Korekta - √
Jeżeli znajdziecie jakiś błąd - proszę, napiszcie obok ;).
Nie było mnie dwie godziny. Mam nadzieję, że Richard się nie zdenerwuje. Zaglądnęłam do salonu i szybko przywitałam się ze wszystkimi. Odpowiedzieli mi tym samym, a następnie szybko czmychnęłam po schodach do pokoju. Musiałam się przebrać, bo byłam cała spocona.
Śmiało wparowałam do pokoju. Zatrzymałam się na środku i uśmiechnęłam do siebie. Już zaczynałam czuć się tutaj jak u siebie w domu. Było to naprawdę przyjemne uczucie. Z uśmiechem na ustach podeszłam do walizki. Kiedy ją otwierałam, do pokoju z hukiem wbiegł Richard. Był wściekły. Jego oczy były czarne, wszystkie mięśnie napięte i dyszał ciężko. Na jego szyi wyraźnie widziałam żyłę, która pulsowała nerwowo.
Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Miała być godzina, najwyżej półtorej.
- Rich, daj spokój. Nie było mnie tylko dwie godziny - próbowałam go jakoś udobruchać, bo wiedziałam, że to może się dla mnie źle skończyć.
- Okłamałaś mnie! - krzyknął, a ja cofnęłam się przestraszona.
Złagodniał. Czy muszę okazywać mu za każdym razem strach, aby się uspokoił? Nie podobało mi się to. Musiałam powiedzieć mu, co myślę. W końcu rozmowa to podstawa, nie?
- Rich, jestem wolną osobą i mam prawo spotykać się także z innymi ludźmi niż tylko z tobą i twoją watahą - otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale powstrzymałam go ruchem ręki. - Każdemu zdarza się zasiedzieć, szczególnie gdy rozmawia się z przyjaciółmi. Ponadto pragnę cię poinformować, że jeżeli za każdym razem masz tutaj wpadać rozłoszczony i uspokajać się tylko wtedy, gdy zobaczysz, że się ciebie boję, to wybacz, ale nie mam zamiaru przebywać w takim towarzystwie - zachowałam pełną powagę i stanowczość.
Zadawałam sobie sprawę, że Richard był zły, że mu rozkazuję. Był potężnym Alfą o wielkim prestiżu i wszyscy otaczali go wielkim szacunkiem, a tu nagle w jego życiu pojawia się kobieta i mu rozkazuje, i prawi kazania, ale niestety, ja także jestem szlachetnej krwi i nie dam sobą pomiatać.
Wziął wdech i się uspokoił. Spojrzał gdzieś na bok.
- Przepraszam - wyszeptał ledwo słyszalnie, ale moje ucho wychwyciło jego cichy głos.
Musiał naprawdę postarać się, aby wypowiedzieć te słowa. Pewnie to jego pierwszy raz. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niego, wtuliłam się w jego szeroką pierś i sama pierwszy raz zamruczałam z przyjemności. Otulił mnie swoimi ramionami, ale szybko odskoczył ode mnie jak poparzony. Zabolało.
- Śmierdzisz nim. Idź się wykąp, to wtedy się „pomiziamy" - rzucił, uśmiechając się do mnie, a ja zaczęłam się śmiać.
- Mam iść się wykąpać, tylko dlatego, aby pozbyć się jego zapachu, a nasiąknąć twoim? Mądre - zaśmiałam się i weszłam do łazienki.
Wzięłam gorący prysznic. Umyłam włosy moim szamponem, który wzięłam z domu. Specjalną pastą dla wampirów umyłam zęby. Niestety, musimy bardzo dbać o swoje białe skarby, w końcu to one służą nam do walki i do pożywiania się. Ubrałam na siebie czarną bluzkę i do tego dżinsowe rybaczki bojówki. Suszarką wysuszyłam włosy i wyszłam. Ledwo otworzyłam drzwi, a ktoś złapał mnie w swoje ramiona. Byłam tak zdziwiona, że aż skamieniałam. Richard mocno mnie do siebie przytulał.
CZYTASZ
Wampir i wilkołak
WerewolfCarmen znalazła się na polanie w niewłaściwym czasie - a przynajmniej tak myślała. Młoda wampirzyca nie zdawała sobie jednak sprawy, że ten niewłaściwy czas popcha ją wprost w ramiona przeznaczenia, a konkretnie Alfy Richarda - jej przeznaczonego. W...