Korekta - √
Jeżeli znajdziecie jakiś błąd - proszę, napiszcie obok ;).
Po krótkim czasie z jadalni zaczęły wychodzić kolejne osoby. Oglądałam jakiś film przygodowy, więc każdy po kolei pytał się mnie, czy może razem ze mną obejrzeć. Zgadzałam się bez mrugnięcia okiem. Przecież to był ich dom, dom ich watahy, więc dlaczego pytali się o zgodę mnie?
Po chwili zmieniłam kanał i trafiłam na najgłupszą komedię jaka tylko istnieje, ale uwielbiałam ją od dziecka. Spytałam się wszystkich czy im podpowiada, a oni kiwali potakująco głowami. Śmialiśmy się bez ustanku. Przygody Jasia Fasoli zawsze poprawiały mi humor i rozwalały jak nic innego. Chyba wszyscy podzielali mój entuzjazm, prócz kilku kobiet, które po chwili oglądania, po prostu wyszły.
Koło mnie siedziało dwóch chłopaków, ale byli tak zajęci filmem, że chyba nawet nie wiedzieli, że pomiędzy nimi siedzę. W takich chwilach jak te, dziękowałam, że nie miałam zapachu. Od razu wyczuliby we mnie wampira, co mogłoby się im nie spodobać. Byłam między młotem a kowadłem i to dosłownie.
- Co tutaj się dzieje?! - aż podskoczyłam.
Spojrzałam na bok. Richard najwidoczniej dopiero wyszedł z jadalni, ale był strasznie wściekły. Oczy mu pociemniały, zaczął ciężko dyszeć. I warczał. To już był zły znak. Patrzył się nie na mnie, ale na chłopaków siedzących po bokach, którzy dopiero teraz zauważyli moją obecność. Młode wilkołaki zareagowali natychmiastowo, podnieśli się na równe nogi i skłonili przed Richardem. Usłyszałam jak głośne przełykają ślinę, a ja wciąż nie rozumiałam o co ten cały hałas.
Mężczyzna podszedł do nich, w jego oczach widziałam chęć mordu.
- Macie trzymać się z daleka od mojej kobiety, rozumiecie?! - huknął na nich, aż się skulili.
- Tak, Alfo - odpowiedzieli jednogłośnie.
- Czeka was kara, więc lepiej przygotujcie się na nią.
Na te słowa aż we mnie zawrzało. Jak on mógł?! Przecież oni nic nie zrobili! Po prostu siedzieli koło mnie i żaden z nich nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
- Za co chcesz ich ukarać? - Richard spojrzał na mnie tym groźnym wzrokiem, ale nie przejęłam się tym. Mój ojciec był do niego bardzo podobny, obaj niezwykle często miewali humorki, więc byłam przyzwyczajona do takich akcji.
- Za to, że odważyli się siedzieć koło swojej Luny! - krzyknął.
Nie, tego było już za wiele.
- Jesteś debilem?! - wymsknęło mi się, ale nie żałowałam. Byłam świadoma tego, że jeszcze bardziej wkurzę wielkiego Pana i Władcę.
- Coś ty powiedziała? - zrobił krok w moją stronę. Czułam bijącą od niego aurę władzy i wściekłości. Coś wewnątrz mnie chciało mu się podporządkować, skulić i przeprosić, ale to była tylko część. Reszta mnie poczuła wampirzą dumę, więc uniosłam dumnie podbródek i dzielnie znosiłam jego wściekłe spojrzenie.
- To, że jesteś debilem. Przecież oni nic nie zrobili, po prostu siedzieli koło mnie i oglądali film. Nawet mnie nie dotknęli. Jeżeli masz tak okazywać swoją zazdrość, to wybacz, ale nie mam zamiaru zostać tu ani chwili dłużej.
Wilkołak ruchem ręki pokazał chłopakom, aby odeszli. Zrobili, co kazał im Alfa, stanęli za jedną z kanap, jak najdalej od nas.
- Nie wtrącaj się do rzeczy, które cię nie dotyczą.
CZYTASZ
Wampir i wilkołak
WerewolfCarmen znalazła się na polanie w niewłaściwym czasie - a przynajmniej tak myślała. Młoda wampirzyca nie zdawała sobie jednak sprawy, że ten niewłaściwy czas popcha ją wprost w ramiona przeznaczenia, a konkretnie Alfy Richarda - jej przeznaczonego. W...