Rozdział 28 - Decyzja

55.2K 3K 214
                                    

Korekta - √

Jeżeli znajdziecie jakiś błąd - proszę, napiszcie obok ;).


Obudziły mnie promienie słoneczne. Przekręciłam się na drugi bok, chcąc dalej spać. Otworzyłam szerzej oczy. Leżałam w łóżku. W naszym łóżku. Rozejrzałam się dookoła i nikogo nie zobaczyłam. Szkoda, ucieszyłabym się, gdyby był tutaj Richard.

Wstałam. Czułam się naprawdę dobrze, a po bólu nie było już ani śladu.

Wzięłam jakąś koszulę i bokserki Richarda, i poszłam z tym do łazienki. Wzięłam prysznic, po czym zaczęłam się ubierać. Zanim to jednak zrobiłam, zdążyłam się przyjrzeć w lustrze. Zmieniłam się. Moje oczy nabrały intensywniejszego, fioletowego koloru, a włosy urosły mi poniżej łopatek. Nawet moja twarz się zmieniła. Wyglądała teraz doroślej. Nie wyglądałam już jak nastolatka, a jak młoda, ponętna kobieta, w wieku dwudziestu paru lat. Piersi nieco mi urosły, a ciało wciąż pozostało szczupłe i seksowne. Wysunęłam kły, które były dłuższe o jakiś centymetr. Czułam się silniejsza. To było niesamowite uczucie... władzy. Czułam, że mam władzę niemal nad wszystkim. Słyszałam to, czego nigdy usłyszeć nie mogłam, a także widziałam więcej szczegółów. Wszystko było wyraźniejsze, czułam się, jakby nagle ktoś zabrał mi jakąś paskudną wadę wzroku.

Spojrzałam w lustro. Mój wzrok przeniósł się na prawe ramię. Widziałam tam ślad zębów. Jego zębów. Uśmiechnęłam się szeroko. Teraz byłam jego i nikt nie mógł tego zepsuć. Jeszcze ja będę musiała go oznaczyć.

Przyłożyłam rękę do nosa i zaciągnęłam się. Poczułam jego zapach, ale prócz tego coś jeszcze, a mianowicie... fiołki. Pachniałam fiołkami! Jak cudownie! Wreszcie miałam swój zapach. Swój, jedyny i nie powtarzalny. Byłam taka z siebie dumna. Teraz będę mogła rozwalać Richa samym zapachem. Cudownie!

Ubrałam jego ciuchy i wyszłam z sypialni. Już stąd wyraźnie słyszałam rozmowę jego z moimi rodzicami. Zatrzymałam się w połowie korytarza i nasłuchiwałam. Gabinet Richarda był piętro niżej, a mimo to wszystko słyszałam.

- Ona jest naszą córką! - krzyknęła moja mama.

- A moją mate i Luną mojego stada! Proszę bardzo, idźcie i zapytajcie ją, gdzie chce być? Jesteście pewni na sto procent, że woli was ode mnie? - głos Richarda był wręcz morderczy, aż mnie przeszły ciarki.

W wampirzym tempie znalazłam się przed drzwiami do gabinetu Richarda. Nie musiałam podsłuchiwać, bo wszystko doskonale słyszałam.

- Ale to nasza córka, niedawno skończyła osiemnaście lat, a teraz ma być z tobą?! Ile wy się w ogóle znacie?! - moja mama wychodziła z siebie.

- Zamknijcie się! - ryknął na cały głos, odskoczyłam delikatnie. - Nie wypuszczę jej, nawet jeżeli... - urwał nagle.

Zmarszczyłam brwi, nie wiedziałam, co się tam dzieje, a bardzo chciałam wiedzieć. Szybko się przekonałam, bo drzwi gwałtownie otworzyły się, a w nich zobaczyłam potężną sylwetkę Richarda. Przeleciałam go wzrokiem. Był ubrany w obcisłą bluzkę, spod której widziałam wszystkie jego mięśnie. Przygryzłam dolną wargę. Dopiero później zobaczyłam za nim moich rodziców. Ponownie spojrzałam na Richa. Mierzył mnie wzrokiem bardzo uważnie i powoli. Słyszałam, jak gwałtownie nabiera powietrza, co bardzo mi się podobało. Pociągałam go w tych ciuchach, chyba zacznę chodzić tak na co dzień.

Na mojej twarzy wykwitł chytry uśmieszek, co nie umknęło jego uwadze. Zmarszczył brwi, a ja podeszłam do niego i wtuliłam się w jego tors. Tak bardzo mi tego brakowało. Richard nie był mi długo winny i także mnie objął, mrucząc przy okazji. Moi rodzice zaczęli chrząkać, ale miałam ich teraz gdzieś, chciałam nacieszyć się tym, że teraz Richard jest przy mnie i nie muszę bać się oto, że ktoś nas nakryje.

Wampir i wilkołakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz