- Jaki wstyd - powiedziałam, gdy weszliśmy do mojego pokoju.
- Mogło być gorzej - oznajmił Matteo.
- Czyli? - zapytałam.
- No wiesz, mogła nas przyłapać na czymś innym - zaczął poruszać znacząco brwiami, a ja rzuciłam w niego poduszkę.
- Idiota - mruknęłam pod nosem.
- Co powiedziałaś? - podszedł do mnie.
- Nic - uśmiechnęłam się.
- Nieładnie - swoim nosem jeździł po moim policzku.
Nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta. Tym razem pocałunek był krótki.
- Idziemy do Jam&Roller - oznajmił.
- Tak?
- Tak - przewróciłam oczami.
- Wezmę potrzebne rzeczy - chłopak kiwnął głową i usiadł na moim łóżku.
~~**********~~
- Czemu tak bardzo ci zależy, abyśmy poszli do Rollera? - spytałam.
Król Paw wzruszył ramionami.
- Po prostu.
Chwilę później doszliśmy na miejsce. Weszłam do środka. Było tam jakoś dziwnie ciemno. Słyszałam szepty. Po kilku sekundach mój chłopak włączył światło. Nagle ludzie zaczęli wyskakiwać ze wszystkich stron. Moi przyjaciele zaczęli do mnie po kolei podchodzić, składać życzenia i dawać prezenty. Ostatni był Matteo. Jak mogłam zapomnieć o swoich urodzinach?
- Sto lat, Kelnereczko - odezwał się król toru i mnie pocałował.
Wszyscy zaczęli gwizdać i klaskać. Oderwałam się od niego. Brunet wręczył mi pudełeczko. Otworzyłam je. W środku była bransoletka z wygrawerowanym "L+M".
- Dziękuję - przytuliłam się do niego. - Dziękuję wszystkim! - powiedziałam głośniej, tak aby wszyscy mnie usłyszeli.
Rozejrzałam się. Wszędzie były powywieszane balony i kolorowe światełka. Stoliki zostały przesunięte na bok. Po chwili ktoś włączył muzykę.
- Choć tańczyć - Matteo pociągnął mnie za rękę.
Nie przejmowaliśmy się niczym. Tańczyliśmy, wygłupiając się. Po kilku piosenkach poszliśmy się czegoś napić.
- To moje najlepsze urodziny - powiedziałam. - Kogo to był pomysł?
- Zgadnij - puścił do mnie oko.
- Pomyślmy... - udawałam, że się zastanawiam. Postanowiłam się z nim podroczyć -...Nico?
- Nie - przewrócił oczami.
- Nina?
- Nie.
- Yam i Jim?
- Nie! Ja!
- A... - wybuchnęłam śmiechem. - Przecież wiem, głupku - uderzyłam go w ramię. - Oj, no nie złość się.
Widziałam, że nie był zły. Zaplotłam ręce za jego szyją i zbliżyłam się do niego. Musnęłam jego usta swoimi. W końcu poddał się i jego kąciki ust uniosły się w górę.
- Luna! - usłyszałam krzyk obok siebie. Osunęłam się od Matteo, odwracając się. Zobaczyłam moją przyjaciółkę. - Przepraszam, że się spóźniłam.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się.
- Wszystkiego najlepszego! - przytuliła mnie. - I szczęścia z Matteo - wyszeptała do mnie i podała mi prezent. - Otwórz to w domu. Porwę ci ją na chwilę - powiedziała do mojego chłopaka.
Król Paw zaśmiał się i kiwnął głową. Nina wyciągnęła mnie na parkiet. Tak, to zdecydowanie moje najlepsze urodziny.
__________________________
Nie wierzę, że już za niedługo koniec tego opowiadania. Jeszcze jakieś 2 rozdziały + epilog. Postaram się, aby te ostatnie rozdziały były długie (nie mówię o tym, bo ten jest krótki).
Od razu mówię, że nie wiem kiedy będzie następny rozdział.
~~<(W)eronika>
CZYTASZ
Inna Luna |Soy Luna|
FanfictionPo pewnym wydarzeniu szestastoletnia Luna zamyka się w sobie, zmienia swój charakter, styl, a nawet coraz rzadziej robi to co kocha. Czy odmieni ją miłość? " - Zwolnij! - krzyczę przerażona, na co on zaczyna się śmiać. Po chwili widzę białe światło...