Rano wstałam z myślą, że dawno nie chciałam zabić tego budzika. Zapomniałam powiedzieć rodzicom o tym, że wracam do szkoły, więc szybko się przygotowałam i ruszyłam do kuchni.
- Cześć, mamo - powiedziałam niepewnie.
- Już nie śpisz? I dlaczego jesteś w mundurku? - wypytywała mnie rodzicielka.
- Mamo, ja chcę wrócić do szkoły. Nie mogę wiecznie być zamknięta w domu.
- Ale nie złapali jeszcze...
- Wiem - przerwałam jej. - Dam radę.
- Niech ci będzie, ale nie zostawaj sama. Bądź ostrożna i najlepiej to poproś Matteo w moim imieniu, żeby był przy tobie cały czas.
- Dobrze - usiadłam przy stole.
Zjadłam szybko śniadanie i poszłam do samochodu. Wsiadłam do tyłu i postanowiłam napisać do Matteo.
Od : Luna :*
Wracam do szkoły.
PS Mama kazała ci być moim ochroniarzemOd : Król Paw :*
Oczywiście, że nim będę 😘 Przecież nie zostawię cię samą, KelnereczkoUśmiechnąłam się szeroko, na to co napisał.
- Halo! Obudź się! - usłyszałam krzyk Ambar. - Mówiłam do ciebie.
- Zamyśliłam się - powiedziałam niechętnie.
- Idziesz do szkoły? - zapytała, ze sztucznym uśmiechem.
- Jak widać - wymamrotałam w momencie, w którym auto ruszyło.
Od : Król Paw :*
Będę czekał na ciebie pod szkołąOd : Luna
Już jadęPo chwili dojechaliśmy. Chłopak jak obiecał, czekał na mnie pod szkołą.
- Cześć - przywitał się i pocałował mnie krótko.
Rozejrzałam się i zauważyłam, że wszyscy się na nas patrzą. Czuję się, jakby swoim wzrokiem chcieli wypalić w nas dziurę.
- Chodźmy już - wyszeptałam. - Jak można się tak gapić? - zapytałam, gdy uciekliśmy od wzroku innych.
- Jest na co patrzeć, Kelnereczko - puścił mi oko. - Przecież nie było cię w szkole ponad tydzień, a gdy wracasz...
- Dobra rozumiem - przewróciłam oczami, śmiejąc się.
Nagle zauważyłam, że Matteo się spina.
- Witam ponownie - usłyszałam głos za sobą.
Odwracam się i widzę Niall'a, który jest w mundurku szkolnym.
- Co.Tutaj.Robisz? - wycedził przez zęby Król Paw.
- Stoję - odpowiedział arogandzko.
- Nie zbliżaj się do nas - powiedział Matteo, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w przeciwnym kierunku.
- Co on tutaj robi? - zapytałam, gdy obudziłam odzyskałam mowę.
Nie dość, że ON jest na wolności, to jesteś jeszcze Niall. Zaczynam się go bać. Nie wiem do czego jest zdolny.
- Nie wiem, ale miał mundurek - stwierdził zamyślony. - Odprowadzę cię - oznajmił, gdy zadzwonił dzwonek.
Brunet złapał mnie za rękę i razem poszliśmy pod moją klasę, w której była Nina.
- Luna, wróciłaś? - zapytała zaskoczona. - Myślałam, że to tylko plotki...
- Jakie plot...
- Luno Valente! Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że jesteś z Matteo?! - podniosła lekko głos, udając poważną.
- Nie jesteśmy razem... To znaczy całujemy się i chodzimy razem za rękę, ale tak oficjalnie to nie jesteśmy parą... - posmutniałam.
- Może po prostu Matteo boi się zapytać. W końcu wcześniej powiedziałaś mu, że nie umiesz mu zaufać - pocieszała mnie. Do klasy weszła nauczycielka. - Nie smuć się, napewno jeszcze zapyta - wyszeptała.
- Masz rację - szepnęłam, bardziej do siebie niż do niej, lecz jestem przekonana, że Nina to usłyszała.
Na każdej przerwie byłam z Matteo. Unikałam Niall'a jak ognia. Na szczęście nie natknęłam się na niego do końca dnia. Nadal nie rozumiem naszej relacji z Królem Pawiem.
Właśnie wychodzę ze szkoły w towarzystwie bruneta.
- Odprowadzić cię? - zapytał król toru.
- Jeśli możesz...
- Oczywiście, że mogę, a nawet chcę - uśmiechnął się.
Jak widać zadanie ochroniarza wziął na poważnie.
- Chyba jednak odprowadzenie mnie nie będzie konieczne - powiedziałam, na co zmarszczył brwi. - Tino przyjechał - wyjaśniłam, wskazując na auto.
Podeszliśmy do samochodu i otworzyłam drzwi.
- Cześć Ti... Kim jesteś?
____________☺☺☺☺☺____________
Trochę krótki, za co przepraszam, ale nie mam teraz dużo czasu. Szkoła, treningi...
Po tym wszystkim nie mam siły pisać, ale zawsze staram się znaleźć czas.~~<(W)eronika>
CZYTASZ
Inna Luna |Soy Luna|
FanficPo pewnym wydarzeniu szestastoletnia Luna zamyka się w sobie, zmienia swój charakter, styl, a nawet coraz rzadziej robi to co kocha. Czy odmieni ją miłość? " - Zwolnij! - krzyczę przerażona, na co on zaczyna się śmiać. Po chwili widzę białe światło...