Rozdział 30

1K 52 6
                                    

- Co to jest? - szepnęłam sama do siebie.

Właśnie przeglądałam prezenty, o których całkowicie zapomniałam. W jednych z pudełek był pendrive i kartka. Otworzyłam ją, a tam było napisane :

Wiem, że kazałaś mi to skasować, więc nie złość się. Myślę, że zawsze, gdy będziesz na to patrzyła, humor ci się poprawi. Nie wyrzucaj tego.
 - Nina

Zmarszczyłam brwi i włączyłam laptop. Włożyłam pendrive do środka i uruchomiłam go. Na ekranie pojawił mi się folder, w którym był jakiś filmik. Bez zastanowienia włączyłam go. Na komputerze zobaczyłam scenę, gdy wyznałam Matteo, że go kocham, a on mnie. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie. No tak - Nina to nagrała! Mówiła, że kiedyś mogę żałować, jeśli to wtedy skasuje. Miała rację. Teraz cieszę się, że to nagranie nadal jest.

Schowałam pendrive i oglądałam dalej podarunki. Znalazłam również bransoletkę od Matteo. Postanowiłam, że codziennie będę w niej chodziła.

~********~

Wyszłam z domu, aby się przejść. W pewnych momencie poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni.

Od : (Nie)znajomy
Wiem, że nie chcesz ze mną pisać ani w ogóle się kontaktować, ale nie wytrzymuję

Od : Luna
Nie mogę rozmawiać i pisać z kimś, kogo nawet imienia nie znam

Od : (Nie)znajomy
Rozumiem. Chciałem tylko powiedzieć ci jedno słowo. Mam dość kłamstw. Spotkamy się?

Od : Luna
Przecież tak ci zależało, abym się nie dowiedziała kim jesteś, a teraz chcesz się spotkać?

Od : (Nie)znajomy
Właśnie tego mam dość

Od : Luna
Teraz?

Od : (Nie)znajomy
Tak

Od : Luna
Dobra

Od : (Nie)znajomy
Przyjdź do parku. Powiem ci prawdę, ale nie uciekaj

Od : Luna
Mam powód do ucieczki?

Nie odpisał. Nie wiem czy dobrze robię, ale ruszyłam w stronę parku.

 Dasz radę - powtarzałam sobie w myślach.

Po 5 minutach byłam na miejscu. Szłam wolno. Przez drogę analizowałam każde "za" i "przeciw" temu, żeby się spotkać z nim, ale stwierdziłam, że pójdę tam. Mogłam zadzwonić po Matteo albo chociaż Ninę, ale czuję, że muszę sama to załatwić. Wiem jakie to nieodpowiedzialne, ale raz się żyje. Może będę tego żałowała, lecz przynajmniej dowiem się prawdy.

Usiadłam na ławce, tam gdzie zwykle - na przeciwko fontanny. Wyciągnęłam telefon, sprawdzając godzinę. Jest 16:47.

- Cześć - usłyszałam.

Podniosłam wzrok znad telefonu. Obok ławki stał Ramiro i German. German też jest w to zamieszany?

- Nie uciekaj - odezwał się Ramiro.

- O co tu chodzi? - zapytałam.

Chłopak i mój tymczasowy kierowca usiedli obok mnie.

- Powiem od razu - zaczął brunet. - Pracowaliśmy u NIEGO.

- Pracowaliście?

- Tak - potwierdził. - W każdym razie ja nie chciałem. To Niall mnie w to wszystko wciągnął. Przepraszam.

- To ty jesteś (Nie)znajomym? - spytałam.

- Tak, chciałem, abyś mnie poznała. To nie miało nic wspólnego z NIM.

- Czemu nie mówicie po prostu JEGO imię? - wtrącił się German. - Przecież Si...

- Zamknij się - przerwał mu były chłopak Yam.- Wracając... Wtedy co miałaś wypadek... Wiem, że to wszystko przeze mnie, ale ON mi kazał. Musiałem... Pewnie Matteo powiedział ci o mojej rozmowie z nim, to wszystko były kłamstwa. Jeśli chodzi o Germana to, to ja go wynająłem. Chciałem, żeby był  twoim kierowcą. Musiał pilnować tego, aby Niall ci nic nie zrobił. Naprawdę nie chciałem tego wszystkiego...

- Co byś ze mną zrobił, gdybym wtedy nie uciekła? No wiesz, wtedy co miałam wypadek - zadał kolejne pytanie, drżącym głosem.

- Moim zadanie wtedy było doprowadzenie cię do Si... NIEGO.

- Czemu się tak boicie imienia "Simon"?! - wykrzyknął German, wyraźnie podirytowany.

Słysząc to imię, zadrżałam.

- Dlaczego? - spytałam.

- Nie mam pojęcia.

- To wszystko było zaplanowane, tak? - odezwałam się. - Próba zabicia mnie poprzez wypadek samochodowy - wyjaśniłam.

- Wydaje mi się, że tak. Miałaś wsiąść do samochodu, do którego rzekomo miał przyjść ON - cieszyłam się, że nie wypowiedział jego imienia. - Zamiast NIEGO miał pojawić się Niall w kominiarce i potem już wiesz... Jeszcze raz przepraszam...

~********~

Po spotkaniu z Ramirem i Germanem postanowiłam się przejść i przemyśleć wszystko. Szłam chodnikiem po ulicach Buenos Aires. Przechodząc obok kawiarni, zobaczyłam w środku Matteo. Chciałam do niego iść, ale zorientowałam się, że nie jest sam. Obok niego siedziała jakaś dziewczyna. Flirtowała z nim. Po kilku sekundach pocałowała go. Nie mogłam na to patrzeć. Poczułam łzy w oczach. Zaczęłam biec... Po chwili byłam zmęczona, ale się nie zatrzymałam. Zabolało mnie to.

___________________
Jeszcze 2 część tego rozdziału i epilog! To takie niesamowite!

~~<(W)eronika>




Inna Luna |Soy Luna|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz