Rozdział 25

1.1K 71 11
                                    

Obudziłam się. Poczułam jak ktoś trzyma mnie za rękę.

- Kelnereczko, proszę obudź się dla mnie - usłyszałam szloch Matteo.

Chciałam otworzyć oczy, lecz gdy uchyliłam powiekę, oślepiło mnie światło.

- Kelnereczko?

Otworzyłam oczy, próbując przyzwyczaić się do światła. Chcąc coś powiedzieć, poczułam suchość w gardle. Rozejrzałam się po sali. Na stoliku obok łóżka szpitalnego leżała butelka. Byłam słaba. Podniosłam rękę i wskazałam na wodę.

Chłopak zrozumiał o co mi chodzi i podał mi napój.

Poczułam ból w kilku miejscach.

- Pójdę po lekarza - oznajmił, pocałował mnie w czoło i wyszedł z sali.

Po kilku minutach wszedł do sali jakiś lekarz.

- Dzień dobry, panno Valente. Jestem Ezra Fitz, pani lekarz - przywitał się, uśmiechając się. - W końcu się pani obudziła. Jak się pani czuje?

- Wszystko mnie boli - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Ile byłam w śpiączce?

- 3 dni.

- Co się stało? - zapytałam.

- Wpadła pani pod samochód. Nie wiadomo czy to była pani wina, czy kierowcy pojazdu. W każdym razie ma pani złamaną prawą rękę, lewą nogę i kilka żeber.

- Rozumiem... Mogłabym spotkać się z rodziną?

- Tak, ale chwilkę, bo muszę zrobić badania kontrolne.

Kiwnęłam głową i patrzyłam jak zaczął odchodzić w stronę drzwi.

Był to dość wysoki brunet z lekkim zarostem.

Po krótkiej chwili do pomieszczenia weszli moi rodzice.

- Cześć córeczko - powiedziała moja mama.

- Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy - dodał mój tata.

Chcieli podejść i mnie przytulić, lecz przerwałam im jęknięciem, spowodowanym przez ból żeber.

- Gdzie jest Matteo? - spytałam.

- Powiedział, żebyśmy weszli pierwsi. Jak wyjdziemy to przyjdzie - uśmiechnęła się moja rodzicielka. - Jesteście razem, prawda?

- Mamo! - uniosłam lekko głos, śmiejąc się.

- No co? Chcę wiedzieć co się dzieje w życiu towarzyskim mojej córki - również zaczęła się śmiać.

- Monico, daj jej trochę prywatności - odezwał się mój tata.

Skończyło się na tym, że wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

- Przepraszam państwo, ale muszę zrobić badania - stwierdził lekarz, ponownie wchodząc do sali.

- Mogę jeszcze porozmawiać z moim... um... to znaczy z Matteo - poprawiłam się, bo nie byłam pewna czy faktycznie jest moim chłopakiem.

- 10 minut.

Kiwnęłam głową, a pan Fitz z moimi rodzicami wyszli. Po kilkunastu sekundach w drzwiach ukazał się Matteo. Był rozczochrany, a jego oczy były podkrążone.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Jak się czujesz, Kelnereczko? - zapytał brunet, całując mnie w policzek. Wolałabym coś innego, ale trudno.

- Boleśnie - skrzywiłam się.

- Przepraszam, że wtedy nie byłem z tobą. Jak znajdę tego gościa co ci to zrobił, to jego własna matka go nie pozna.

- Nie musisz...

- Ale chce. Przez niego musisz cierpieć. Opowiesz mi co się stało?

Przytaknęłam i zaczęłam opowiadać mu całe zdarzenie.

- Ramiro?

- Tak.

- Idę, przyjdę do ciebie później - powiedział szybko i podszedł do mnie.

- Nie rób nic głupiego - ostrzegłam go.

Poczułam miękkie usta Króla Pawia na swoich. Odwzajemniłam pocałunek.

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

- Koniec wizyty - odezwał się mój lekarz.

Oderwałam się od Matteo.

- Wróć do domu i nic nie rób, nie chce, żebyś miał jakieś kłopoty - szepnęłam.

_____________☺☺☺☺☺___________
Przepraszam, że rozdziały są tak rzadko 😢

~~<(W)eronika>

Inna Luna |Soy Luna|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz