Rozdział 29 - Zgoda króla

55.6K 3K 276
                                    

Korekta - √

Jeżeli znajdziecie jakiś błąd - proszę, napiszcie obok ;).

Po południu przyjechała Viv z moimi ubraniami i od razu pognałam się przebrać. Zanim jeszcze Viv pojechała, pod wieczór przyjechali rodzice. Richard w tym czasie był na jakimś zebraniu, więc nie mógł uczestniczyć w naszej rozmowie. Dowiedziałam się wielu cennych rzeczy, chociażby tego, że król wyraził zgodę na to, abym była z wilkołakiem. Ucieszyłam się z tego powodu. Król to naprawdę w porządku gość. Rodzice musieli zgodzić się z jego wolą, więc dali mi już spokój, a pomiędzy nami miał zostać pokój. Ucieszyłam się z tego powodu.

Siedzieliśmy w salonie, gdy nagle zaczął się temat mojej przemiany. Skrzywiłam się na samo wspomnienie, a mama zaśmiała się.

- Każdy to przechodził, ale ten ogień był dziwny. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam.

- Naprawdę?

- Tak. Podczas przemiany nigdy nie występuje ogień - oznajmił mój tata. - Jednak wydaje mi się to znajome. Jakbym gdzieś już o tym słyszał. Będę musiał sprawdzić w domu, a potem dam ci znać, Carmen - uśmiechnął się do mnie delikatnie i oboje wyszli.

Na koniec pożegnałam się jeszcze z Viv, która wróciła do swojego Alexa.

Nie miałam już nic do roboty, więc poszłam do naszej sypialni. Wykąpałam się i ubrałam na siebie koszulę nocną, która teraz ledwo opinała mój biust. Mimo to i tak była wygodna, więc nie miałam co narzekać.

Wyszłam z łazienki i stanęłam jak wryta. W pokoju był Richard. Jak on wszedł, że nawet go nie usłyszałam? Nieważne. Nie umknęło mojej uwadze jak skanuje mnie wzrokiem, a jego oczy ciemnieją. Nie dziwię mu się, sama bym siebie schrupała, gdyby to było możliwe. Zaczął się do mnie przybliżać, a ja zaczęłam się cofać, kątem oka nakierowując nas na łóżko. Wreszcie doszłam do jego krawędzi. Wilkołak stanął naprzeciwko mnie i długo skanował mnie wzrokiem, pochylił się i mnie objął. Zagłębił głowę w zagłębieniu mojej szyi, gdzie było oznaczenie. Wąchał tamtejszą skórę, jakby chciał się upić moim zapachem. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi. Westchnęłam rozmarzona, a on mruknął zadowolony. Delikatnie językiem przejechał po mojej bliźnie, a ja zadrżałam. Nogi mi zmiękły i nie potrafiłam dłużej na nich ustać. Rich wyczuł to, gdyż wziął mnie na ręce i położył na środku łóżka. Ułożył się obok mnie i nie zaprzestawał swoich działań. Wciąż całował tamto miejsce, czułam, jak wszystkie moje dreszcze kumulują się pomiędzy nogami. Jęknęłam cicho. Chyba mu się spodobało.

Przeniósł się z mojej szyi na usta. Całował mnie zachłannie, jakby chciał wyssać ze mnie duszę. Przygryzł mi dolną wargę, a ja uchyliłam usta i walczyliśmy językami o dominację. Nie dawałam się tak łatwo. Moje ręce powędrowały do czarnych włosów Richarda i jeszcze bardziej przyciągnęłam go do siebie. Delikatnie uniosłam biodra, aby się o niego otrzeć. Czułam jak jego sprzęt wbija mi się w udo, co było bardzo podniecające.

Mężczyzna wsunął swoje ręce pod moją koszulkę i ją rozerwał. Materiał wylądował na ziemi, a ja teraz leżałam przed nim w samej bieliźnie. Spojrzał na mnie, sapiąc ciężko, a ja przygryzłam dolną wagę. Chciał się do mnie przybliżyć, ale wyciągnęłam rękę.

- Chcę cię oznaczyć - wypaliłam nagle. W jego oczach widziałam błysk niezrozumienia.

- Jak robią to wampiry?

- To zwykłe ugryzienie, gdzie wprowadzę w twoje ciało toksynę. Jak u was.

Richard potaknął głową, a ja uniosłam się w jego stronę. Zaczęłam całować jego ramię, bicepsy i tam się wgryzłam. Akurat tak mi się chciało. Jego krew była przepyszna. To jakiś afrodyzjak! Jeszcze nigdy nie czułam czegoś tak pysznego i dodającego energii. Kiedy zaspokoiłam swój głód, oderwałam się od niego i polizałam dwie rany, które na pewno szybko nie zejdą. Podobało mi się to.

- Teraz ty też pachniesz fiołkami - zaśmiałam się.

- Maleńka - jęknął, a ja przestraszyłam się, że coś mu zrobiłam. W jego oczach widziałam ból. Wielki ból.

- Co się stało? - spytałam szybko.

- Ja dłużej się nie powstrzymam. Zbyt długo na to czekałem - wychrypiał swoim aksamitnym głosem, a mnie przeszła ogromna fala gorąca. Uśmiechnęłam się do niego uwodzicielsko. Objęłam i szepnęłam do ucha.

- A kto każe ci się powstrzymywać?

Zadziałało jak kubeł ziemnej wody. W jednej chwili jego oczy pociemniały i z powrotem leżałam na plecach. Zaczął bawić się moimi piersiami. Jedną miętosił w ręce, a drugą całował i lizał. Doprowadzał mnie do utraty zmysłów. Jęczałam cicho pod wpływem jego dotyku. To były bardzo bolesne, słodkie tortury.

Zdarł ze mnie bieliznę teraz widział mnie w pełen okazałości. Sam jęknął na ten widok. Zniżył głowę i zaczął całować moje ciało.

Zamknęłam oczy, delektują się tym. Wsunął swój język, tworząc mokrą ścieżkę na moim brzuchu.

- Maleńka... - wychrypiał - proś mnie...

W tej chwili byłam gotowa to zrobić, ale przypomniałam sobie jego słowa. O nie, nie mam zamiaru przegrać. To on nie wytrzyma.

Przerwał, wyprostował się i spojrzał na mnie uważnie.

- Maleńka? - ponaglał.

- Nie przegram zakładu.

- Skoro nie, to będę cię dalej torturować - ponownie się schylił.

Już mnie nie całował. Powrócił do zabawy moimi piersiami.

- Kurwa - rzucił nagle, poruszając się gwałtownie. - Wygrałaś, maleńka.

Zanim się zorientowałam, o co chodzi, znalazła się pomiędzy moimi udami.

I tak wygrałam zakład.

________________________

Zapraszam również na mojego fb :D. 

Wampir i wilkołakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz