobiłaś - puścił mi oko.
- A może jakieś "cześć"? - zapytałam z sarkazmem.
- Cześć - uśmiechnął się szeroko.
Widząc ten uśmiech, nie wytrzymałam i moje usta same wygięły się się w uśmiech.
- Idziemy? - dopiero teraz przypomniałam sobie, że w moim pokoju nadal siedzi Nina.
- Tak - odpowiedzieliśmy chórem.
Wyszliśmy z domu, uprzednio powiadamiając rodziców, którzy nie chcieli się zgodzić, lecz mój "ochroniarz" ich namówił.
Po 2 godzinach chodzenia po sklepach, wykończeni poszliśmy do kawiarni.
- Dziwię się, że ani razu nie marudziłeś - powiedziałam do bruneta.
- Chyba powinnaś się cieszyć - oznajmił, uśmiechając się, co od razu odwzajemniłam.
Mina mi się zmieniała, niemal od razu, gdy zobaczyłam kto wchodzi do pomieszczenia.
- Hej, Luna - przywitał się ze mną Niall.
- Czego chcesz? - zapytałam oschle.
- Nie można mi już porozmawiać z przyjaciółką?
- Nie.
- Może mi przedstawisz znajomych? - usiadł obok Niny.
- Może nie zauważyłeś, ale Luna nie chce abyś tu był - wycedził przez zaciśnięte zęby, Matteo.
- A ty niby kto? Jej ochroniarz?
- Jeśli chcesz wiedzieć, to tak, jestem jej ochroniarzem - uśmiechnął się zwycięsko Król Paw.
Niall najwyraźniej nie wiedział co powiedzieć, bo zamilkł.
- Idź stąd Niall - odezwałam się.
- Słyszałeś ją? Wyjdziesz stąd czy mam ci w tym pomóc? - zapytał król toru.
- Tak łatwo się nie poddam - powiedział groźnie, po czym wyszedł.
Na jego głos zadrżałam. Nie wiem skąd, ale kojarzę jego głos i to nie są miłe wspomnienia.
- Wszystko w porządku? - zapytał troskliwie Matteo, łapiąc mnie za rękę. - Kim on był i co od ciebie chciał?
- Tak, w porządku, ale nie wiem kim on jest. Kiedyś już go spotkałam. On mnie znał, ale ja go nie, lecz kojarzę jego głos - powiedziałam. - Czemu to musi mi się zdarzać? - byłam na skraju wytrzymałości, oczy mi się zaszkliły.
- Wszystko będzie dobrze - obiecała Nina.
Cieszyłam się że nie była zła za to, że ją wcześniej okłamałam.
Król Paw mnie przytulił, głaszcząc moje włosy.
- Idziemy już? - odezwałam się po paru minutach, gdy już się uspokoiłam.
Kiwnęli głowami i cała nasza trójka ruszyła w stronę wyjścia.
____________☺☺☺☺☺____________
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, no ale te pierwsze dni szkoły i wgl. Ogólnie to jakoś ostatnio nie miałam weny, ale dziś ją odzyskałam, więc jestem, tu, teraz. Ostatnio tak mam, że gdy mam wenę to wtedy albo robię zadanie, albo jestem zajęta i nie mam na to czasu. Mam nadzieję, że ta książka ma jakiś sens. To wszystko się tak szybko dzieję... Kiedyś, gdy byłam młodsza to nigdy bym się nie domyśliła, że kiedyś będę tutaj pisać, a jednak... I żebyście sobie nie pomyśleli, że nie chcę już tego robić, bo chcę. Pisanie i czytanie stało się moją pasją, moim hobby...
<(W)eronika>
CZYTASZ
Inna Luna |Soy Luna|
FanfictionPo pewnym wydarzeniu szestastoletnia Luna zamyka się w sobie, zmienia swój charakter, styl, a nawet coraz rzadziej robi to co kocha. Czy odmieni ją miłość? " - Zwolnij! - krzyczę przerażona, na co on zaczyna się śmiać. Po chwili widzę białe światło...