Rozdział 17

1.1K 69 5
                                    

Następnego dnia Matteo nie było w szkole, więc przerwy spędziłam tylko z Niną. Postanowiłam napisać do chłopaka.

Od : Luna
Czemu cię nie ma w szkole?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Od : Król Paw :*
Źle się czuję

Od : Luna
Przyjdę do ciebie po lekcjach

Od : Król Paw :*
Nie musisz, jeszcze cię zarażę

Od : Luna
I tak przyjdę 😘

Usłyszałam dzwonek, więc odłożyłam telefon do plecaka.

~~~~**********~~~~

Po lekcjach wychodziłam ze szkoły sama, bo Nina poszła gdzieś z Gastonem, a ja nie chciałam im przeszkadzać.

- Witaj - usłyszałam głos Niall'a za sobą.

- Czego chcesz? - zapytałam oschle, nie zatrzymując się.

Przyspieszyłam krok, aż nagle poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku.

- Zatrzymaj się! - warknął chłopak.

Stanęłam w miejscu i starałam się wyrwać rękę z jego uścisku.

- Zostaw mnie! - krzyknęłam, lecz w pobliżu nie było nikogo.

- Twojego chłopaka nie ma , twojej przyjaciółki też, więc... Hmm... Nie będzie miał cię kto obronić - powiedział i zaczął się śmiać.

Rozpoznałam ten śmiech. Przypomniało mi się, ale to nie możliwe. Przecież...

Nie mogłam o tym teraz myśleć. Podczas, gdy on się śmiał , ja wpadłam na pomysł. Kopnęłam go z kolana w krocze. Zdezorientowany rozluźnił uścisk, a ja, wykorzystując to, wyrwałam się i zaczęłam uciekać. Nie odwracając się, cały czas biegłam przed siebie. Serce mi waliło, jakby miało wyskoczyć, lecz nie zwracałam na to uwagi. Słyszałam jego kroki za sobą. Przyspieszyłam. Sprintem podbiegłam pod auto i weszłam do środka.

- JEDŹ! - krzyknęłam do Germana, który nie wiedział co się dzieję, lecz wykonał moje polecenie.

Gdy odjechaliśmy do szkoły i wiedziałam, że Niall już nas nie dogoni, zwróciłam się do kierowcy.

- Możesz mnie zawieść do Matteo? - zapytałam, nadal sapiąc.

- To ten chłopak, co ostatnio z nami wracał? - zapytał szofer, a ja potwierdziłam to głową. - Jeśli mogę wiedzieć, kim był ten chłopak?

- Znasz adres? - zignorowałam jego wcześniejsze pytanie.

- Nie - oznajmił, a ja podałam mu tę informację.

- Dzięki za wszystko - zwróciłam się do niego - Możesz nie mówić nikomu o tym co się stało? - kiwnął głową. - Pa.

- Cześć - powiedział i odjechał.

Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.

Po kilku sekundach drzwi otworzyła mi gosposia.

- Dzień dobry, jest Matteo? - zapytałam najmilej jak potrafiłam i wysiliłam się na uśmiech.

- Dzień dobry, ty pewnie jesteś Luna? - uśmiechnęła się kobieta.

- Tak.

- Matteo jest w pokoju. On źle się czuję, więc uważaj by się nie zarazić.

- Dobrze, dziękuję.

Zapukałam do drzwi od jego pokoju.

- Proszę - usłyszałam cichy głos chłopaka.

- Cześć - przywitałam się i chciałam go przytulić, lecz uprzedził mnie jego głos.

- Zarazisz się - ostrzegł mnie, a ja się cofnęłam.

Oboje się zaśmialiśmy. W głosie chłopaka słychać było, że ma katar.

- Jak się czujesz?

- Dobrze - oznajmił i nagle kichnął.

- Widać - zachichotałam.

- Jak było w szkole? - zapytał, a ja posmutniałam.

Opowiedziałam mu o wszystkim. Skończyło się na tym, że leżałam obok niego i brunet mnie przytulał, a ja płakałam.

- Cii... Wszystko będzie dobrze. Nie płacz - próbował mnie uspokoić. - Może oglądniemy jakiś film? - zaproponował.

- Okey, ale to musi być komedia.

- A jak by inaczej? - zaśmiał się, a ja razem z nim.

Król Paw zawsze potrafi poprawić mi humor.

_____________☺☺☺☺☺___________
Rozdział miałam dodać jutro, ale dałam dziś, bo mam zapalenie ucha, więc nie idę jutro do szkoły i nie muszę się uczyć.

~~<(W)eronika>

Inna Luna |Soy Luna|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz